Polska - Grecja. Drugi garnitur nie leży Nawałce. Młodzież do poprawki, Boruc nie chce być wybitnym

Sprawdzian podopiecznych Adama Nawałki z Grecją nie porwał kibiców, a eksperci skupiają się na dwóch momentach meczu – strzale w poprzeczkę Milika i kontuzji … sędziego. W Gdańsku na PGE Arenie emocji było tyle, co na grzybobraniu.

2015-06-17, 12:26

Polska - Grecja. Drugi garnitur nie leży Nawałce. Młodzież do poprawki, Boruc nie chce być wybitnym

Posłuchaj

Bramkarz Artur Boruc, który wystąpił w pierwszej połowie z opaską kapitana - podkreślił, że ten mecz miał być sprawdzianem dla kilku zawodników (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Po meczu z Gruzją rozentuzjazmowana publiczność piłkarska oczekiwała dalszych popisów reprezentacji Polski. Kibice mieli nadzieję, że Adam Nawałka wyciągnie kolejnego asa z rękawa. Liczyli, że w zastępstwie kilku podstawowych graczy pierwszego składu, w Gdańsku pokażą się godni ich zastępcy. Niestety nie pokazali się.

Sławomir Peszko, który zagrał także w starciu z Gruzją, z Grecją także biegał po murawie. Niestety właściwie na bieganiu poprzestał. Gdyby jego podania trafiały chociaż w okolice nóg kolegów to już by było coś. Cionek starał się na boku obrony coś kombinować, niepewnie mu szło, ale właściwie plusem jego starań jest fakt, że gola nam Grecy nie wpakowali. Duet Zieliński-Linetty nie popisał się i chyba już podczas meczu Linetty myślał o urlopie świadomy słabego występu, a co za tym idzie oblanego testu. - Cieszę się, że trener postawił na mnie i zagrałem od pierwszej minuty. Jestem jednak zły na siebie, ponieważ myślę, że nie wykorzystałem szansy w stu procentach. Na pewno wyciągnę wnioski po tym zgrupowaniu. Trener Nawałka powiedział, że teraz mamy odpocząć, naładować akumulatory. Podczas obozu przygotowawczego w klubie będą miał w głowie, aby poprawić pewne rzeczy – kajał się po meczu Karol Linetty.

Powiązany Artykuł

Trzeba oddać jednak cesarzowi co cesarskie i pochwalić "Biało-czerwonych” za dwie akcje w pierwszej połowie meczu. W pierwszej z nich tercet Linetty-Milik-Błaszczykowski wykonał szarżę zakończoną niecelnym niestety strzałem piłkarza Borussii Dortmund. W drugiej było jeszcze ciekawiej, bo kibice właściwie już cieszyli się z gola. Z miejsc poderwali się, gdy po strzale Arkadiusza Milika piłka odbiła się od poprzeczki, a następnie od linii bramkowej, ale niestety do siatki nie wpadła.

W drugiej połowie nadzieję rozbudził zryw Kamila Grosickiego w samej juz końcówce meczu. Polak próbował zagrania coś w stylu Zlatana Ibrahimowica. Wykonał przewrotkę, a było w polu karnym ciasno, niestety chyba zbyt ciasno, bo pomysł nie dał efektu w postaci upragnionego gola na którego czekało 37 192 kibiców zgromadzonych na stadionie w Gdańsku.  

REKLAMA

Momentów w meczu było zatem niewiele. Urozmaiceniem dla kibiców rządnych wrażeń były częste zmiany piłkarzy na które umówili się trenerzy obu drużyn, a także niecodzienna kontuzja … sędziego spotkania. Szwajcarski arbiter Alain Bieri musiał przerwać grę, ponieważ doznał kontuzji nogi i przez pewien czas był opatrywany poza boiskiem. Wprawdzie wrócił na murawę, ale tylko na kilka minut.

Jak się okazało sędzia, nie był w stanie kontynuować pracy i w 30. minucie zszedł do szatni. Jego obowiązki przejął sędzia techniczny - Marcin Borski. Emocji mogło być jeszcze więcej, ale nikt nie został ukarany żółtym czy czerwonym kartonikiem przez poszkodowanego sędziego.

Kamil Glik: Z perspektywy boiska nie wiało nudą, najbardziej cieszy, że wróciła moda na kadrę

Agencja TVN/x-news

Jak mecz ocenił Adam Nawałka dla którego towarzyskie starcie z Grecją miało być kopalnią wiedzy?  - Wstrzymam się do jutra. Nie chcę na gorąco oceniać zawodników. Jestem bardzo zadowolony ze zgrupowania. Celem numer jeden był mecz z Gruzją, natomiast spotkanie z Grecją potraktowaliśmy w ramach szkoleniowych. Piłkarze dostarczyli nam dobrego materiału, włożyli dużo trudu, chcieliśmy wygrać. Kilku młodych zawodników starało się, ale czeka ich jeszcze sporo pracy - powiedział selekcjoner cytowany przez sport.pl.

Trener zdradził jednak, że jest zadowolony z postawy Michała Pazdana, jak i innych zawodników. - Niezwykle było istotne, żeby piłkarze pokazali to, co mają najlepsze z ich umiejętności piłkarskich i motorycznych. Cieszy mnie zwłaszcza to, że w sferze mentalnej byli doskonale przygotowani. Chcieli walczyć, a grali z trudnym rywalem, bo Grecy grają w dobrych klubach, było to widać po ich kulturze gry - stwierdził Nawałka dodając, że jest zbudowany wynikami zespołu. - Naszym celem jest gra na Euro 2016, robimy wszystko, by tam przyjechać. Wszystko służy temu celowi, by zawodnicy, którzy grają mniej sprawdzali się w meczach towarzyskich, zdobywali doświadczenie - zakończył.

REKLAMA

Arkadiusz Milik: Jest rozczarowanie i smutek, ale patrząc przez pryzmat eliminacji jesteśmy zadowoleni

Agencja TVN/x-news

Piłkarze reprezentacji Polski po towarzyskim meczu z Grecją w Gdańsku (0:0) powiedzieli:

Michał Pazdan: "Przyjeżdżałem na zgrupowanie z nastawieniem, że chcę zagrać przynajmniej w jednym z meczów, a udało mi się wystąpić w obu spotkaniach. Cieszę się z tego niezmiernie. Na pewno jednak "nie podpalam się", spokojnie do tego podchodzę. Teraz mam tydzień wolnego. Muszę troszkę odpocząć, a później... dalej do roboty".

Ariel Borysiuk: "Nie będę ukrywał, że czułem lekką tremę. Wróciłem po dwóch latach do reprezentacji, do pierwszego składu. Zdaje sobie sprawę, że to nie była optymalna jedenastka, ale każdy występ z orzełkiem na piersi, bez względu na skład, jest dla mnie powodem do dumy. Szkoda jednak, że nie wygraliśmy. Być może Grecja miała delikatną przewagę w posiadaniu piłki, ale brakowało jej "konkretów" w naszym polu karnym. My mieliśmy sytuacje, wyprowadzaliśmy fajne kontrataki, a Arek Milik trafił w poprzeczkę. Nie ma co panikować. To był mecz z dobrym rywalem, Grecja ma naprawdę dobrych zawodników. Ostatnio osiągali wprawdzie słabsze wyniki, ale potrafią grać w piłkę".

Artur Boruc: "Miałem praktycznie jeden strzał do obrony. Czy remis jest rozczarowaniem? Trzeba patrzeć na pozytywy. Nie straciliśmy gola, nie przegraliśmy. Moja funkcja kapitana? Odpowiedzialność za drużynę spoczywa na całym zespole. Kto wychodzi z opaską, ma mniejsze znaczenie, ale nie ukrywam, że bardzo się cieszę z tej funkcji. To dla mnie ogromna nobilitacja. Rozegrałem 60. mecz w kadrze. Czy będę się starał o wstąpienie do Klubu Wybitnego Reprezentanta? Nie. Dla tych, dla których miałem zostać wybitnym, już jestem wybitny".  

Aneta Hołówek, PolskieRadio.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej