El. Euro 2016. Trybunał pogrążył Serbów - ukarani za polityczną prowokację Albańczyków

Reprezentacja Serbii może zapomnieć o udziale w przyszłorocznych finałach piłkarskich mistrzostw Europy. Ostateczny cios ekipie z Bałkanów zadał Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu (CAS), a wszystko za sprawą politycznej prowokacji podczas meczu z Albanią.

2015-07-10, 18:58

El. Euro 2016. Trybunał pogrążył Serbów - ukarani za polityczną prowokację Albańczyków
Piłkarze reprezentacji Serbii przed meczem eliminacji do Euro 2016 z Portugalią. Foto: Wikipedia/troblog.com

Powiązany Artykuł

Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu zmienił decyzję UEFA dotyczącą przerwania ubiegłorocznego meczu Serbii z Albanią w eliminacjach Euro 2016. Federacja przyznała walkowera na korzyść Serbii, ale jednocześnie pozbawiła ją punktów za zwycięstwo - odejmując kolejne trzy oczka za zamieszki na stadionie w Belgradzie.

Oba kraje postanowiły odwołać się od tej decyzji. Ostatecznie po kilku miesiącach trybunał w Lozannie przyznał rację Albańczykom. Zdaniem CAS winni zamieszania byli organizatorzy, którzy nie zapewnili bezpieczeństwa na stadionie w Belgradzie. Cofnięto więc walkowera Albanii ze względu na odmowę wyjścia na murawę po opanowaniu zamieszek w Belgradzie. Zamiast tego walkowerem ukarano reprezentację Serbii. Oznacza to, że za wydarzenia z tego spotkania drużynie z Bałkanów odjęto aż 6 punktów! Albania otrzymała jedynie karę finansową - 100 tys. euro. Jak czytamy w komunikacie trybunału - nie udowodniono ponad wszelką wątpliwość, że piłkarze z Albanii odmówili kontynuowania meczu, a nawet tego, że arbiter nakazał im powrót na murawę. Zamiast tego CAS skupił się na zaniedbaniach serbskich organizatorów spotkania w Belgradzie.

Orzeczenie CAS skutkuje tym, że w tabeli grupy I eliminacji do Euro 2016 - Serbia zajmuje ostatnie - piąte miejsce z dwoma ujemnymi punktami na koncie. Tymczasem Albania z 10 "oczkami" plasuje się na drugim miejscu, tuż za liderem - Portugalią (12 punktów).

Polityczna prowokacja Albańczyków

Mecz obu drużyn w eliminacjach Euro 2016 został przerwany pod koniec pierwszej połowy w wyniku zamieszek z udziałem zawodników i kibiców. Ze względów bezpieczeństwa mecz oglądali tylko fani Serbii. Powodem przerwania spotkania (przy stanie 0:0) był incydent z dronem latającym nad murawą w trakcie spotkania. Przyczepiona była do niego flaga z mapą "Wielkiej Albanii", albańskim godłem oraz wizerunkami - Ismaila Kemalego i Isay Boletinima, dwóch albańskich nacjonalistycznych liderów.

RUPTLY/x-news

Flagę przechwycił jeden z piłkarzy serbskich - Stefan Mitrović, co doprowadziło do przepychanek między zawodnikami obu drużyn, którzy ostatecznie skierowali się do szatni. Jednocześnie z trybun poleciały na murawę race świetlne i inne przedmioty, a na murawę wbiegło kilkunastu kibiców.

Stefan Mitrović przyznał po przerwaniu spotkania, że flagę chciał tylko przekazać arbitrowi i kontynuować spotkanie. Jednak natychmiast podbiegli do niego rozwścieczeni albańscy piłkarze i rozpoczęła się przepychanka.

- Flaga spowodował przerwę, a my po prostu chcieliśmy grać w piłkę nożną. W pewnym momencie zobaczyłem, że mogę ją złapać, więc to zrobiłem. Jak wyraźnie widać na zdjęciach, nie miałem zamiaru zwiększyć napięcia na murawie, czy coś podobnego. Chciałem ją oddać sędziemu technicznemu - powiedział stoper reprezentacji Serbii portalowi Mocartsport.

YouTube/RTS Sport

Brat premiera Albanii sterował dronem z loży VIP

Powiązany Artykuł

Okazało się, że autorem skandalicznej brat premiera Albanii - Olsi Rama. Informację potwierdziło Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Serbii. Miał on sterować dronem z loży VIP. Poza piłkarzami tylko w tym miejscu zasiadali Albańczycy. Mecz odbył się bowiem bez udziału zwykłych kibiców tej drużyny, ze względu na napiętą sytuację pomiędzy oboma krajami.

Stosunki dyplomatyczne między Albanią i Serbią od lat pozostają napięte. W lutym 2008 roku Kosowo, zamieszkane przez większość albańską (92 proc. ludności), ogłosiło niepodległość i odłączenie się od Serbii. Do dziś uznało jego państwowość 105 ze 193 krajów członkowskich ONZ, 23 z 28 Unii Europejskiej i 24 z 28 NATO, w tym Polska.

W Belgradzie nie pogodzono się z secesją tej prowincji, natomiast Tiranę oskarża się o projekt utworzenia "Wielkiej Albanii", w skład której miałyby wejść - oprócz jej samej - także wspólnoty albańskie z Kosowa, Grecji, Czarnogóry, Macedonii i południowej Serbii.

Brat premiera Albanii został zatrzymany przez policję, gdy wciąż miał przy sobie urządzenie, za pomocą którego sterował dronem. Był przesłuchiwany przez 40 minut, po czym został przewieziony na lotnisko, skąd udał się do stolicy Albanii - Tirany.

"Możecie mi naskoczyć"

Czytaj dalej
piłka nożna Serbia - Albania 663.jpg
Albańscy piłkarze przywitani w ojczyźnie jak bohaterowie

- Jestem obywatelem USA. Możecie mi naskoczyć - tak miał powiedzieć do funkcjonariuszy, według serbskiego portalu blic.rs. Brat premiera Albanii mieszka w USA od 1997 roku.

Akcja brata premiera Albanii nie była jedyną prowokacją jaką przygotowywano na mecz w Belgradzie. W przeddzień meczu na lotnisku stolicy Serbii zatrzymano albańskich kibiców, którzy mieli przy sobie symbole UCK - Armii Wyzwolenia Kosowa. To zbrojna organizacja terrorystyczna, która przeprowadzała zamachy na Serbów w Kosowie oraz prześladowała Albańczyków, którzy nie popierali organizowanych przez UCK akcji.

- To była polityczna prowokacja. Dla mnie głównym pytaniem jest teraz to, w jaki sposób zareagują Unia Europejska i UEFA, bo gdyby ktoś z Serbii wywiesił flagę Wielkiej Serbii w Tiranie (stolica Albanii - przyp.) lub Prisztinie (stolica Kosowa), to znalazłoby się to na agendzie Rady Bezpieczeństwa ONZ - powiedział minister spraw zagranicznych Serbii Ivica Dacić w rozmowie z dziennikiem "Blic".

Marcin Nowak, PolskieRadio.pl, x-news

Polecane

Wróć do strony głównej