Puchar Davisa: Janowicz przegrał z Dołgopołowem, Przysiężny uratował sytuację
Jerzy Janowicz przegrał z Ołeksandrem Dołgopołowem 3:6, 4:6, 6:7 (2:7) w pierwszym spotkaniu meczu z Ukrainą w Pucharze Davisa. Sytuację uratował Michał Przysiężny, który niespodziewanie wygrał z Serhijem Stachowskim. Stawką spotkania jest awans do baraży o Grupę Światową przyszłorocznych rozgrywek.
2015-07-17, 22:00
Posłuchaj
Cezary Gurjew relacjonuje starcie Jerzego Janowicza z Ołeksandrem Dołgopołowem (PR1)
Dodaj do playlisty
Janowicz do rywalizacji z Dołgopołowem przystępował mając na koncie już dwie porażki z tym graczem w turniejach ATP Tour. W reprezentacji w rozgrywkach Pucharu Davisa do tej pory zwyciężał 19 razy. Na 20. wygraną musi poczekać przynajmniej do niedzieli, kiedy zmierzy się ze Stachowskim.
Mecz zaczął się od wygranej pierwszej akcji Janowicza, mimo że to rywal był podającym. Potem jednak Ukrainiec zaczął strzelać asami serwisowymi i łatwo wygrał premierowego gema.
W trzecim, przy stanie 1:1, Polak ruszył do ataku. Prowadził 40:15, ale najpierw nie wykorzystał tych dwóch szans na przełamanie rywala, a potem jeszcze dwóch kolejnych, gdy gra toczyła się na przewagi. Po kilkunastu minutach walki znów as serwisowy dał Dołgopołowowi triumf w gemie.
Prowadzenie 2:1 chwilę później Ukrainiec podwyższył, po raz pierwszy przełamując Janowicza. Łodzianin w ostatniej akcji tego gema "popisał" się smeczem w środek siatki. Przewagi jednego przełamania Dołgopołow już nie oddał do końca seta.
REKLAMA
Drugi był niemal kopią pierwszego, choć tym razem rozpoczął się od łatwo wygranego gema serwisowego Janowicza. W drugim Polak prowadził 40:0 przy podaniu Ukraińca i miał największą szansę na przełamanie rywala. Ten jednak znów pokazał ogromną odporność psychiczną, zaczął serwować asy i po długiej walce zdołał doprowadzić do remisu 1:1.
Serwis Polaka znów przełamał w połowie seta: na 3:2 i spokojnie dopilnował, by ta przewaga dała mu setowe zwycięstwo. Tym bardziej, że w grze Polaka coraz częściej widać było irytację.
Trzeci set rozpoczął się od męczarni Janowicza przy swoim serwisie. Dołgopołow miał kilka szans na to, by rozpocząć partię od przełamania, jednak po kilkunastu minutach walki łodzianin doczekał się wygrywającego asa serwisowego. Potem jeszcze wiele razy obaj gracze mieli okazje do breaków, ale żaden ich nie wykorzystał i partię miał rozstrzygnąć tie-break. W nim minibreaka Dołgopołow zdobył na 3:2, co tak wytrąciło z równowagi Janowicza, że do końca nie wygrał już żadnej akcji.
- Dołgopołow niczym szególnym mnie dziś nie zaskoczył. Nie przełamałem go ani razu, a miałem mnóstwo szans ku temu. W niektórych sytuacjach przydałby się challange, szkoda że go nie było. Byłem przygotowany na pięciosetowy bój, skończyło się po trzech setach - powiedział Janowicz po meczu.
REKLAMA
W drugim meczu perfekcyjnie zagrał Michał Przysiężny. Doskonale serwował, jeszcze lepiej returnował. Zmieniał tempo gry, długo utrzymywał piłkę. Notowany na 55. miejscu w rankingu ATP Stachowski kompletnie nie mógł znaleźć sposobu na bezbłędnego Polaka.
Pierwszego seta rozstrzygnął tie-break. Przysiężnemu do wygrania tej rozgrywki wystarczył jeden minibreak przy stanie 3:2. Potem już tylko pilnował własnego serwisu.
Przełomowym momentem meczu był szósty gem drugiej partii. Polak serwował i przegrywał już 0:40. Obronił trzy breakpointy, wygrał gema i poczuł się tak pewnie, że kilka minut później przełamał serwis Ukraińca. Decydujący punkt zdobył, mijając bekhendem rywala będącego przy siatce.
Jeden break przy pewnie funkcjonującym serwisie Przysiężnego wystarczył, by wygrał on drugiego seta.
REKLAMA
Tę samą taktykę wrocławianin zastosował w kolejnej partii. Tym razem przełamał rywala w piątym gemie i do końca kontrolował sytuację wygrywając własne gemy serwisowe bez straty choćby jednej piłki. Swą dominację podkreślił w ostatnim gemie, gdy zaserwował trzy asy, a raz rywal jedynie zatrzymał piłkę na rakiecie.
Zwycięzcą meczu będzie zespół, który odniesie trzy zwycięstwa. W sobotę odbędzie się pojedynek deblowy. Barw Polski bronić będą Łukasz Kubot i Marcin Matkowski, Ukraina na tę chwilę wystawiła do tego pojedynku Władysława Manafowa i Denisa Molczanowa, ale kapitan gości może jeszcze dokonać zmian w składzie.
Polska - Ukraina 0:1
Jerzy Janowicz - Ołeksandr Dołgopołow 3:6, 4:6, 6:7 (2:7)
Michał Przysiężny (Polska) - Serhij Stachowski (Ukraina) 7:6 (7-5), 6:4, 6:4
ps
REKLAMA