Ekstraklasa: misja Podolińskiego w Bielsku-Białej - ratowanie ligi dla Podbeskidzia i swojej opinii

Robert Podoliński został nowym trenerem Podbeskidzia Bielsko-Biała. 39-letni szkoleniowiec podjął się ratowania zespołu poważnie zagrożonego spadkiem. Wydaje się też, że w swoim drugim podejściu do zespołu z Ekstraklasy powalczy też o swoją opinię.

2015-09-21, 16:40

Ekstraklasa: misja Podolińskiego w Bielsku-Białej - ratowanie ligi dla Podbeskidzia i swojej opinii

Robert Podoliński jeszcze kilka lat temu był uznawany za jednego z najbardziej obiecujących szkoleniowców w Polsce. Przez lata torował sobie drogę do Ekstraklasy, na początku swojej trenerskiej kariery trenując zespoły niższych klas rozgrywkowych Mazowsza, takie jak Piaseczno, Mazur Karczew czy Bug Wyszków. Zaczynał od pracy w akademiach Legii Warszawa, w 2009 roku zaliczył epizod w Cracovii jako asystent Artura Płatka.

Stopniowo piął się w górę, przełomem w jego karierze była praca w Dolcanie Ząbki, rozpoczęta w 2011 roku. Z sezonu na sezon zespół zajmował coraz lepsze miejsce w tabeli i wydawało się, że może być go stać na awans do Ekstraklasy. Ostatecznie nie udało się tego osiągnąć, a Podolińskim zainteresowała się Cracovia. 

Bolesny upadek

Wydaje się, że Podoliński mógł wahać się nad tym, czy przyjąć tę propozycję, pojawiały się głosy, że "Pasy" nie będą dla niego dobrym zespołem do tego, by odnaleźć się w najwyższej klasie rozgrywkowej. W klubie w ubiegłych latach była duża presja ze strony kibiców, przekonanie o tym, że drużynę stać o włączenie się do walki o wyższe pozycje. Dochodził do tego właściciel Cracovii, który nie mógł raczej pochwalić się cierpliwością do trenerów - w ciągu ostatnich 5 lat klub miał ich 10.

Szybko okazało się, że to, co działało w Dolcanie Ząbki, w Cracovii nie mogło się sprawdzić. Ustawienie 3-5-2, którego kurczowo trzymał się Podoliński, chcąc dostosować do niego zawodników, nie daje oczekiwanych rezultatów. Dolcan imponował uporządkowaną grą i solidnością, nie tracił zbyt wielu bramek.

REKLAMA

Cracovia pod wodzą Podolińskiego przypominała zespół, który kompletnie nie radzi sobie z forsowanym przez niego ustawieniem z trójką obrońców. Skutkowało to masą błędów, przez które padały bramki. Wymarzone przez Filipiaka lokaty uciekały z kolejki na kolejkę, a zwolnienie Podolińskiego nastąpiło 19 kwietnia, kiedy było już jasne, że "Pasy" będą bić się o utrzymanie. Bilans? 32 mecze, 15 porażek, 10 wygranych i 7 remisów. Na plus na pewno trzeba zaliczyć odkrycie Bartłomieja Kapustki, doprowadzenie do niezłej formy skreślonego przez wielu Rakelsa, sprowadzenie Miroslava Covilo i Sretena Sretenovicia.

Ocenę pracy Podolińskiego ułatwia fakt, że od momentu przyjścia jego następcy, Jacka Zielińskiego, Cracovia diametralnie odmieniła swoją grę, zanotowała serię 12 meczów bez porażki i świetnie rozpoczęła nowy sezon Ekstraklasy. Zespół nie przeszedł diametralnej kadrowej rewolucji, nie został w znacznym stopniu wzmocniony. Coś w pracy z drużyną ewidentnie zawiodło, być może brakowało zaufania szatni.Trudno jednak nie zgodzić się z tym, że szkoleniowiec zaliczył bolesny upadek.

Zasłużyć na zaufanie

Podoliński miał dużo czasu na to, by wyciągnąć wnioski, dokładniej od 19 kwietnia, kiedy to rozstał się z "Pasami". Pytanie tylko, czy nie popełnia właśnie podobnego, podstawowego błędu - w wyborze klubu. Oczywiście stanowisk do obsadzenia w Ekstraklasie nie ma zbyt wiele, już w przypadku Podbeskidzia wymienianych było na to stanowisko kilku innych szkoleniowców, ostatecznie zdecydowano się na to, by dać Podolińskiemu kolejną szansę. 

REKLAMA

W Bielsku kibice odetchnęli po zwolnieniu Jacka Kubickiego. Sezon zacznie się na nowo, ale Podoliński z miejsca będzie działał pod presją. Nie będzie z miejsca cieszył się zaufaniem, będzie musiał na nie zapracować. Im szybciej, tym lepiej. Cracovia wydawała się dużo mocniejszym kadrowo zespołem niż "Górale", którzy w dodatku będą musieli obudzić się po bardzo słabym otwarciu.

Są tuż nad strefą spadkową, a pod nimi pogoń w górę tabeli szykuje pokrzepiony pierwszym w sezonie zwycięstwem Górnik Zabrze i Lech Poznań. W przypadku mistrza Polski wydaje się, że kwestią niedługiego czasu jest, kiedy drużyna wróci do normalnej dyspozycji. W każdym razie nikt nie wyobraża sobie tej ekipy walczącej o utrzymanie. 

9 kolejek już za piłkarzami, na pewno trudno spodziewać się, by przy tej kadrze nowy szkoleniowiec zdecydował się na rewolucję w składzie. Będzie zmuszony do wyciągnięcia ze swoich zawodników wszystkiego, co mają do zaoferowania.

- Chętnych na stanowisko było wielu, a ja miałem spory dylemat. Przede wszystkich chciałem jednak zatrudnić Polaka, młodego trenera z ambicjami. Trener Robert Podoliński jest uznawany za jednego z najbardziej uzdolnionych szkoleniowców młodego pokolenia. Mam nadzieję, że będzie potrafił dotrzeć do całego zespołu, a młodzi zawodnicy pod jego okiem będą sukcesywnie podnosili umiejętności z korzyścią dla drużyny i środowiska piłkarskiego w Bielsku-Białej - powiedział na konferencji prasowej prezes klubu Wojciech Borecki.

REKLAMA

Formalności mają zostać dopełnione we wtorek, wtedy też Podoliński będzie mógł poprowadzić zespół w pierwszym spotkaniu. W 1/8 finału Pucharu Polski "Górale" zagrają ze Śląskiem Wrocław.

- Wolę mniej mówić, a zamiast tego zabrać się do pracy. Chcę przede wszystkim poznać osobiście zawodników i przeprowadzić z nimi indywidualne rozmowy - stwierdził nowy trener. 

Debiut nie będzie miał większego znaczenia, wiadomo, że zespół będzie chciał postawić wszystko na to, by uratować ligowy byt. Szkoleniowiec zaś ma dużo do udowodnienia tym, którzy już go skreślili.

REKLAMA

ps, PolskieRadio.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej