Premier League: Rodgers na wylocie z Liverpoolu? Plan odbudowy potęgi nie wypalił

Brytyjskie media spekulują, że Brendan Rodgers nie ma szans na to, by dokończyć sezon w roli trenera Liverpoolu. Drużyna notuje słaby początek sezonu, w grze "The Reds" nie widać też sygnałów, które mogłyby zwiastować radykalną odmianę.

2015-09-27, 17:38

Premier League: Rodgers na wylocie z Liverpoolu? Plan odbudowy potęgi nie wypalił
Brendan Rodgers. Foto: Wiki Commons/CC BY 2.0/Geoffrey Hammersley

Brytyjskie media nie mają wątpliwości - dni Brendana Rodgersa w Liverpoolu są policzone. Szkoleniowcowi może nie pomóc nawet pierwsze od czterech spotkań zwycięstwo w lidze."The Reds" zajmują dopiero 7. miejsce w Premier League, muszą łączyć to z występami w Lidze Europy i krajowymi pucharami. Zanosi się na kolejny trudny sezon, w którym kibice z Liverpoolu mogą nie mieć zbyt wielu powodów do zadowolenia.

Szczególnie bolesna w trwającej ligowej batalii była porażka z West Hamem, kiedy na własnym boisku piłkarze Rodgersa musieli schodzić z boiska z wynikiem 0:3.

Włodarze "The Reds” mieli już skontaktować się z potencjalnymi następcami 42-letniego trenera. Dziennikarze "Sunday Express Sport" twierdzą, że chodzi dokładnie o byłego szkoleniowca Borussii Dortmund - Juergena Kloppa oraz Carlo Ancelottiego, który w poprzednim sezonie prowadził drużynę Realu Madryt. Obaj pozostają bez pracy od końca poprzedniego sezonu, obaj mają uznaną markę i być może byliby w stanie odmienić oblicze zespołu.

REKLAMA

Rodgers przejmował drużynę w trudnym momencie. Zespół był rozbity po rządach Kenny'ego Dalglisha, nie potrafił nawiązać walki z największymi rywalami i w sezonie 2011/12 zajął 8. pozycję w lidze. Trener Swansea solidnie pracował na szansę w bardziej zasłużonej drużynie niż "Łabędzie". Jego zespół mógł pochwalić się stylem bazującym na posiadaniu piłki, spokojnym budowaniu akcji, co było bardzo atrakcyjne dla kibiców. Swansea za czasów Rodgersa na pewno była jednym z najładniej grających zespołów w Premier League.

Władze Liverpoolu uznały, że Rodgers byłby właściwym człowiekiem na właściwym miejscu za sterami ich zespołu, a sam szkoleniowiec przedstawił plan, który miał przywrócić klub do ścisłej angielskiej elity i sprawić, że Liverpool będzie walczyć o pierwsze mistrzostwo kraju od 1990 roku. 

Było blisko w sezonie 2013/14, kiedy "The Reds" z rewelacyjnym Luisem Suarezem do samego końca rozgrywek walczyli o tytuł z Manchesterem City. Niestety, pech w ostatnich meczach sprawił, że zakończyli rozgrywki tuż za rywalem, a po sezonie musieli pogodzić się z utratą świetnego Urugwajczyka na rzecz Barcelony.

Kibice mogli jednak cieszyć się z powrotu do Ligi Mistrzów i wysłania jasnego sygnału, że zespół stać na wiele. Niestety, kolejny rok był bardzo trudny, było wyraźnie widać brak Suareza, Rodgers chybił z transferemi, choć trzeba przyznać, że załatanie dziury po takim zawodniku było zadaniem praktycznie niemożliwym. Skutek? Pożegnanie z elitarnymi pucharowymi rozgrywkami już w fazie grupowej, 6. miejsce w Premier League po ostatniej ligowej kolejce.

REKLAMA

Frustracja fanów rośnie, a cierpliwość władz Liverpoolu jest na wyczerpaniu. Rodgers sam przyznaje, że jego pozycja nie jest zbyt mocna, a atmosfera wokół niego zrobiła się gęsta.

- Jestem przekonany, że jest spora grupa ludzi, która nie chce, by prowadził ten zespół. W całych rozgrywkach przegraliśmy mniej meczów niż Chelsea, Manchester City i Arsenal. Mamy 5 punktów straty do pierwszego miejsca i bardzo dużo pracy przed sobą - powiedział po wygranej 3:2 z Aston Villą.

Każda kolejna wpadka może być ostatnim potknięciem Rodgersa przy Anfield Road. Wydaje się, że od 2012 roku zespół nie dotarł do miejsca, o którym marzyli zarówno fani, jak i klubowe władze. Choć na nowych zawodników pochodzący z Irlandii Północnej Rodgers wydał fortunę - w dwóch poprzednich sezonach sprowadzani gracze za każdym razem kosztowali powyżej 100 milionów euro - niewielu z nich spełniło pokładane w nich oczekiwania.

Źródło: Foto Olimpik/x-news

REKLAMA

ps, PolskieRadio.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej