PlusLiga: nowy system rozgrywek wygodny dla najlepszych
W piątek do gry na ligowych parkietach wracają siatkarze. W Pluslidze ponownie wystąpi czternaście zespołów, ale system rozgrywek został mocno zmieniony. O tym jak nowe zasady wpłyną na rywalizację i kto na nich skorzysta, z trenerem AZS Politechniki Warszawskiej, Jakubem Bednarukiem, rozmawiał Maciej Gaweł.
2015-10-30, 09:06
Posłuchaj
MACIEJ GAWEŁ: To będzie niezwykły sezon z powodu regulaminu rozgrywek. Ze względu na potrzeby kadry nie będzie play offów, ćwierćfinałów, półfinałów. Pierwszy zespół po sezonie zasadniczym zagra z drugim o złoto, trzeci z czwartym o brąz i tak dalej. To dobry system czy może widzisz w nim duże wady?
JAKUB BEDNARUK: Zobaczymy po sezonie. Jak będziemy mieć z Politechniką wysokie miejsce to będzie dobry (śmiech). Ale w piłce nożnej z reguły wszyscy grają mecz i rewanż i jest to dosyć uczciwe, wszyscy muszą grać równo. U nas, dla zespołów, które nie mają w składzie reprezentantów i przygotowują się do sezonu półtora miesiąca w pełnym składzie, to jest nawet wygodne. Bo jeśli "trafić" jakiegoś faworyta, to na początku sezonu, kiedy nie jest on zgrany. W ostatnich latach Rzeszów czy Bełchatów nie przejmowały się pierwszymi trzema czy czterema kolejkami, bo wiadomo było, że później to się jakoś odrobi. Teraz, jeżeli chce się walczyć o jakieś wyższe cele, będzie się liczył każdy punkt. Tego się nie odrobi i to właśnie będzie ciekawe.
A trener Lotosu Trefla Gdańsk Andrea Anastasi straszliwie skrytykował ten system. Powiedział wręcz, że jego zespół nie obroni medalu, ponieważ on zawsze szykuje graczy właśnie na tę ostatnią fazę sezonu, której nie będzie.
I ja rozumiem Andreę. Broni się przed tym, ponieważ ma praktycznie tę samą szóstkę co w ubiegłym sezonie i ciężko mu coś będzie zrobić bez poważnych wzmocnień. Tam nie ma większych pieniędzy, żeby kupić czterech rezerwowych, których wejście na boisko nie będzie zmniejszało potencjału drużyny. To będzie atutem dla Rzeszowa. Resovia ma czternastu zawodników i może wystawić dwie równe szóstki. W Gdańsku jedna kontuzja, czy jakiś problem może spowodować trzy, cztery przegrane mecze z rzędu. A to na koniec może cię wyrzucić z walki o medale. Dla zespołów, które mają szeroki skład ta liga będzie wygodniejsza. Dla takich jak Gdańsk, grających jedną szóstką, to może być problem.
Mówiliśmy o gwiazdach trenerskich. A jeśli chodzi o zawodników też jest się z czego cieszyć. Wrócił do Polski Bartek Kurek, jest Marcin Możdżonek... Patrząc na składy drużyn ta liga będzie mocniejsza?
My balansujemy moim zdaniem na maksymalnym poziomie - ściągamy najlepszych zawodników na jakich nas stać. I jeśli jeden odejdzie, a drugi przyjdzie, to nie robi to większej różnicy. Oczywiście marketingowo to świetnie, że wrócił Kurek, że wrócił Możdżonek, a w Rzeszowie to każdy jest gwiazdą. Ale nie wiem czy można tak porównywać ligę z roku na rok. Jest na pewno mocniejsza niż dziesięć lat temu. Ale czy jest mocniejsza niż przed rokiem to się dopiero okaże.
A kto będzie grał o medale?
JB: Sensacją będzie jeśli złota nie obroni Rzeszów, naprawdę to będzie sensacja. Podobnie jeśli w czwórce nie będzie Bełchatowa i Kędzierzyna. No i jestem ciekawy tego czwartego, bo ktoś musi wskoczyć za Jastrzębie. Ale nadal uważam, że Andrea Anastasi będzie sobie gadał, gadał i gadał, a Lotos i tak jakoś w tej czwórce wyląduje.
REKLAMA
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy z Jakubem Bednarukiem.
bor
REKLAMA