"Justyna Kowalczyk nie może powiedzieć: nie biegnę. Może jednak będę musiała dorosnąć"

2015-12-07, 13:15

"Justyna Kowalczyk nie może powiedzieć: nie biegnę. Może jednak będę musiała dorosnąć"
Justyna Kowalczyk na trasie biegu łączonego Lillehammer . Foto: EPA/CORNELIUS POPPE

- Jeżeli cała moja drużyna, serwismeni przyjeżdżają do Lillehammer i jest tu tylko Justyna, która staje na starcie, to Justyna nie może powiedzieć, że przyjechaliście tu sobie po nie wiem co – mówiła Justyna Kowalczyk w "Trzeciej Stronie Medalu”.

Posłuchaj

Justyna Kowalczyk w "Trzeciej Stronie Medalu"/Trójka
+
Dodaj do playlisty

Powiązany Artykuł

justyna kowalczyk 1200.jpg
Justyna Kowalczyk przekracza granice. Szybki zabieg, a potem morderczy weekend "Królowej zimy"

Ostatni weekend dla Justyna Kowalczyk był bardzo intensywny. W sobotę Polka startowała w biegu łączonym 7,5+7,5 km zaliczanym do narciarskiego Pucharu Świata w Lillehammer, w niedzielę narciarka stanęła na starcie maratonu narciarskiego La Sgambeda we włoskim Livigno.

Sobota nie była dla Justyny Kowalczyk dniem, który zaliczy do udanych (Polka zajęła w Lillehammer 32. Miejsce. Najlepsza była Norweżka Therese Johaug. Polka straciła do niej 4.21,5 s.). – Do końca nie jestem w stanie powiedzieć co się stało. Po czterech kilometrach biegu jakby odcięło mi prąd. Jakby ktoś wyciągnął wtyczkę z gniazdka – mówiła Kowalczyk w radiowej Trójce, w audycji "Trzecia strona Medalu”.

Kolejny dzień był zupełnie inny. W niedzielę Kowalczyk zajęła w maratonie trzecie miejsce. – Wydaje mi się, że mimo niewyspania ( podróż z Norwegii do Włoch około 1650 km – przyp. red) znalazłam gdzieś tam, dzięki losowi, w sobie tą motywację – wyjaśniała w Trójce Polka.

Na trasie maratonu kibice podziwiali moc Polki, która właściwie przez większość dystansu (24 km) przewodziła stawce. Jednak po zaciętym finiszu Kowalczyk przegrała z koleżanką z Teamu Santander, Austriaczką Kateriną Smutną o zaledwie 0,8 s. Drugie miejsce zajęła Szwedka Britta Johansson Norgren, do której Kowalczyk straciła 0,1 s.

Justyna Kowalczyk szuka formy

Sezon zaczął się dla Polki pechowo, bo przed pierwszymi startami w Kuusamo narciarka była mocno przeziębiona i jej występ stał pod znakiem zapytania. Jednocześnie okazało się, że kolano mistrzyni nie jest w najlepszym stanie. Kowalczyk jednak na starcie w Kussamo stanęła (w sprincie klasykiem odpadła w ćwierćfinale, na 5 km techniką dowolną była 29., a w biegu pościgowym na 10 km klasykiem zajęła 11. miejsce).

Przed startem sezonu Kowalczyk i Bjoergen wymieniły ciekawe pozdrowienia

Źródło/Press Focus/x-news

Po otwarciu sezonu Polka na chwilę przyjechała do Polski, by podleczyć spuchnięte kolano. Przed startem z Lillehammer i w Livingo Polka odwiedziła doktora Śmigielskiego, który przeprowadził zabieg.

W głowie mistrzyni jednak ani na chwilę nie pojawiła się myśl o rezygnacji ze startów. – Ja nie mam takiego komfortu. Jeżeli cała moja drużyna, serwismeni przyjeżdżają do Lillehammer i jest tylko Justyna, która staje na starcie, to Justyna nie może powiedzieć, że przyjechaliście tu sobie po nie wiem co – wyjaśnia narciarka. – Nie chcę marnować ich zaangażowania, ich pracy. Właściwie musiałoby się wydarzyć coś bardzo dużego, żebym nie stanęła na starcie – mówi Kowalczyk i dodaje, że być może będzie jednak musiała w tych sprawach dorosnąć i podejmować trudne decyzje w przypadku złego stanu zdrowia.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy. Z Justyną Kowalczyk rozmawiali Michał Gąsiorowski i Michał Olszański.

Trzecia strona medalu na antenie Trójki w każdą niedzielę między 17.05 a 19.00

ah, PR3

Polecane

Wróć do strony głównej