Ekstraklasa: Dwaliszwili zrobił różnicę i zapewnił Pogoni trzy punkty
Dwa gole Gruzina Wladimera Dwaliszwilego dały trzy punkty Pogoni Szczecin w meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała w 20. kolejce Ekstraklasy. Szczecinianie przerwę zimową spędzą przynajmniej na czwartym miejscu w tabeli.
2015-12-12, 18:08
Posłuchaj
Portowcy po dwóch zwycięstwach z Lechią Gdańsk i Górnikiem Łęczna byli faworytem spotkania. Tym bardziej, że bielszczanie w rundzie rewanżowej nie wygrali ani razu. Ostatnie zwycięstwo zanotowali 7 listopada. Trener Podbeskidzia Robert Podoliński serię bez zwycięstw tłumaczył tym, że jego zespół grał z czołówką ligi. Jeśli tak, to mecz z czwartą w tabeli Pogonią w ten cykl się wpisuje.
Trener Czesław Michniewicz wystawił identyczny skład jak w meczu z Lechią. Po raz trzeci z rzędu - z konieczności - ustawiając Adama Frączczaka jako wysuniętego napastnika.
Podoliński musiał przebudować formację defensywną, bo Adam Pazio pauzował za kartki. Do gry za to po miesięcznej pauzie wrócił Marek Sokołowski. Niespodzianką było pozostawienie do 54. minuty na ławce rezerwowych Roberta Demjana. Na szpicy Podbeskidzia zagrał Mateusz Szczepaniak i to on pierwszy szarżował na bramkę gospodarzy, ale sędzia dopatrzył się spalonego.
Przez pierwsze 20 minut żaden z zespołów nie oddał celnego strzału na bramkę. W 23. min. Pogoń powinna objąć prowadzenie. Koszmarny kiks przydarzył się Koheiemu Kato, a że Japończyk był ostatnim zawodnikiem Podbeskidzia, Marcin Listkowski popędził z piłką wprost na bramkę przyjezdnych. Emilijus Zubas wyszedł daleko przed bramkę i zastopował 17-letniego pomocnika Pogoni ewidentnie odbijając piłkę ręką. Sędzia Marcin Borski tego nie zauważył, jego asystenci też.
REKLAMA
Zubas pozostał między słupkami i kilka minut później efektowną paradą obronił mocny strzał Takafumiego Akahoshiego. W końcówce pierwszej połowy zawodnicy częściej kopali się po nogach, niż na bramki.
Od początku drugiej połowy z impetem zaatakowali miejscowi. Już w 50. min Zubas musiał popisać się doskonałym refleksem przy obronie główki wprowadzonego w przerwie za Patryka Małeckiego Wladimera Dwaliszwilego. Gruzin dopiął swego cztery minuty później. Po centrze Rafała Murawskiego wyskoczył do piłki, która trafiła go w bark i wpadła do siatki.
Po stracie bramki Podbeskidzie szukało swoich szans, a Pogoń czyhała na kontry. W jednej z nich Mateusz Lewandowski idealnie zagrał do będącego w polu karnym Dwaliszwilego, Gruzin przyjął piłkę prawą nogą, obrócił się i lewą podwyższył prowadzenie gospodarzy.
Kilka sekund później goście mogli zdobyć kontaktowego gola. Najpierw Jakub Słowik z trudem sparował na róg strzał głową własnego stopera - Jakuba Czerwińskiego, a chwilę później Akahoshi też głową wybił na linii bramkowej strzał Szczepaniaka.
REKLAMA
Potem jeszcze Rafał Murawski był bliski zdobycia kolejnego gola dla gospodarzy, ale do końca wynik nie uległ zmianie.
Pogoń Szczecin - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: 1:0 Wladimer Dwaliszwili (54.), 2:0 Wladimer Dwaliszwili (77.)
Pogoń Szczecin: Jakub Słowik - Sebastian Rudol, Jarosław Fojut, Jakub Czerwiński, Mateusz Lewandowski - Marcin Listkowski (78. Miłosz Przybecki), Mateusz Matras, Rafał Murawski, Takafumi Akahoshi (87. Michał Walski) - Patryk Małecki (46. Wladimer Dwaliszwili), Adam Frączczak
Podbeskidzie Bielsko-Biała: Emilijus Zubas - Celestine Lazarus (54. Robert Demjan), Krystian Nowak, Adam Mójta, Marek Sokołowski - Jakub Kowalski, Mateusz Możdżeń, Adam Deja, Dariusz Kołodziej (61. Frank Adu Kwame), Kohei Kato - Mateusz Szczepaniak (82. Kamil Jonkisz)
REKLAMA
bor
REKLAMA