Afera dopingowa. Polski medalista mistrzostw Europy świadomie przyjął trzy zabronione substancje?
Dwukrotny brązowy medalista grudniowych mistrzostw Europy na krótkim basenie w Netanji Sebastian Szczepański został przyłapany na stosowaniu niedozwolonych środków.
2016-01-25, 19:05
Posłuchaj
- Dziś dotarło do mnie pismo w tej sprawie - powiedział prezes PZP Andrzej Kowalski.
20-letni Szczepański był objawieniem zawodów w Izraelu. Stanął tam na najniższym stopniu podium wyścigów na 50 i 100 m kraulem. Korzystanie z nielegalnego wspomagania odkryto jednak dwa tygodnie później w Lublinie podczas mistrzostw Polski. Tam również reprezentant Kornera Zielona Góra spisywał się znakomicie. Triumfował na 100 m stylem dowolnym, pokonując Konrada Czerniaka.
- Wszystko wskazuje na to, że w Izraelu nie był badany. Zwykle kontrolowany jest zwycięzca oraz jeden zawodnik wyłoniony w losowaniu. Wystosowaliśmy już zapytanie w tej sprawie do Światowej Agencji Antydopingowej - powiedział Kowalski.
- Nie wiem, co mam powiedzieć. Jestem w szoku. Nikt się tego nie spodziewał. Sebastian zawsze podczas badań był pewny siebie i negatywnego wyniku. Zapewniał, że wszystko gra. Wielki żal - dodał Zbigniew Pietrzyk, trener Szczepańskiego.
W organizmie pływaka wykryto aż trzy zabronione substancje: stanozolol, dehydrochlorometylotestosteron i klomifen. Dwie pierwsze mają za zadanie zwiększyć siłę, ale bez znacznego przyrostu masy. Natomiast klomifen służy do niwelowania ich skutków ubocznych.
- Biorąc pod uwagę co to są za środki, nie ma mowy o ich przypadkowym zażyciu. Wszystko wskazuje na to, że był to proces w pełnej świadomości. Nie chcę jeszcze przesądzać o winie Sebastiana. Ma on tydzień na decyzję o przebadaniu próbki B. Jeśli jednak wszystko się potwierdzi, będę orędownikiem możliwie surowego ukarania go - podkreślił Kowalski.
To już drugi raz kiedy Szczepański został przyłapany na dopingu. Poprzednio miało to miejsce jeszcze w czasach juniorskich, a zawodnik tłumaczył się spożyciem zanieczyszczonej odżywki. Wówczas zdyskwalifikowano go na sześć miesięcy. Teraz grozi mu co najmniej czteroletni rozbrat z zawodowym sportem.
man
REKLAMA
REKLAMA