Ekstraklasa: mistrz Polski znów przegrywa
Po porażce w Bielsku-Białej w ubiegłym tygodniu (1:4), Lech zapowiadał rehabilitację w meczu przeciwko Jagiellonii.
2016-02-28, 18:11
Tymczasem podopieczni Jana Urbana po raz kolejny rozczarowali i muszą powoli zacząć myśleć bardziej o utrzymaniu lokaty w górnej ósemce niż o pogoni za czołówką.
Jagiellonia do Poznania przyjechała bojowo nastawiona i zagrała odważnie, a zwykle mało który zespół decyduje się na otwartą grę przeciwko Lechowi na jego terenie. Ta strategia przyniosła białostoczanom wymierne korzyści, a dzięki wygranej przeskoczyli poznańską drużynę w tabeli.
Już jedna z pierwszych akcji gości powinna zakończyć się bramką, lecz Fedor Cernych przegrał pojedynek sam na sam z Jasminem Buricem. Poznaniakom w ofensywie brakowało natomiast siły przebicia. Szymonowi Pawłowskiemu nie można było odmówić zaangażowania, ale czasami zachowywał się zbyt indywidualnie albo brakowało mu precyzji w strzałach z dystansu.
W 25. min po rzucie rożnym Sisi wyręczył swojego bramkarza wybijając piłkę z linii bramkowej po strzale Łukasza Burligi. Wydawało się, że niebezpieczeństwo zostało zażegnane, ale grający w specjalnej masce Igors Tarasovs wygrał powietrzny pojedynek o piłkę z obrońcami "Kolejorza" i głową z kilku metrów umieścił ją w siatce.
Lechici próbowali odrobić straty, ale czynili to bez przekonania. Tymczasem białostoczanie, którzy po objęciu prowadzenia oddali inicjatywę rywalowi, najwyraźniej w ten sposób go zupełnie uśpili. Wbiegający w pole karne Burliga został zdaniem arbitra nieprawidłowo zatrzymany przez Karola Linettego, a skutecznym egzekutorem "jedenastki" okazał się Piotr Tomasik.
Trener Urban w przerwie sięgnął po debiutanta – 17-letniego Kamila Jóźwiaka, decydując się na grę trójką obrońców. Młody pomocnik starał się jak mógł, ale w starciu z rosłymi defensorami Jagiellonii nie miał zbyt wielu szans. Lech z minuty na minutę powiększał przewagę, ale praktycznie nie stwarzał sytuacji bramkowych.
Inna sprawa, że podopieczni Michała Probierza bardzo mądrze się bronili, wypychając poznaniaków jak najdalej od swojego pola karnego. W drugiej części meczu goście byli prawie nieobecni pod bramką Burica, który interweniował tylko raz broniąc strzał Karola Świderskiego.
Powiązany Artykuł

Ekstraklasa
Lech Poznań - Jagiellonia Białystok 0:2 (0:2)
Bramki: 0:1 Igors Tarasovs (25-głową), 0:2 Piotr Tomasik (40-karny).
Żółta kartka - Lech Poznań: Tamas Kadar, Karol Linetty. Jagiellonia Białystok: Igors Tarasovs, Bartłomiej Drągowski, Karol Świderski, Łukasz Burliga.
Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola). Widzów 14 366.
Lech Poznań: Jasmin Buric - Kebba Ceesay (46. Kamil Jóźwiak), Marcin Kamiński, Dariusz Dudka, Tamas Kadar - Sisi, Abdul Aziz Tetteh, Karol Linetty, Łukasz Trałka (73. Darko Jevtic), Szymon Pawłowski - Dawid Kownacki (78. Gergo Lovrencsics).
Jagiellonia Białystok: Bartłomiej Drągowski - Łukasz Burliga, Sebastian Madera, Igors Tarasovs, Piotr Tomasik - Fiodor Cernych, Jacek Góralski, Konstantin Vassiljev (90+2. Dawid Szymonowicz), Rafał Grzyb, Przemysław Frankowski (79. Alvarinho) - Piotr Grzelczak (68. Karol Świderski).
man
REKLAMA
REKLAMA