WTA Indian Wells: Radwańska wierzy, że pokona Williams. Co się odwlecze, to nie uciecze...

Agnieszka Radwańska oceniła, że niewiele jej brakowało, by wygrać z Amerykanką Sereną Williams w półfinałowym pojedynku turnieju WTA Premier w Indian Wells. - Tym razem byłam naprawdę blisko... - zaznaczyła polska tenisistka po porażce 4:6, 6:7 (1-7).

2016-03-19, 11:55

WTA Indian Wells: Radwańska wierzy, że pokona Williams. Co się odwlecze, to nie uciecze...

Posłuchaj

Mecz Agnieszki Radwańskiej z Sereną Williams trwał godzinę i 35 minut. O szczegółach w korespondencji Jana Pachlowskiego (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Powiązany Artykuł

Agnieszka Radwańska 1200.jpg
WTA Indian Wells: świetny mecz Radwańskiej, było tak blisko wygranej z Williams

Obie zawodniczki zaprezentowały - ku uciesze kibiców - efektowny tenis. Ambitną walkę krakowianki doceniła nawet amerykańska publiczność, która zgotowała opuszczającej po spotkaniu kort Polce owację.

- Mogę grać na takim poziomie i mam nadzieję, że pewnego dnia pokonam Serenę. To był naprawdę dobry mecz. Obie zaprezentowałyśmy się świetnie - podkreśliła Radwańska.

Krakowiankę komplementowała także po spotkaniu Williams. Liderka rankingu WTA cieszyła się, że ma za sobą przetarcie w postaci meczu z waleczną Polką.

- To było dla mnie naprawdę dobre. Wydaje mi się, że Aga gra tak dobrze przede wszystkim dlatego, że nigdy się nie poddaje. Prowadziłam w drugiej partii tak wysoko (3:0 - przyp. red.), a ona wróciła do gry i była zdeterminowana jak nigdy. Mogło skończyć się na trzecim secie, ale doszłam do wniosku, że muszę teraz zagrać na 1000 procent. I to właśnie próbowałam zrobić. Nawet jeśli coś nie wychodziło, to starałam się jeszcze bardziej - podsumowała reprezentantka gospodarzy.



W drugiej odsłonie Radwańska wygrywała 6:5, ale Williams doprowadziła do tie-breaka, w którym całkowicie zdominowała przebieg wydarzeń na korcie.

- Kocham tie-breaki. Moim celem w nich jest zawsze zdobycie pierwszych siedmiu punktów - wówczas nie ma szans na to, by przegrać - skwitowała z uśmiechem w pomeczowej rozmowie pierwsza rakieta świata.

Amerykanka przyznała także, że czuje się pewna swojej gry. "Jest dobrze. Dwa turnieje, dwa finały. To chyba nieźle" - podsumowała, odnosząc się także do swojego styczniowego występu w Australian Open.

Poprzednio do finału w Indian Wells dotarła w 2001 roku. Do meczu nie doszło - jej siostra Venus, z którą miała się zmierzyć w decydującym spotkaniu, wycofała się tuż przed meczem. Kibice "wybuczeli" obie zawodniczki i obrażali je. Młodsza z sióstr Williams zbojkotowała imprezę na 14 lat.

- Po tamtym finale nigdy nie myślałam, że tu wrócę i że znów będę w finale. To niewiarygodne - podkreśliła liderka listy WTA.

W wieku 34 lat i sześciu miesięcy jest najstarszą finalistką kalifornijskiego turnieju. O miesiąc młodsza była Amerykanka czeskiego pochodzenia Martina Navratilova, która w 1991 roku triumfowała w tych zawodach.

- Uważam, że to świetnie być babcią w turnieju - zaznaczyła z uśmiechem Williams.

W Indian Wells cieszyła się z sukcesu także w 1999 roku. W trzeci triumf zagra w niedzielę z Białorusinką Wiktorią Azarenką, zwyciężczynią z 2012 roku.

Wynik meczu półfinałowego gry pojedynczej:

Serena Williams (USA, 1) - Agnieszka Radwańska (Polska, 3) 6:4, 7:6 (7-1)

ah

REKLAMA


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej