Ekstraklasa: Nikolić przełamał się w Poznaniu i dał Legii wygraną
Lech w sobotę świętował 94. rocznicę powstania klubu, ale główny gość imprezy zepsuł poznaniakom święto. Przetrzebiony kontuzjami i chorobami mistrz Polski nie miał zbyt wiele do powiedzenia w starciu z liderem Ekstraklasy.
2016-03-19, 23:15
Posłuchaj
Relacja Tomasza Kowalczyka z radiowej Jedynki z meczu Lech - Legia (IAR)
Dodaj do playlisty
W stolicy Wielkopolski od wielu dni mówiono tylko i wyłącznie o nadchodzącym meczu Lecha z Legią, a ostanie wejściówki sprzedano już w poniedziałek. Na trybunach zasiadło ponad 41,5 tysiąca kibiców (rekord frekwencji w obecnym sezonie), ale powody do radości miało jedynie niespełna dwa tysiące fanów z Warszawy. Komplet punktów Legii zapewnił Nemanja Nikolić, którego najwyraźniej zirytowało ciągłe wypominanie liczby minut bez strzelonej bramki w Ekstraklasie.
Trener gospodarzy Jan Urban przed spotkaniem nie ukrywał, że ma "szpital” w drużynie i nie był to blef. Szkoleniowcowi z trudem udało się zmontować "18" meczową, ale brak Szymona Pawłowskiego, Marcina Kamińskiego, Karola Linettego czy Gergo Lovrencsicsa był aż nadto widoczny.
Trener Stanisław Czerczesow takich kłopotów nie miał, do Poznania zabrał swoich wszystkich najlepszych piłkarzy. I to jego podopieczni od początku dyktowali warunki gry. Nie było im jednak łatwo, bowiem na stadionie przy ul. Bułgarskiej kilka dni wcześniej wymieniono ponad połowę murawy, która nie sprzyjała w konstruowaniu składnych akcji.
Gospodarze długo skutecznie odpierali ataki rywali, czasami pomagało im szczęście, gdy Aleksandar Prijović technicznym uderzeniem trafił w poprzeczkę, a dobitkę Michaiła Aleksandrowa fantastycznie obronił Burić.
REKLAMA
Ataki legionistów stawały się coraz groźniejsze, a poznaniacy nie do końca potrafili sobie poradzić z agresywnym pressingiem. Po błędzie Macieja Wilusza Nikolić znalazł się sam na sam z Buriciem i okazji nie zmarnował. Tuż przed upływem regulaminowego czasu gry pierwszej odsłony Abdul Aziz Tetteh spóźnił się o ułamek i sfaulował Ondreja Dudę. Sędzia Szymon Marciniak nie miał wątpliwości, a Nikolić z 11 metrów podwyższył rezultat.
Mimo dwubramkowego prowadzenia, to Legia nadal dominowała na boisku, a niewiele brakowało, by Nikolić ustrzelił hat-tricka. Jego gol nie został uznany, gdyż węgierski napastnik był na spalonym.
Lechowi nie brakowało ochoty i woli walki, ale nie miał za bardzo kim straszyć w ofensywie. W 67. min. gospodarze przeprowadzili najładniejszą akcję meczu, ale Bille Nielsen zamiast strzelać, próbował podawać do Kamila Jóźwiaka i warszawianie zażegnali niebezpieczeństwo. Takich okazji mistrzowie Polski w tym spotkaniu mieli niewiele.
W 83. min na boisku pojawił się Kasper Hamalainen, który zimą przeszedł z Lecha do Legii. Fina przywitały przeraźliwe gwizdy i towarzyszyły mu przy każdym kontakcie z piłką.
REKLAMA
Po tej porażce Lech wciąż nie jest jeszcze pewny miejsca w czołowej ósemce.
Po meczu Lech - Legia (0:2) powiedzieli:
Jan Urban (trener Lecha Poznań): "Przykro nam z powodu takiego rezultatu, bo spodziewaliśmy się, że będzie lepszy. Legia postawiła nam bardzo wysoko poprzeczkę. Za dużo było tych osłabień, na tak dobrze dysponowany zespół gości. W sytuacjach, które stworzyła Legia, a nie zdobyła bramki, po prostu mieliśmy szczęście. Po naszych błędach rywale strzelili dwa gole, a potem już kontrolowali przebieg meczu. Moi zawodnicy zostawili mnóstwo zdrowia próbując strzelić chociaż kontaktowego gola. Było jednak widać też różnicę fizyczną w walce o długie piłki czy w sytuacjach bark w bark. To rywale wychodzili z nich zwycięsko. Legia postawiła wszystko na jedną kartę mocno się wzmacniając. Grają naprawdę dobrą piłkę, mają zespół, który powinien zdobyć mistrzostwo Polski".
Stanisław Czerczesow (trener Legii Warszawa): "Mam świadomość, że było to trochę inne spotkanie, specjalne ze względu na stosunki kibiców Lecha i Legii. Dlatego ten mecz jest uważany za wyjątkowy. Jesienią grając u siebie, przegraliśmy 0:1, mimo że byliśmy wtedy lepszą drużyną. Przyszedł czas na rewanż i cieszę się, że nam się udało. Chciałbym pogratulować moim piłkarzom i kibicom. Nie uważam, że dostaliśmy prezenty przy bramkach, a zresztą na prezenty też trzeba sobie zasłużyć. Mogliśmy strzelić więcej bramek, bo mieliśmy okazje. Czy spodziewałem się, czegoś więcej po Lechu? Raczej nie, bo najlepszy piłkarz tej drużyny z pierwszego spotkania (Kasper Hamalainen - przyp.red.), gra w tej chwili u nas".
Lech Poznań - Legia Warszawa 0:2 (0:2)
Bramki: 0:1 Nemanja Nikolić (42.), 0:2 Nemanja Nikolić (45+1-kar.)
REKLAMA
Lech Poznań: Jasmin Burić - Tomasz Kędziora (90+1. Robert Gumny), Paulus Arajuuri, Maciej Wilusz, Tamas Kadar (46. Kebba Ceesay) - Maciej Gajos, Łukasz Trałka, Darko Jevtić, Abdul Aziz Tetteh, Kamil Jóźwiak - Nicki Bille Nielsen (74. Dawid Kownacki)
Legia Warszawa: Arkadiusz Malarz - Artur Jędrzejczyk, Igor Lewczuk, Michał Pazdan, Adam Hlousek - Michaił Aleksandrow (90+5. Łukasz Broź), Tomasz Jodłowiec, Ariel Borysiuk, Ondrej Duda (77. Guilherme) - Aleksandar Prijović, Nemanja Nikolić (83. Kasper Hamalainen)
bor
REKLAMA