PlusLiga. Drzyzga: Skra nie wytrzymała psychicznie, upiorny sezon Asseco

- Z perspektywy Skry to na pewno sportowy dramat. Bardzo duże rozczarowanie dla kibiców i samych zawodników, bo byli faworytem tego meczu - mówi Wojciech Drzyzga, były reprezentant Polski i trener komentując w rozmowie z Polskim Radiem wydarzenia w PlusLidze.

2016-04-13, 12:07

PlusLiga. Drzyzga: Skra nie wytrzymała psychicznie, upiorny sezon Asseco
Siatkarze Skry Bełchatów. Foto: Wikipedia/Zorro2212

Posłuchaj

Wojciech Drzyzga, były reprezentant Polski i trener, obecnie komentator o rozstrzygnięciach w PlusLidze i systemie rozgrywek (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Powiązany Artykuł

Asseco 1200.jpg
Siatkówka

Wtorkowy mecz Lotosu Trefla Gdańsk z MKS Będzin (3:1) zakończył fazę zasadniczą siatkarskiej Plusligi. Ze względu na konieczność gry reprezentacji w kwalifikacjach olimpijskich w tym sezonie zrezygnowano z dwóch rund play off i kolejność w tabeli po 26 kolejkach decydowała o tym kto będzie walczył o medale. O złoto zagrają ZAKSA Kędzierzyn-Koźle i Asseco Resovia , a o brąz - PGE Skra Bełchatów i Lotos.

Wojciech Drzyzga, były reprezentant Polski i trener, obecnie komentator uważa, że nietypowy system rozgrywek nie wypaczył wyników, a liga była interesująca.

MACIEJ GAWEŁ: Jak nazwać to co zrobiła Skra Bełchatów? Musiała wygrać w ostatniej kolejce ze słabym BBTS Bielsko-Biała 3:0 żeby awansować do finału, a straciła seta i straciła finał.

WOJCIECH DRZYZGA: Z perspektywy Skry to na pewno sportowy dramat. Bardzo duże rozczarowanie dla kibiców i samych zawodników, bo byli faworytem tego meczu, czego nikt nie ukrywał. Widać było troszkę niezrozumiałą tremę. Może odbiły się te wszystkie niekorzystne historie, sportowe i inne (zwolnienie trenera trzy kolejki przed końcem - przyp. red.). To gdzieś w trudnych momentach ujawnia się podwójnie. Generalnie zespół nie wytrzymał tego meczu psychicznie. Zaskakujące było to, że będzie decydował nawet nie jeden set, a stosunek setów, nawet nie różnica, ta była identyczna. Kuriozalne rozwiązanie miejsca drugie i trzeciego…

M.G.: Z drugiej strony przed sezonem narzekano na ten system, skrócony sezon bez play offów, od razu finał, ale przecież emocje były do samego końca.

W.D.: W porządku, emocje zostały zachowane, ale myślę, że system 1-4 też nie zmieniłby niczego pod tym względem. Tabela pokazała, że i tak znalazły się tam zespoły, które były kandydatami do tych miejsc, choć kolejność oczywiście nie była łatwa do przewidzenia. Natomiast będę się upierał, że finał w systemie 1-4 byłby doskonały. Dwudniowy turniej w jakimś neutralnym mieście w Polsce byłby wspaniałym deserem. Ale zostawmy to, taki był system, wszyscy o nim wiedzieli.

M.G. I ten system nie wypaczył rozgrywek, bo jak sam mówisz - ZAKSA, Resovia, Skra, Lotos, czyli żadnej niespodzianki w czwórce.

W.D.: Nie, nie, wypaczenia absolutnie nie było. Tu nie ma żadnej niespodzianki "in minus”, że „jedynka” przegrywa z "ósemką” w dużym play offie. Bo wtedy byśmy mówili o mega sensacji. Tu mówimy o normalnym układzie, który w każdej konfiguracji był do zaakceptowania. Nie do przewidzenia była kolejność miejsc, choć od pewnego momentu sezonu widzieliśmy, że ten układ już się ukształtował. Miejsce pierwsze zarezerwowane, o czwarte batalia z akcentem na Lotos, a tutaj ta walka o dwójkę do końca Rzeszowa z Bełchatowem.

M.G.: Czy Skra po tej wpadce w ostatniej kolejce zmotywuje się odpowiednio do walki o brąz? Czy może tam będzie już przegrana wisiała w powietrzu?

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.

(ah)

Polecane

Wróć do strony głównej