Ekstraklasa: ważna wygrana Śląska Wrocław. Zespół Rumaka ma zapewnione utrzymanie

Śląsk Wrocław pokonał 2:1 Termalicę Bruk-Bet Nieciecza w meczu 35. kolejki Ekstraklasy.

2016-05-07, 18:23

Ekstraklasa: ważna wygrana Śląska Wrocław. Zespół Rumaka ma zapewnione utrzymanie

Posłuchaj

"Śląsk wykorzystał nasze błędy" - mówi Bartłomiej Babiarz z Termaliki (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Śląsk zapewnił sobie utrzymanie w Ekstraklasie, a zespół z Niecieczy musi dalej walczyć o ligowy byt.

Termalica zaczęła spotkanie bardzo ostrożnie i cofnięta na własną połowę wyczekiwała, co zrobi Śląsk. Wrocławianie mieli inicjatywę, byli częściej w posiadaniu piłki, ale grali zbyt wolno i chaotycznie, aby przebić się przez zagęszczoną obronę gości. Podopieczni trenera Piotra Mandrysza widząc nieporadność gospodarzy coraz śmielej wychodzili do przodu i mogło to zaowocować golem. Po rzucie wolnym do piłki najwyżej wyskoczył Mateusz Kupczak, lecz trafił tylko w poprzeczkę.

Kiedy spotkanie stawało się coraz bardziej wyrównane, Śląsk przeprowadził jedną z nielicznych składnych akcji, po której piłka trafiła do Ryoty Morioki. Japończyk zdecydował się na strzał zza pola karnego. Nie uderzył mocno, ale bardzo precyzyjnie i Sebastian Nowak tylko wzrokiem odprowadził piłkę do siatki.

Po strzeleniu bramki Śląsk mocniej przycisnął, ale wrocławianom brakowało skutecznego wykończenia akcji. Najlepsza okazję miał Piotr Celeban, ale z kilku metrów uderzył na siłę i posłał piłkę wysoko nad bramką.

REKLAMA

Z czasem wrocławianie zaczęli zwalniać tempo gry i sprawiali wrażenie zadowolonych z nikłego prowadzenia. Więcej ochoty do ataku przejawiali goście, ale brakowało im pomysłu na rozbicie defensywy Śląska. Udało się to praktycznie raz, kiedy Tomasz Foszmańczyk wykorzystał niezdecydowanie Adama Kokoszki oraz Celebana i wychodził na sam na sam z Mateuszem Abramowiczem. Pomocnik gości za daleko wypuścił sobie jednak piłkę, którą przejął bramkarz Śląska.

W drugiej połowie gospodarze zaczęli grać wysokim pressingiem i Termalica momentami miała duże problemy z wyjściem z własnej połowy. Taka taktyka mogła szybko przynieść drugiego gola. Po zagraniu Kamila Bilińskiego w dogodnej sytuacji był Morioka, lecz tym razem jego techniczne lekkie uderzenie było minimalnie niecelne.

Goście szukali szans na wyrównanie w kontratakach i stałych fragmentach gry. I po jednym z nich zdołali doprowadzić do remisu. W 62. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłka w ogromnym zamieszaniu tak nieszczęśliwie odbiła się od Laszy Dwalego, że wpadła do bramki.

Spotkanie od tego momentu stało się żywsze, bo Śląsk wyraźnie przyspieszył ataki. Wrocławianie swoje akcje kończyli jednak przeważnie dośrodkowaniami, ale w polu karnym dominowali rośli defensorzy gości.

REKLAMA

Prawdziwe emocje zaczęły się dopiero w ostatnich dziesięciu minutach. Termalica nie zamierzała zadowolić się tylko punktem i im było bliżej końca spotkania, tym coraz większą liczbą zawodników atakowało. To dawało okazje Śląskowi do kontr i po jednej z takich akcji padła decydująca bramka. W 86. minucie prawą stroną uciekł Jacek Kiełb i mocno dośrodkował do wbiegającego Bence Mervo, a Patryk Fryc tak pechowo przeciął to zagranie, że skierował piłkę do własnej bramki.

Termalica rzuciła się niemal całym zespołem do ataku, lecz nie zdołała już doprowadzić do remisu.

Po meczu powiedzieli:

Piotr Mandrysz (trener Termaliki): Jestem tu drugi raz w tym sezonie. Za pierwszym razem ponieśliśmy bezdyskusyjną porażką. Dzisiaj było inaczej, bo napsuliśmy sporo krwi Śląskowi, ale to marne pocieszenie, bo znowu przegraliśmy. Chcieliśmy grać o pełną pulę, ale kiedy się to nie udaje, to trzeba utrzymać chociaż jeden punkt. Z przebiegu meczu zasłużyliśmy na ten punkt. Przeciwnik nas skontrował, a to my powinniśmy kontrować jego. Na dodatek sami sobie strzeliliśmy tego drugiego gola. Pozostają dwa spotkania do rozegrania, w których trzeba będzie się mocno nagimnastykować, aby utrzymać ekstraklasę w Niecieczy.

REKLAMA

Mariusz Rumak (trener Śląska): Ciężko ocenić mecz, kiedy ogląda się w takich nerwach, a więc pewnie dziennikarze wiedzą więcej niż ja. Stawka i to, że jesteśmy blisko zrealizowanie swojego celu, ale go jeszcze nie mamy, sprawiły, że nie było płynności w naszej grze i nie zagraliśmy jak moglibyśmy i jak potrafimy grać. Cieszą trzy punkty i cieszy, że jesteśmy już pewni utrzymania. Teraz możemy patrzeć w górę tabeli i walczyć o dziewiąte miejsce. Prowadziłem drużyny chyba już w ponad stu meczach, ale takich emocji jeszcze nie przeżyłem. Ja już grałem o utrzymanie, a zawodnicy Śląska nie i wiem, jak to jest i jakie to są nerwy. Mamy utrzymanie w ekstraklasie, ale w kolejnych meczach będą grali zawodnicy, ci który na to zasługują, bo nie zamierzam sadzać na ławce zawodników, którym kończą się kontrakty. Walczymy do końca o jak najwyższe miejsce.

Śląsk Wrocław – Termalica Bruk-Bet Nieciecza 2:1 (1:0)

Bramki: 1:0 Ryota Morioka (18), 1:1 Lasza Dwali (62-samobójcza), 2:1 Patryk Fryc (86-samobójcza).

Żółta kartka – Śląsk: Paweł Zieliński, Ryota Morioka. Termalica: Mateusz Kupczak, Dawid Sołdecki.

Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków). Widzów: 11 390.

REKLAMA

Śląsk Wrocław: Mateusz Abramowicz - Paweł Zieliński, Piotr Celeban, Adam Kokoszka, Lasza Dwali - Peter Grajciar (80. Jacek Kiełb), Tom Hateley, Marcel Gecov, Ryota Morioka, Robert Pich (88. Tomasz Hołota) - Kamil Biliński (56. Bence Mervo).

Termalica Bruk-Bet Nieciecza: Sebastian Nowak - Sebastian Ziajka (46. Dawid Plizga), Pavol Stano, Dawid Sołdecki, Artem Putiwcew - Patryk Fryc, Bartłomiej Babiarz, Tomasz Foszmańczyk, Mateusz Kupczak, Martin Juhar (77. Vladislavs Gutkovskis) - Stefan Nikolic (65. Wojciech Kędziora).

ps

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej