Maria Szarapowa doskonale wie jak wykorzystać dopingową wpadkę
"Nie złamała przepisów umyślnie” – to zdanie sztab Marii Szarapowej, sama zawieszona na dwa lata tenisistka i jej sponsorzy powtarzają jak mantrę i w nim widzą nadzieję na skrócenie lub anulowanie kary. O tenisistce będzie jeszcze głośno i o to chodzi.
2016-06-09, 21:45
Zdyskwalifikowana na dwa lata przez Trybunał Międzynarodowej Organizacji Tenisa (ITF) za stosowanie meldonium Maria Szarapowa zapowiedziała, że będzie odwoływać się do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu (CAS). Pięciokrotna triumfatorka turniejów Wielkiego Szlema po ogłoszeniu wyroku podkreśla, że jest niewinna i nie chciała nikogo oszukać.
W niewinność Rosjanki już uwierzyli sponsorzy. Jeden z największych, firma Nike, mimo, że w marcu zawiesiła współpracę z Szarapową po tym, jak sama przyznała, że miała dopingową wpadkę, po ogłoszeniu decyzji ITF wydała oświadczenie, w którym poinformowała, że nadal będzie wspierać tenisistkę.
"Trybunał ITF orzekł, że Maria nie złamała przepisów umyślnie. Od początku była otwarta, przeprosiła za swój błąd, a teraz będzie apelować. Bazując na decyzji ITF i wynikach śledztwa, mamy nadzieję, że znów zobaczymy Marię na korcie i będziemy nadal jej w niej towarzyszyć" - czytamy w oświadczeniu Nike z którym Szarapowa ma podpisaną ośmioletnią umowę o wartości 70 milionów dolarów.
Niezależnie od decyzji Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu, który może skrócić Marii Szarapowej karę, ale nie musi, Rosjanka nie gra już od stycznia 2016 roku.
Szarapowa usłyszała wyrok za stosowanie dopingu
Źródło/Foto Olimpik/x-news
Zakładając, że odwołanie się od wyroku dwuletniej dyskwalifikacji może jednak poskutkować skróceniem kary np. do 8 miesięcy, czy roku, Rosjanka i tak najwcześniej wyjdzie na kort w oficjalnym meczu po na tyle długiej przerwie, że jej powrót może być bardzo nieudany. A czy takiego powrotu może chcieć wielka gwiazda?
REKLAMA
Co, jeżeli Trybunał jednak nie zmieni wyroku i Szarapowa będzie mogła wrócić dopiero w styczniu 2018 roku? To na pewno jeszcze gorsze rozwiązanie, wszak Maria będzie się już wówczas szykowała do obchodów swoich 31. urodzin (19 kwietnia 2018). Dla sportsmenki powrót na kort po trzydziestce może "zrobić różnicę”.
Warto zatem zadać pytanie o co walczy Szarapowa?
Rosjanka na pewno chce przekonać wszystkich o swojej niewinności. Obstaje przy tym, że nikt jej nie udowodnił, że zażywała meldonium w celu polepszenia swoich wyników.
"Trybunał ITF, podejmując decyzję, uznał, że to, co robiłam, nie było działaniem intencjonalnym. Trybunał wykazał, że nie stosowałam zaleceń mojego doktora w celu poprawy wyników sportowych. ITF poświęciło ogrom czasu i zasobów, próbując dowieść, iż intencjonalnie naruszyłam reguły antydopingowe, natomiast trybunał uznał, że tak nie było” – napisała Szarapowa w oświadczeniu.
REKLAMA
Trzeba jednak pamiętać, że odwołanie się od wyroku to także szansa dla Szarapowej na ciągłe zainteresowanie mediów, a to dla Rosjanki-biznesmenki istotny element. Wiadomo, że w sprawie pojawią się różne komentarze i te dobre dla tenisistki i te mniej pozytywne, ważne jednak, żeby mówili i nie przekręcali nazwiska.
To może właśnie dlatego jeszcze przed wyrokiem Szarapowa pokazała się w koszulce z napisem "wracam za pięć minut”.
REKLAMA
Koszulki wyprodukowane przez znaną hiszpańską firmę zaczęły się błyskawiczne sprzedawać, fani wręcz polowali na nie. Wszak Marię chcieli wspierać, a że przy okazji na koncie przedsiębiorczej Rosjanki pojawiły się kolejne sumy...
Afera dopingowa ma zatem całkiem niezły wpływ na i tak świetną kondycję finansową tenisistki. Wrócili sponsorzy, nowe pomysły Maszy przynoszą kolejne zyski.
To czy Rosjanka wróci na kort, czy nie pewne tej sytuacji nie zmieni.
Jednak Szarapowa w historii tenisa chciałaby pozostać zapamiętana jak najlepiej - jako wielka tenisistka, a nie bohaterka afery dopingowej.
REKLAMA
Dlatego Rosjankę powinniśmy jeszcze zobaczyć na kortach. Będzie chciała za wszelką cenę udowodnić, że stosowała meldonium jako lekarstwo, bo tego wymagał jej stan zdrowia. Jeżeli zacznie wygrywać zamknie wszystkim krytykom usta. Co jeśli meldonium jednak zamawiała na wschodzie Europy w innym celu?
Aneta Hołówek, PolskieRadio.pl
REKLAMA