Brexit katastrofą dla sportowców na Wyspach? Nadchodzą spore zmiany [ANALIZA]

Referendum w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej odbiło się szerokim echem nie tylko wśród polityków. Rozczarowania nie kryje wielu zawodników z Wysp. Jak Brexit wpłynie na świat sportu?

2016-06-24, 20:20

Brexit katastrofą dla sportowców na Wyspach? Nadchodzą spore zmiany [ANALIZA]
Referendum w sprawie przyszłości Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej odbędzie się 23 czerwca. Foto: flickr/Russell Bruce Photography

Posłuchaj

Kto i jak głosował w brytyjskim referendum? Relacja Rafała Motriuka (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Czwartkowe referendum rozstrzygnęło o wyjściu Wielkiej Brytanii z UE. Według podanych w piątek ostatecznych wyników, 51,9 proc. Brytyjczyków, którzy oddali głos, opowiedziało się za opuszczeniem UE przez ich kraj.

Negocjacje dotyczące wyjścia Wielkiej Brytanii z UE zajmą zapewne kilka lat. Eksperci przewidują rozstanie się tego kraju z Brukselą w 2019 lub 2020 roku. Jednak już teraz kreślone są scenariusze na ten czas.

Sportowcy bez pozwolenia na pracę

Jak analizują media - Brexit najbardziej odbije się na piłkarzach grających na Wyspach. Stacja BBC ocenia, że zagrożonych cofnięciem pozwolenia na pracę - przede wszystkim w angielskich i szkockich ligach jest ponad 400 zawodników. Podobnie przedstawia się sytuacja lig rugby i krykieta. Problemy mogą pojawić się także w Formule 1, ponieważ osiem z 11 rywalizujących w tym sezonie zespołów ma swoje siedziby w Anglii.

W tej chwili gracze z paszportami UE korzystają z prawa do pracy i wolności poruszania się po każdym kraju członkowskim. Po oficjalnym wejściu w życie decyzji - prawdopodobnie będą oni musieli się ubiegać o pozwolenie na zatrudnienie w brytyjskim Home Office, jak inni piłkarze spoza UE obecnie.

REKLAMA

Agent piłkarski Rachel Anderson przewiduje, że ponad połowa zawodników, grających w Premier League będzie potrzebowała pozwolenia na pracę. To może się okazać potężnym ciosem dla tej - na razie - jednej z najlepszych lig na świecie. - Wyjście z UE będzie miało dużo większe konsekwencje na futbol w Wielkiej Brytanii, niż może się wydawać - podkreślił Anderson. - W krótkim czasie wpływ tej decyzji na piłkę nożną na Wyspach będzie kolosalny, choć w długoterminowym okresie może to przynieść pozytywne skutki, jak wychowanie rodzimych piłkarzy - dodał.

RUPTLY/x-news

BBC w marcu 2016 roku po przeanalizowaniu składów dwóch pierwszych lig angielskich i szkockich podało, że łącznie o pozwolenie na pracę będzie musiało się ubiegać 332 piłkarzy. Z samej Premier League byłoby to ponad 100 zawodników (najwięcej z Watford, a także Newcastle United i Aston Villi - 11, które po sezonie spadły z najwyższej klasy rozgrywkowej). Z kolei w Championship (druga liga angielska) tylko 23 ze 180 zawodników z UE otrzymałoby pozwolenie na pracę (najwięcej piłkarzy musiałby wymienić Charlton Athletic - 13).

REKLAMA

Żaden z 53 zawodników w lidze szkockiej z UE nie kwalifikowałby się do otrzymania takiego pozwolenia. Podobnie wygląda sprawa w niższych ligach angielskich, gdzie obecnie na zasadach członkostwa we Wspólnocie występuje 63 graczy w League One (trzecia liga) i 46 w League Two (czwarta liga).

Gwiazdy, które nie trafiłyby do Premier League

Aby te liczby zamienić na konkretnych piłkarzy - nie trzeba długo szukać. Gdyby Wielka Brytania nie była już członkiem UE miejsca w Premier League nie mieliby tacy piłkarze, jak Dimitri Payet - gwiazda West Ham United i reprezentacji Francji na trwającym obecnie Euro 2016, a także jego koledzy z drużyny "Trójkolorowych" - N'Golo Kante z Leicester City (jeden z głównych autorów sukcesu klubu, który zdobył mistrzostwo Anglii) oraz Anthony Martial z Manchesteru United (kosztował aż 38 mln funtów, gdy sprowadzano go z AS Monaco).

Wszystko to ze względu na to, że dopiero teraz stawiają oni swoje pierwsze poważne kroki w rozgrywkach reprezentacji narodowych, a zasady przyjmowania piłkarzy na Wyspy Brytyjskie spoza UE są teraz niezwykle restrykcyjne, a ich podstawowym kryterium są wystepy w reprezentacji:

REKLAMA

1. Zawodnik musiał rozegrać 30 proc. spotkań w reprezentacji narodowej w ciągu ostatnich dwóch lat, jeśli jego zespół jest w pierwszej "10" rankingu FIFA

2. 45 proc. spotkań w reprezentacji narodowej w ciągu ostatnich dwóch lat, jeśli jego zespół jest na miejscach 11-20 rankingu FIFA

3. 60 proc. spotkań w reprezentacji narodowej w ciągu ostatnich dwóch lat, jeśli jego zespół jest na miejscach 21-30 rankingu FIFA

4. 75 proc. spotkań w reprezentacji narodowej w ciągu ostatnich dwóch lat, jeśli jego zespół jest na miejscach 31-50 rankingu FIFA

REKLAMA

W momencie oficjalnego rozwodu Wielkiej Brytanii z UE - piłkarze ze Wspólnoty będą traktowani w ten sam sposób, chyba, że Premier League będzie lobbowała za złagodzeniem tych przepisów. O takiej ewentualności już zaczyna się na Wyspach mówić. Choć zmiana prawa w tej materii nie jest też taka prosta.

Kolejnym wyzwaniem dla klubów piłkarskich będzie rynek transferowy. W momencie ogłoszenia wyników Brexitu ceny piłkarzy dla wszystkich zespołów Wielkiej Brytanii wzrosły znacząco - o około 10 proc. Z kolei wartość angielskich piłkarzy dla zespołów spoza Wysp spadła. To efekt dramatycznego obniżenia wartości brytyjskiej waluty - funta szterlinga. Jak policzył portal goal.com - rozgrywający Juventusu Turyn i reprezentacji Francji z klauzulą wykupienia na 160 mln euro - kosztował kluby angielskie przed referendum - 113 mln funtów. W zaledwie 24 godziny jego cena wzrosła jednak do 145 mln funtów.

Rewolucja na rynku transferowym?

Ten ekonomiczny aspekt może znacząco wpłynąć na rynek transferowy. Wydaje się, że po raz pierwszy będziemy świadkami sporego exodusu piłkarzy z Wysp do klubów kontynentalnych. Oznacza to też poważne kłopoty finansowe dla drużyn z niższych lig, te z Premier League finansowo powinny dać sobie radę z Brexitem.

REKLAMA

Nie można wykluczyć, że straty spowodowane spadkiem funta, kluby piłkarskie w Wielkiej Brytanii będą sobie rekompensować wzrostem cen biletów na mecze. To bezpośrednio uderzy po kieszeniach kibiców. Kolejną rzeczą, jakiej boją się ekonomiści to nagły wzrost cen transportu i spodziewana recesja ekonomicznej w kraju. Jednym słowem - podróżowanie na mecze wyjazdowe, by trzymać kciuki za swoją ukochaną drużynę, może stać się dla niektórych zbyt drogie, a co za tym idzie - stadiony zaczną pustoszeć. To dodatkowo uderzy finansowo już same kluby - szczególnie z niższych lig.

Kolejnym kolosalnym problemem może okazać się blokada na sprowadzanie młodych talentów do szkółek piłkarskich. Obecnie utalentowani młodzieżowcy mogli bez problemu przyjechać na Wyspy i osiedlić się tu wraz z rodzicami, którym klub zwykle załatwiał z miejsca pracę. Teraz może się to okazać niemożliwe.

RUPTLY/x-news

Jedynym plusem na jaki zwracają uwagę eksperci - to możliwość wychowania rodzimych talentów. Kluby będą musiały dać szansę piłkarzom urodzonym na Wyspach, jeśli nie będą w stanie sprowadzać gwiazd spoza Wielkiej Brytanii. Długoterminowo może to wpłynąć na poprawę gry kadr narodowych, choć patrząc na Euro 2016, Brytyjczycy nie powinni specjalnie narzekać. Aż trzy drużyny - Anglia, Walia i Irlandia Północna, wystąpią w 1/8 finału mistrzostw Europy. Na turnieju nie gra tylko Szkocja, która odpadła w eliminacyjnej grupie z Polską, Irlandią i Niemcami.

REKLAMA

Niepodległa Szkocja, zjednoczenie Irlandii?

Zwrócmy jednak jeszcze uwagę na możliwe konsekwencje polityczne, które są w stanie zmienić sytuację, np. na igrzyskach olimpijskich. Do tej pory sportowcy z Wielkiej Brytanii występowali w tych zawodach pod jedną flagą, ale już wkrótce może się to zmienić.

Po wynikach referendum - w Irlandii Północnej i Szkocji, które w olbrzymiej większości głosowały za pozostaniem w Unii, podniosły się głosy o zorganizowanie referendum o odłączenie się od Wielkiej Brytanii (w Szkocji już jedno takie miało miejsce - w 2014 roku. Za niepodległością opowiedziało się wówczas 45 proc. Szkotów). W Irlandii Północnej mogłoby to długofalowo oznaczać zjednoczenie Zielonej Wyspy. Tym samym na igrzyskach nie zobaczylibyśmy już reprezentacji Wielkiej Brytanii, a jedynie połączonej Walii z Anglią i oddzielnie Szkocję oraz zjednoczoną Irlandię.

Jedno jest pewne - dla brytyjskiego świata sportu Brexit oznacza spore wyzwania i trudne zmiany. Większość z najbardziej znanych przedstawicieli tej dziedziny życia nie kryła się ze swoimi poglądami i głosowała za pozostaniem w Unii Europejskiej. Teraz po wynikach referendum nie szczędzą słów by wyrazić swoje rozczarowanie i niepewność z powodu wyjścia kraju ze struktur Wspólnoty.

Brexit wzbudza niepokój wśród sportowców

"Czuję wstyd za swoje pokolenie. Zawiedliśmy nasze dzieci i ich dzieci" - w ostrych słowach napisał na Twitterze były legendarny piłkarz reprezentacji Anglii Gary Lineker.

REKLAMA

"Czuję się, jakbym żył w obcym kraju" - wtórował mu z kolei rekordzista świata i mistrz olimpijski z 2000 roku w trójskoku Jonathan Edwards.


Czterokrotny złoty medalista igrzysk w żeglarstwie Ben Ainslie również otwarcie wypowiadał się wcześniej za pozostaniem Wielkiej Brytanii w UE.


"Wywróciło nas do góry dnem... Trzeba odwrócić łódź, zjednoczyć się i płynąć dalej" - skomentował.

Głos zabrał również Michael Vaughan, były kapitan Anglii rywalizujący w krykiecie.


"Czas pokaże, czy to była właściwa decyzja. Jedno jest pewne - kłamstwa rozsiewane przez zwolenników obu stron były kompromitujące" - ocenił.

REKLAMA

Kłamstwa wyszły na jaw tuż po samym głosowaniu. W jednej z brytyjskich stacji telewizyjnych - Nigel Paul Farage – brytyjski polityk, przewodniczący Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa i lider ruchu, który chciał wyjścia z Wielkiej Brytanii przyznał, że w kampanii popełnił błąd.

Jednym z haseł "Vote Leave" było bowiem, że 350 milionów funtów trafiające tygodniowo do UE z Wielkiej Brytanii trafi teraz do tamtejszej służby zdrowia. Farage wycofał się jednak z tego stwierdzenia tuż po ogłoszeniu wyników.

Tego typu przekłamania mocno rozwścieczyły wspomnianego wcześniej Gary'ego Linekera, jak i wielu innych sportowców.

REKLAMA

Jedno jest pewne - Brexit poruszył nie tylko świat polityki, ale też świat sportu. Jakie zmiany oznacza w tej sferze dowiemy się w ciągu kilku lat. Z pewnością już w wielu klubach piłkarskich, czy innych dyscyplinach sportu skutki tej decyzji są już wnikliwie analizowane.

Marcin Nowak, PolskieRadio.pl, BBC, Eurosport

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej