Liga Mistrzów: trudny mecz, ale zdany egzamin Szymona Marciniaka. Fatalne pożegnanie Romy
Roma przegrała z FC Porto w eliminacjach Ligi Mistrzów, a w meczu nie brakowało ostrych starć. Polski arbiter, który prowadził spotkanie, był zmuszony pokazać dwie czerwone kartki piłkarzom gospodarzy.
2016-08-24, 13:15
To był najciekawszy mecz ze wszystkich wtorkowych starć w eliminacjach Ligi Mistrzów. Zapowiadał się na pasjonujące widowisko, jednak zamiast wyrównanej rywalizacji kibice w Rzymie oglądali popisy jednego zespołu. I nie byli to ich ulubieńcy.
Roma - z Wojciechem Szczęsnym w bramce - przegrała z FC Porto aż 0:3 (w Portugalii było 1:1). Mało tego, gospodarze kończyli spotkanie w... dziewiątkę. Czerwone kartki zobaczyli Daniele De Rossi w 39. minucie oraz Emerson Palmieri na początku drugiej połowy.
Spotkanie sędziował Szymon Marciniak, uczestnik niedawnych mistrzostw Europy we Francji. I choć dwie czerwone kartki mogą sprawiać wrażenie, jak gdyby nie panował nad boiskowymi wydarzeniami, to jednak w obu przypadkach miał pełne prawo do tego, by odesłać zawodników do szatni.
Tak wyglądało wejście Daniele De Rossiego:
REKLAMA
Źródło: YouTube/FOOTWEBHD
Druga czerwona kartka była jeszcze bardziej ewidentna, a wejście Emersona było olbrzymim zagrożeniem dla zdrowia rywala.
YouTube/othman elmouhssini
Roma pożegnała się z elitarnymi rozgrywkami i prawdziwą fortuną w fatalnym stylu.
REKLAMA
- Przegraliśmy bardzo ważny mecz, po którym ciężko będzie się otrząsnąć. To trudne do strawienia, biorąc pod uwagę przebieg spotkania i to, jak wiele wysiłku trzeba było włożyć, aby tu być. Musimy teraz ciężko pracować i iść do przodu - przyznał trener Spalletti, cytowany na stronie rzymskiego klubu.
Dodatkowo to nie był za bardzo udany mecz Wojciecha Szczęsnego, zwłaszcza w przypadku drugiego gola dla gości, kiedy golkiper Romy wybiegł daleko przed bramkę, jednak nie zdążył z interwencją, co wykorzystał napastnik Porto.
- Jestem bardzo rozczarowany. Nie tylko z racji porażki, ale również dlatego, że straciliśmy kontrolę nad spotkaniem. To niemiłe uczucie, ale trzeba się podnieść i walczyć. Dobrze przygotowaliśmy się do meczu, byliśmy w stanie pokonać Porto. Jeśli gra się prawie 45 minut w dziewiątkę w takim spotkaniu, to ma się bardzo małe szanse. Próbowaliśmy, ale w ostatnich 20 minutach było ciężko, ponieważ zawodnicy walczyli wcześniej bardzo ciężko. Musimy wziąć odpowiedzialność za tę porażkę, bo to co się stało, nie powinno się wydarzyć - powiedział polski bramkarz dla klubowej telewizji Roma TV.
Szymon Marciniak po raz kolejny udowodnił, że jest bardzo blisko sędziowskiej czołówki - w trudnym do prowadzenia spotkaniu nie pozwolił piłkarzom dyktować warunków, nie obawiał się ukarać piłkarzy gospodarzy. To, że nie przysporzyło mu to fanów w Rzymie jest oczywiste, jednak w obu przypadkach nie mógł podjąć innej decyzji.
REKLAMA
ps
REKLAMA