Premier League: Guardiola znów chce władzy absolutnej. Hart pierwszą ofiarą zmian w Manchesterze City?
Możliwe, że w rewanżowym meczu eliminacji Ligi Mistrzów ze Steauą Bukareszt kibice Manchesteru City po raz ostatni widzieli w bramce swojego zespołu Joe Harta. Reprezentacyjny golkiper może zostać pierwszą ofiarą zmian za kadencji Pepa Guardioli. Rewolucja ruszyła? Nie, ona trwa od pierwszego dnia Hiszpana w klubie.
2016-08-26, 12:00
Już w momencie, w którym ogłoszono decyzję o tym, że Pep Guardiola obejmie rządy w Manchesterze City, wiele mówiono o tym, jak duże zmiany czekają ekipę "Obywateli". I nie mówimy tutaj o kosmetycznych poprawkach, o potrzebie nowej miotły, motywatora, która da zawodnikom impuls do nowego wysiłku. Nie, tu chodzi o diametralną zmianę, o budowanie czegoś, co odznaczy się nową jakością i całą filozofią, która tej metamorfozie będziew towarzyszyć. Guardiola to znacznie więcej niż tylko człowiek, który przekaże uwagi, sprowadzi zawodników i dobierze odpowiednią taktykę.
Zaawansowany wiekowo zespół, piłkarze szukający inspiracji, pokazujący oznaki wypalenia, zaledwie czwarte miejsce w Premier League - ubiegły sezon nie był udany dla klubu, nawet mimo tego, że udało się dojść do półfinału Ligi Mistrzów (co przecież i tak było sporym zaskoczeniem). Praca Manuela Pellegriniego dobiegła końca i na pewno można powiedzieć jasno, że nie wycisnął wszystkiego z ogromnego potencjału tego zespołu, zwłaszcza, że mógł przecież liczyć na ogromne pieniądze wyjątkowo hojnych i bogatych sponsorów. Nie było widać progresu, a zespoły, które nie idą do przodu, zwyczajnie tracą czas i lata, w których piłkarze mogą wznieść się na wyżyny swoich umiejętności.
Rozwiązaniem wszystkich problemów miał być człowiek, którego stawia się w ścisłej czołówce światowych szkoleniowców. Wciąż młody, żądny wygranych i trofeów, mający też jeszcze dużo do udowodnienia. Guardiola musi powalczyć o to, by piłkarski świat przestał odbierać go jako tego, który był stworzony dla Barcelony, a w każdym innym klubie prędzej czy później spotka się z niezrozumieniem.
W Bayernie wygrał wszystko, co mógł, za wyjątkiem najważniejszego trofeum, tego, po które do Niemiec przychodził - Ligi Mistrzów. W zespole z Manchesteru będzie trudniej o dominację na krajowym podwórku, a Hiszpan musi mocno przebudować zespół. Wydaje się, że po raz pierwszy w swojej trenerskiej karierze trafił do klubu, w którym praca będzie wiązała się z tak wieloma zmianami. To jednak może być dla niego motywujące, bo nie jest żadną tajemnicą, że przygotowania do tego, by dać mu jak największą autonomię i zagwarantować komfort w doborze zawodników, trwały już od jakiegoś czasu.
REKLAMA
A Guardiola ruszył do pracy już od początku objęcia stanowiska. Ściągnął 7 piłkarzy za blisko 200 milionów euro, i podszedł do zadania kompleksowo. Wśród nowych nabytków są ci, którzy już teraz będą wzmocnieniem, jak Gundugan, Nolito i John Stones, ale też zawodnicy młodzi, których talenty mają dopiero eksplodować - Leroy Sane, Gabriel Jesus czy Marlos Moreno.
Patrząc na skład Manchesteru City i ławkę rezerwowych, trudno nie być pod wrażeniem. 4 pierwsze mecze Guardioli to też komplet zwycięstw i nic dziwnego, że już teraz dyskretnie mówi się o tym, że w tym sezonie walka o tytuł będzie wewnętrzną sprawą Manchesteru. Rywal zza miedzy, "Czerwone Diabły", także zbroił się potężnie i spektakularnie, a jego mózgiem jest Jose Mourinho, w którym wielu widzi antytezę Guardioli, jego wielkiego konkurenta z czasów, gry prowadzili dwa największe kluby Hiszpanii- Real Madryt i Barcelonę.
W ostatnich dniach w angielskich mediach tematem numer jeden jest odsunięcie od składu Joe Harta, człowieka, który miał strzec angielskiej bramki przez lata. Guardiola mówił otwarcie, że golkiper może odejść, ale jeśli zostanie, może stać się lepszym zawodnikiem. W domyśle - w tym momencie ma zbyt wiele braków, by wystawić go między słupkami.
REKLAMA
- Muszę podejmować decyzję. Obecnie ludzi coraz bardziej się tego boją. Ale prawda jest taka, że to ja ustalam skład i to ja decyduję na podstawie tego, co widzę. Popełniam błędy, ale staram się być szczery. Chciałbym, żeby wszystkie moje wybory uszczęśliwiały ludzi, ale tak nie będzie. One mają wpływ na życie piłkarzy, ale w tym momencie mamy 28 zawodników i jasne jest, że 17 nie będzie mogło grać. Szanuję Joe i szanuję jego karierę, to jeden z tych ludzi, którzy sprawili, że klub jest w tym miejscu, w którym jest - mówił po meczu ze Steauą Bukareszt, w którym Hart wyszedł w pierwszym składzie po raz pierwszy w tym sezonie.
Na ramieniu nosił opaskę kapitańską i zebrał duże owacje z trybun. Trudno wyobrazić sobie inny scenariusz, skoro w klubie jest od 10 lat. To tylko pokazuje, ile można mu zawdzięczać.
Guardiola jednak nie jest człowiekiem, który kieruje się sentymentem. Bramkarz to dla Hiszpana sam początek układanki, w której każdy element musi być na właściwym miejscu. Ale Hart nie ma atutów, których szkoleniowiec potrzebuje. W porównaniu z bramkarzami Barcelony i Bayernu, ma niską celność podań nogami, zbyt często szuka dalekich zagrań, rzadko kiedy uczestniczy w rozegraniu. To, że dobrze broni na linii, nie budzi w nowym trenerze żadnego uznania.
Nie jest odkryciem, że dla Guardioli ideałem jest Manuel Neuer. Rewelacyjnie grający nogami, zachowujący chłodną głowę, potrafiący grać pod presją. Nie ma wątpliwości, że to jeden z najlepszych graczy na tej pozycji na świecie, który w pewien sposób zdefiniował rolę bramkarza na nowo. Neuer jest jednak nieosiągalny, dlatego konieczne jest poszukiwanie kogoś o zbliżonej charakterystyce. Hart takim golkiperem nie stanie się z dnia na dzień, a w dodatku przeżywał ostatnio bardzo trudne miesiące. Zawalone mistrzostwa Europy w bramce reprezentacji Anglii, słabsza dyspozycja i podkopanie pewności siebie na pewno mu nie pomogły w z góry skazanej na porażkę walce o miejsce w składzie.
REKLAMA
Ze Steauą jednak miał stuprocentową celność podań, ponad dwa razy więcej krótkich zagrań niż średnia na mecz z ubiegłego sezonu, zaledwie dwa wybicia, ale oba celne. To jednak nie zmieni jego sytuacji. Joey Barton, były piłkarz "Obywateli", określił zachowanie klubu względem Harta jako "obrzydliwe". W obronę golkipera włączyło się jeszcze kilka postaci angielskiej piłki, ale czy Guardiola się tym przejmuje? Bynajmniej.
W czwartek potwierdzony został transfer Claudio Bravo z Barcelony, który przyjdzie na pozycję bramkarza numer jeden. Caballero, który od czasu przejścia z Malagi był tylko rezerwowym, nie nacieszy się zbyt długo miejscem w składzie.
- Bramkarz u Guardioli musi rozumieć taktykę i być bardzo dobrym z piłką przy nodze, wiedzieć, kiedy grać krótko, a kiedy szukać długiego podania. Hart może się rozwijać, być lepszym bramkarzem, ale w tym momencie różnica między tymi bramkarzami w najważniejszych dla Guardioli kwestiach jest ogromna - mówił hiszpański dziennikarz Guillem Ballague, który jak mało kto zna trenera i jego warsztat.
REKLAMA
Czy Hart odejdzie? To wydaje się przesądzone, a sam zawodnik po meczu ze Steauą zwrócił się do kibiców, dziękując im za wsparcie. Z nastawieniem w rodzaju "będzie, co ma być", które pokazuje jasno, że sam zdaje sobie sprawę z tego, jakie szanse na grę ma u Guardioli.
- Mamy topowego menedżera, na którego klub czekał od bardzo długiego czasu. On będzie miał swoje przemyślenia, swoje opinie i wszyscy podchodzimy do tego po męsku - powiedział.
Czy to początek rewolucji? Ta już trwa od momentu jego przyjścia, jednak nie jest jeszcze przesądzone, którym piłkarzom zostaną pokazane drzwi. W mniej lub bardziej brutalny sposób. Guardioli nie można odmówić tego, że potrafi podejmować decyzje. Czasami kontrowersyjne, czasami niewygodne i przynoszące mu przeciwników. Ostatecznie to jednak on jest rozliczany za swoją pracę i świetnie o tym wie.
REKLAMA
W Barcelonie odstawił Deco i Ronaldinho, bez których wielu nie wyobrażało sobie "Dumy Katalonii", w Bayernie bez żalu pożegnał się z Mario Gomezem i Mario Mandżukiciem. Burzę wywołała kłótnia z Hansem-Wilhelmem Muller-Wohlfahrtem, klubowym lekarzem, któremu zarzucił, że ponosi winę za falę kontuzji, która dotknęła zespół. Doktor był w klubie od prawie 40 lat.
Wiele mówi się o tym, że niepewna jest przyszłość Yaya Toure (który szykował się do przeprowadzki już w momencie, w którym padła wieść o przybyciu Guardioli), Samira Nasriego czy Eliaquima Mangali. Ich czas na to, by potwierdzić swoją przydatność, może być bardzo ograniczony.
Hiszpan to człowiek, kóry jest wręcz maniakiem kontroli, nie chce niczego zostawiać przypadkowi i domaga się władzy absolutnej. Gdyby tego nie otrzymał, nie przychodziłby do Manchesteru City. Jest przy tym uparty, ma twardą skórę i wierzy w swoją filozofię gry. Bo budowanie zespołu w jego przypadku można nazwać właśnie tym. Nie chodzi o wybranie piłkarzy, nakreślenie kilku taktycznych schematów, zlecenia komuś rozpracowania najbliższego rywala i zaplanowania treningów.
Jeśli przeszło się wszystkie poziomy gry w Barcelonie, taktyka wchodzi na zupełnie inny poziom, ale Guardiola nie pójdzie na ustępstwa. Piłkarze grają to, czego od nich wymaga albo nie grają w ogóle. Jego zwolennicy podkreślali też, że główną zaletą nie jest to, że wydaje rozkazy, których nie można nie słuchać. Guardiola wierzy w komunikację, wyjaśnia i tłumaczy. Niemniej jednak nie toleruje niesubordynacji.
REKLAMA
O ile ci, którzy pod jego wodzą odnosili sukcesy, są nim zafascynowani, z drugiej strony, od niektórych piłkarzy odstawionych na boczny tor i tych, którzy nie grali na miarę swojego potencjału, można usłyszeć inne opinie.
Franck Ribery, pomocnik Bawarczyków skrytykował byłego trenera stwierdzając, że jest młody i brakuje mu doświadczenia. Francuzowi nie przypadły do gustu również metody 45-letniego szkoleniowca, podobnie jak jego filozofia pracy.
- Czasami za dużo gadał... piłka nożna jest bardzo prostą grą - powiedział piłkarz i dodał, że "pod skrzydłami" Carlo Ancelottiego znów czuje się pewny siebie.
Oczywiście nie jest tak, że Guardioli nie można niczego zarzucić. Zdarzało mu się chybiać z transferami, kurczowo trzymać się ustalonego planu, rozgrywać wiele rzeczy poza sceną, przed kamerami mówić coś zupełnie innego.
REKLAMA
Manchester City wchodzi w sezon rozpędzony, a nowym potencjałem i dojrzewającymi już od kilku lat ambicjami. Teraz ma na czele człowieka, który według swoich współpracowników w ciągu doby może oderwać się od piłki na jakieś 32 minuty, po czym zaczyna odpływać myślami na boisko. Tak opisywał jego obsesję Manuel Estiarte, osobisty asystent, który towarzyszy mu od początku trenerskiej pracy i wyruszył z nim także na Etihad Stadium.
Czy ten zespół jest skazany na sukces? Szkoleniowiec będzie musiał przekuć doświadczenia z Bayernu w swoją siłę. Na oceny tego, jak Manchester City będzie wyglądał pod wodzą tego szkoleniowca, trzeba jeszcze poczekać, bo w tym przypadku potrzeba czasu na wdrożenie wszystkich elementów niezbędnych do tego, by zaszczepić swoją wizję gry. Posiadanie piłki, wysoko ustawiona obrona, wykorzystywanie przy rozgrywaniu bramkarza, błyskawiczne przyspieszanie gry - to karty, które będą miały swoje miejsce w talii trenera.
Między bajki można włożyć stwierdzenia, że Guardiola w dotychczasowej karierze przychodził na gotowe albo konsekwentnie starał się przeszczepić wzorce znane mu z Barcelony. W Niemczech wielką rolę przywiązywał do defensywy, w Manchesterze także będzie miał pod tym kątem ogromną pracę do wykonania. Przekonanie o jego "złotym dotyku" zostało podkopane brakiem sukcesu w Lidze Mistrzów z Bayernem Monachium, teraz jednak nadszedł czas, by potwierdzić opinię geniusza, który jest o krok przed innymi.
REKLAMA
Paweł Słójkowski, PolskieRadio.pl
REKLAMA