Liga Mistrzów: grupa śmierci dla Legii Warszawa? Jeśli spadać, to z wysokiego konia
Najlepsza drużyna Europy ubiegłego sezonu, druga siła niemieckiej piłki z całą masą talentów w składzie i wicemistrz Portugalii. Losowanie grup Ligi Mistrzów pokaże, jak wiele brakuje Legii Warszawa do elity, jednak pod względem atrakcyjności rywali trudno było trafić lepiej.
2016-08-26, 10:55
Posłuchaj
Opinie o wylosowaniu Legii i Borussii w jednej grupie, a także o rywalach pozostałych niemieckich uczestników Ligi Mistrzów zebrał Wojciech Szymański, korespondent PR w Berlinie (IAR)
Dodaj do playlisty
Mistrzowie Polski zmierzą się z broniącym trofeum Realem Madryt, Borussią Dortmund i Sportingiem Lizbona. Czwartkowe losowanie przyniosło skrajne nastroje i dużo emocji. Po 21 latach Legia Warszawa znów będzie miała okazję grać w najlepszych klubowych rozgrywkach świata, ale o żadnej taryfie ulgowej mówić nie można.
Powiązany Artykuł

Liga Mistrzów: Legia poznała grupowych rywali
Można gdybać nad jeszcze trudniejszym zestawieniem, jednak patrząc na składy pozostałych grup, widać wyraźnie, że Legia znalazła się w miejscu, które nietrudno nazwać "grupą śmierci" i o jakiekolwiek punkty będzie niezwykle trudno. Grupy C (Barcelona i Manchester City) i D (Bayern Monachium i Atletico Madryt) także byłyby wyzwaniem z gatunku tych niemożliwych.
Najważniejszy dla klubu jest jednak fakt, że udało się wywalczyć drogę do fazy grupowej, która gwarantuje ogromne wpływy do budżetu, ogromny prestiż i zebranie bezcennego doświadczenia. Okazja do gry przeciwko takim zawodnikom jak ci, którzy staną naprzeciw legionistom, w naszej piłce nie jest wcale rzeczą powszednią i warto potraktować to jako prawdziwą szansę. Odłożyć na bok strach przed kompromitacją, skupić się na pozytywach.
Realu i Borussii nie trzeba przedstawiać nikomu, Sporting być może w ostatnich latach nie osiągał spektakularnych sukcesów w Europie, jednak też jest zespołem, który ma wiele atutów. Nie gwiazdy sprowadzane za miliony, ale drużyna, świetne techniczne wyszkolenie i rutyna to rzeczy, których nie można lekceważyć. I nawet ten zespół jest w stanie sprowadzić Legię na ziemię.
REKLAMA
Jeśli spadać, to z wysokiego konia - taką postawę można było zauważyć u zawodników mistrza Polski jeszcze przed losowaniem. Mamy nadzieję, że w tej kwestii wiele się nie zmieniło po tym, kiedy dowiedzieli się, z kim przyjdzie im zagrać.
Legia trafiła na wielkie marki, które są wręcz gwarancją tego, że trybuny będą pełne. Ze strony klubu nikt nie ukrywał, że giganci byli w tym losowaniu pożądani, więc od strony sportowej i marketingowej atrakcyjności rywali jest to więc grupa wręcz wymarzona.
Na polskim klubie nie będzie ciążyć żadna presja, bo nikt nie będzie dawał jej większych szans choćby na to, by zająć choćby trzecie miejsce, które da możliwość gry w Lidze Europy. Jeśli jednak uda się sprawić niespodziankę, to będzie o niej głośno na całym piłkarskim świecie.
Nietrudno też domyślić się, jak wielkie będzie to mieć znaczenie dla piłkarzy - gra w takim "oknie wystawowym" to niesamowita okazja dla każdego zawodnika, która może pchnąć karierę do przodu.
REKLAMA
- Cel nadrzędny w postaci awansu do Ligi Mistrzów został osiągnięty, ale nie wiem, czy przyjmowanie takiego schematu jest konieczne. Piłkarze są obecnie wszechstronnie monitorowani i na tej podstawie można stwierdzić, kto jest przemęczony, a kto jest w stanie zagrać dwa mecze w tygodniu. W drużynie sprzed 20 lat każdy palił się od występów, bo woleliśmy grać niż trenować. Tym bardziej, że nasze zajęcia wcale nie były lekkie. Mieliśmy też bardzo mocny skład, bo na każdą pozycję rywalizowało dwóch równorzędnych graczy. Pewne rotacje, w postaci 3-4 zmian, miały miejsce w Pucharze Polski i to w spotkaniach, o których wiedzieliśmy, że i tak je wygramy. W ciągu roku w lidzie, krajowym pucharze, Lidze Mistrzów i reprezentacji Polski uzbierało mi się 65 meczów - skomentował losowanie Jacek Zieliński, były zawodnik Legii Warszawa.
Źródło: x-news
A strach przed upokorzeniem? O tym mówi się dużo, bo gra Legii w ostatnim czasie nie ma prawa nastrajać pozytywnie. Droga do Ligi Mistrzów była bardzo wyboista, jednak wszystkie elementy sprzyjały w dostaniu się do piłkarskiego raju - rywale nie byli zbyt wymagający, w kluczowych momentach udawało się zagrać w sposób wyrachowany, wykorzystać swoje sytuacje, przezwyciężyć kryzysy.
Można przeczytać dużo opinii dotyczących tego, że wstyd dopiero dla mistrza Polski nadejdzie, ale takie podejście można uznać za krzywdzące z prostego powodu - od czegoś trzeba zacząć, a zbudowanie zespołu, który dotarł po latach upokorzeń do tej fazy rozgrywek, jest już przełomem, na który czekaliśmy dwie dekady. Nawet mimo faktu, że piłkarze Besnika Hasiego są w tej chwili daleko od tego, by nazywać ich silną drużyną w porównaniu z rywalami.
REKLAMA
Warto przypomnieć sobie jednak to, kiedy Lech Poznań w Lidze Europy mierzył się z Juventusem Turyn, Manchesterem City i FC Salzburg. "Kolejorzowi" także nikt nie dawał wtedy najmniejszych szans, tymczasem kibice dostali widowiska, które będzie można wspominać latami oraz zaskakujący awans do kolejnej rundy.
W ostatnich latach widzieliśmy zespoły, które odpadały z rywalizacji z minimalnym lub zerowym punktowym dorobkiem, mimo tego nikt nie robił z tego tragedii. Na boisku czasem dzieją się cuda, których w Lidze Mistrzów można by się doszukiwać, jednak dla Legii najważniejsze będzie dokonywać się poza murawą - chodzi tu o budowę drużyny, dla której awans do fazy grupowej nie będzie wydarzeniem, lecz podstawowym zadaniem.
Tegoroczna Liga Mistrzów musi obejść się bez kilku zespołów, które na pewno są sportowo o kilka klas wyżej niż Legia. W tym sezonie nie zobaczymy w niej m.in. Manchesteru United, Chelsea, Milanu, Romy, Valencii, Olympique Marsylia. Mamy zaś polski klub, który zagości na salonach. I powinniśmy docenić to, że wielka piłka zagości nad Wisłą po tylu latach nieobecności.
Źródło: x-news
REKLAMA
Paweł Słójkowski, PolskieRadio.pl
REKLAMA