Liga Mistrzów: Bayern jeszcze pamięta porażkę z Atletico, Milik mężem opatrznościowym Napoli
Atletico Madryt w 2. kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów zmierzy się u siebie z Bayernem Monachium. W środowy wieczór ciekawie zapowiada się także starcie SSC Napoli, które podejmie Benfikę Lizbona.
2016-09-28, 14:30
Posłuchaj
Ewa Wysocka o nastrojach przed meczem Atletico Madryt - Bayern Monachium (IAR)
Dodaj do playlisty
Poprzednie spotkanie z PSV Eindhoven, drużyna Diego Simeone wygrała 1:0.
Madryccy komentatorzy obawiają się, że na wyniku zaważy zmęczenie piłkarzy. Atletico Madryt, jako jedyna z hiszpańskich drużyn uczestniczących w Lidze Mistrzów, rozgrywała swój ligowy mecz w niedzielę i miała tyko dwa dni na odbudowę formy. Po niedzielnym meczu Diego Simeone przyznał, że nie zamierza szukać wymówek, a najlepszym sposobem na powrót do sił jest sen i talerz dobrego makaronu.
Na konferencji poprzedzającej dzisiejszy mecz szkoleniowiec oświadczył, że piłkarze są przygotowani do gry. - To będzie trudny mecz. Bardzo dopracowany. Wyobrażamy sobie, że rywale będą wywierali dużą presję żeby nas atakować. My zaś zrobimy wszystko, żeby do tego nie dopuścić. Spotkają się dwie ważne i bardzo zgrane drużyny - mówił trener Atletico.
Na 30 spotkań rozegranych podczas meczów Ligi Mistrzów madrycki zespół przegrał tylko pięć. A przed rokiem, na Vicente Calderon pokonał Bayern kierowany jeszcze wtedy przez Josepa Guardiolę. Teraz drużyną dyryguje przyjaciel Simeone i dawny trener Realu Madryt Carlo Ancelotti, którego Argentyńczyk uważa za jednego z najlepszych trenerów świata i którego - jak przyznał - obawia się nie mniej niż Katalończyka.
Obie drużyny zmierzyły się w półfinale poprzedniej edycji tych rozgrywek. Wówczas dzięki golowi strzelonemu na wyjeździe górą byli Hiszpanie, którzy u siebie wygrali 1:0, natomiast w Monachium przegrali 1:2. - Oczywiście pamiętamy, co wydarzyło się w naszej rywalizacji z Atletico w poprzednim sezonie, ale nie ma w nas żądzy zemsty. Mimo, że wówczas zostaliśmy wyeliminowani, mamy szansę, aby zwyciężyć w środę - stwierdził Thomas Mueller, piłkarz Bayernu.
REKLAMA
Lewandowski gotowy na hit Ligi Mistrzów
x-news
W Neapolu kibice czekają na starcie SSC Napoli z Benfiką Lizbona. Na stadionie San Paolo spodziewana jest wrzawa, a kiedy odzywa się stadion ma się wrażenie, że przebudził się Wezuwiusz - tak mecz w Neapolu w ramach Ligi Mistrzów wspomina jeden z europejskich weteranów i nie ma powodu, by mu nie wierzyć.
Sam trener Napoli Maurizio Sarri uważa, że publiczność będzie dziś dwunastym graczem jego klubu w spotkaniu z Benfiką. Sprzedano ponad 40 tysięcy biletów, choć cena - 40 euro za sztukę - uznana została za wygórowaną.
Po zwycięstwie w pierwszym meczu fazy grupowej z kijowskim Dynamo Napoli objęło prowadzenie i chciałoby je dziś umocnić. Wszyscy zdają sobie sprawę, że goście mają nad gospodarzami wielką przewagę, ponieważ przyzwyczajeni są do gry na europejskich boiskach, a klub spod Wezuwiusza wciąż jest w tych rozgrywkach debiutantem. Jednak bez przesady: na San Paolo porażkę poniosły już Manchester City, Bayern, Chelsea, Arsenal i Borussia Dortmund. Dlaczego podobny los nie miałby spotkać drużyny z Lizbony? Tym bardziej, że na boisku będzie Arkadiusz Milik, uważany już w Neapolu za męża opatrznościowego. W dwóch ostatnich kolejkach Serie A Polak praktycznie odpoczywał, ale tym razem grać będzie znów od samego początku.
REKLAMA
(ah)
REKLAMA