Ekstraklasa: jaka będzie Legia pod wodzą Mioduskiego? "Klub potrzebuje zmian, ale nie rewolucji"
Rewolucja czy spokojne realizowanie swojej wizji? Wszyscy zastanawiają się, jak będzie wyglądać Legia Warszawa pod rządami Dariusza Mioduskiego. "Gra o tron" została zakończona, ale w tym momencie priorytetem jest stabilizacja.
2017-03-23, 16:30
Posłuchaj
„Abyśmy mogli dołączyć do europejskiej elity, kluczowe są inwestycje” - twierdzi Mioduski (IAR)
Dodaj do playlisty
W środę Legia Warszawa potwierdziła wcześniejsze doniesienia mediów - Dariusz Mioduski został prezesem i jedynym właścicielem klubu. Mający dotychczas 60 procent udziałów w spółce Legia Holding działacz odkupił łącznie 40 procent od Bogusława Leśnodorskiego i Macieja Wandzlla.
Porozumienie zakończyło spór, który trwał miesiącami, prawdziwą "grę o tron", w której nie zabrakło zwrotów akcji. Zakończyło też pewien etap w historii klubu.
Jasny cel Legii
"Uznałem wspólnie z Maciejem Wandzlem, że spór właścicielski, który niepotrzebnie stał się elementem życia publicznego, dla dobra Legii nie powinien trwać ani dnia, ani godziny dłużej. Stąd moja decyzja o rezygnacji - najlepsza, jaką w tej sytuacji można było podjąć" - przyznał Leśnodorski (zostanie przewodniczącym Rady Nadzorczej) w oświadczeniu zamieszczonym na Twitterze.
Od 10 grudnia 2012 roku to Leśnodorski był twarzą władz Legii, człowiekiem, w którym większość widziała głównego autora sukcesów klubu. A tych nie da się nie zauważyć - trzy tytuły mistrza Polski, jedno drugie miejsce, regularna gra w Lidze Europy i spełnienia marzeń o powrocie do Ligi Mistrzów po dwóch dekadach. Kilka świetnych transferów, na których stołeczny zespół zarobił krocie.
REKLAMA
Teoretycznie Leśnodorski i Mioduski byli całkowitymi przeciwieństwami, potrafili jednak podzielić obowiązki i działali na dla dobra klubu, co przyniosło skutki. Widać było gołym okiem, że mają zupełnie inne style bycia, ale koniec końców to wychodziło na plus. Legia była w stanie w krótkim czasie zrobić nie jeden, a kilka kroków do przodu względem reszty stawki. Odskoczyła pod względem finansowym i sportowym.
Według raportu Deloitte w 2015 roku jej wpływy wyniosły 108 milionów zł, a w ubiegłym roku wzrosły o ok. 100 mln zł dzięki awansowi do fazy grupowej Ligi Mistrzów.
Cel jest jasny - zdominowanie krajowego podwórka i gra w Europie, coraz większe transfery i podnoszenie poziomu. O tym, że Legia rządzi i dzieli, nie można jeszcze mówić z pełnym przekonaniem, wystarczy rzucić okiem na ligową tabelę, w której aktualny mistrz Polski wcale nie znajduje się na czele i jest jasne, że czeka go zacięta walka o obronę tytułu. I przez to wyraźnie widać, co jest priorytetem na najbliższe miesiące.
REKLAMA
Stabilizacja kluczem do sukcesu
Dariusz Mioduski po przejęciu władzy podkreślał, że atmosfera w Legii w ostatnim czasie była gęsta, panowała niepewność wśród pracowników. Przy nadchodzącej zmianie to coś typowego, jednak w tym momencie kluczem będzie stabilizacja, tak w drużynie jak i wśród ludzi, którzy są na co dzień blisko niej.
- Chcę się dzisiaj skoncentrować na tym, nad czym Legia powinna się koncentrować - na sporcie. Mamy na najbliższe trzy miesiące jeden cel - mistrzostwo Polski. Będę robił wszystko, żeby ten cel się ziścił. Będę wspierał drużynę i robił to, co w mojej mocy, żeby pomóc - powiedział w czwartek.
Kiedy stało się jasne, że Bogusław Leśnodorski przestaje być prezesem Legii, posypały się rezygnacje. I to na stanowiskach, które mają swoją wagę.
Wiadomo już, że z klubem żegnają się dyrektor sportowy i dyrektor Akademii Jacek Mazurek, Jarosław Wójcik i Radosław Boczek (także odpowiadający za akademię), dyrektor ds. rozwoju Dominik Ebebenge, odpowiadający za marketing i sprzedaż Jakub Szumielewicz, dyrektor ds. mediów i PR Seweryn Dmowski.
REKLAMA
To najważniejsze z osób, które odeszły, a ich zastąpienie i zbudowanie zgranego zespołu nie musi być łatwym zadaniem. Z jednej strony na boisku grają piłkarze, ale oni są tylko wierzchołkiem góry lodowej, którą jest klub. Żeby wszystko było na swoim miejscu, wszystkie elementy muszą ze sobą współgrać.
- Boleję nad tym, że część osób musiała odejść. Wiem jednak, że zdecydowali się na rezygnację, bo rozumieli, że moje pomysły są inne niż ich. Dziękuję im wszystkim. Działo się dużo dobrego. Legia potrzebuje zmian, ale nie rewolucji. Nigdy nie byłem rewolucjonistą. To musi odbywać się spokojnie i ja ten spokój muszę zapewnić. To, że nie ma już z nami kilku osób, nie znaczy, że klub przestał funkcjonować - powiedział nowy prezes na czwartkowym briefingu.
Źródło: x-news
Kwestia kibiców na dalszym planie?
Mioduski nie powiedział dużo o temacie, który jest jednym z najbardziej interesujących i najważniejszych dla funkcjonowania klubu - kibiców. W ostatnich latach panowała dobra atmosfera między władzami Legii i fanami, szczególnie tymi najbardziej zagorzałymi. Nie znaczy to jednak, że nie było problemów, zwłaszcza w aspekcie rywalizacji na arenie międzynarodowej.
REKLAMA
Na Legię sypały się kary, nawet w tej edycji Ligi Mistrzów musiała grać przy zamkniętym stadionie, w dodatku w meczu najbardziej prestiżowym - remisie 3:3 z Realem Madryt. Pamiętając jednak czasy ITI i otwarty konflikt, brak dopingu, manifestowanie swojego sprzeciwu dla rządzących Legią, można stwierdzić jasno, że aktualnie jest do tamtych wydarzeń bardzo daleko. Z drugiej strony jednak nie jest tajemnicą, że w sporze właścicielskim trybuny były po stronie Leśnodorskiego.
Mioduski kilka razy dawał znać, że nie widzi miejsca dla incydentów. Być może właśnie dlatego w klubie został były prezes - jako człowiek bardzo szanowany przez kibiców, który będzie w stanie pomóc przy mediacjach i osiąganiu kompromisu.
- Element kwestii kibicowskiej jest wyolbrzymiony. Za bardzo był w centrum dyskusji. Nie przychodzę tutaj jako ktoś nowy, od trzech i pół roku posiadałem 60 procent akcji. Polityka tego klubu nie była wbrew mnie. Relacje z kibicami są dobre. Oni są esencją tego klubu i nie wyobrażam sobie, że miałbym działać inaczej niż poprzez dialog. Gdy pojawią się problemy, trzeba sobie będzie z nimi radzić - mówił Mioduski.
REKLAMA
"Kibice zawsze chcą wszystkiego na już. I ja też, bo jestem kibicem"
Mioduski zdaje sobie sprawę z tego, że nie potrzebuje rewolucji, ale z drugiej strony jest jasne, jakie wymagania są przed nim stawianie. Wygrywać jak najwięcej, dołączyć do europejskiej elity i regularnie grać z najlepszymi. Przy założeniu, że Legia musi iść w tym kierunku, nie może być miejsca na potknięcia.
- Moim celem na najbliższe pięć lat jest stworzenie infrastruktury, akademii, ośrodka treningowego po to, aby tam dotrzeć. Inwestycje będą więc bardzo ważne. Będziemy też inwestować w klub, w ludzi. Musimy zainwestować w technologię, nabyć narzędzia, poprawić jakość scoutingu, aby działał jeszcze lepiej. Legia będzie klubem, który zawsze walczy o mistrzostwo Polski i zawsze gra w fazie grupowej europejskich pucharów. Musimy mieć jednak swoje DNA, swoich wychowanków. To nie stanie szybko, ale musimy stworzyć struktury, które do tego doprowadzą - to część jego czwartkowej wypowiedzi.
Widać, że Mioduski mierzy wysoko, zapowiada i obiecuje wiele. Faktem jest, że Legia w ostatnich latach przeżywała bardzo dobry czas i poprzeczka jest ustawiona naprawdę wysoko.
- Kibice zawsze chcą wszystkiego na już. I ja też, bo też jestem kibicem. Tu jest Legia, gdzie presja na wynik jest ogromna, i pewni ludzie, piłkarze, się tutaj nie sprawdzają. Spodziewam się, że oczekiwania wobec Legii będą teraz jeszcze większe. Wiem i akceptuję to. Budżet mamy skonstruowany tak, że powinniśmy się dostać do fazy grupowej Ligi Europy UEFA, najlepiej poprzez play-offy w Lidze Mistrzów UEFA. Obszar komercyjny Klubu powinien generować większe przychody. Jeśli powinie nam się noga i nie uda się wywalczyć awansu, będziemy musieli sprawić, żeby to była jednorazowa wpadka. Nie mamy rezerwy, aby działać spokojnie, niezależnie od gry w europejskich. Ale nie jest źle, jest dobrze. Zawsze wychodziłem z założenia, że jeżeli chcemy być wielkim klubem, to musimy działać w wielki sposób, a więc nie tylko w kraju, ale również na arenie międzynarodowej. Największe kluby na świecie działają międzynarodowo. I to jest miejsce Legii - przyznał Mioduski.
REKLAMA
Jakie zmiany czekają Legię w nadchodzących latach i jak mistrz Polski wyjdzie na tej zmianie? Zmiany i rozwój to konieczność w przypadku każdego klubu, który ma aspiracje. Tej drużynie nie sposób ich odmówić, ale wejście na kolejny poziom będzie wymagało naprawdę tytanicznej pracy i zaangażowania.
ps, PolskieRadio.pl, Legia.com
REKLAMA