Formuła 1 na stole operacyjnym. Zapowiedź sezonu 2017 - nadchodzą zabójczo szybkie bolidy
Bez szefa Berniego Ecclestone’a i mistrza świata Nico Rosberga, ale za to ze zmienionymi i zabójczo szybkimi bolidami, przy których te zeszłoroczne mogą poczuć się jak żółw przy charcie. Oto nowy sezon Formuły 1, który rusza w piątek treningami w Australii.
2017-03-23, 19:00
W wieku 86 lat można (jeszcze) wiele zrobić, ale zarządzanie Formułą 1 przez siwowłosego Anglika zakrawało na aberrację. Topór na głowę Ecclestone’a spadł 17 stycznia, gdy amerykańska spółka Liberty Media wykupiła drugą transzę akcji i stała się właścicielem najbardziej prestiżowej serii wyścigowej świata. Tydzień później nowym szefem został Chase Carey. Jankes był m.in. Wiceprezydentem wytwórni filmowej 21st Century Fox. Teraz wyreżyseruje prawdziwy hit, bo ten sezon zapowiada się naprawdę niesamowicie.
O tytuły powalczy 10 stajni, czyli jedna mniej niż rok temu. Zabraknie spadkobierców Marussii, czyli teamu MRT, który rok temu wywalczył jeden punkt, po 10. miejscu Pascala Wehrleina w azerskim Baku. Ekipa Saubera będzie jedyną, która pojedzie z zeszłorocznym silnikiem - otrzyma go od Ferrari. Toro Rosso wraca za to do motorów wyprodukowanych przez Renault.
W tym sezonie obrodziło w transfery kierowców. Kevin Magnussen opuścił szeregi Renault i przeszedł do Haasa. Esteban Ocon zszedł z tonącego okrętu MRT i trafił do Force India, gdzie miejsce zwolnił przechodzący do Renault Nico Hulkenberg. Karierę głównego kierowcy zakończył były mistrz świata Jenson Button, na którego miejsce wskoczył do tej pory tester McLarena Stoffel van Doorne.
To tylko kosmetyka, bo przy najważniejszej zmianie to raczej transfery jak z okręgówki. Trzęsienie ziemi nastąpiło na samym szczycie. Trochę (a nawet więcej) jakby w tym momencie karierę zakończył Robert Lewandowski. Dosłownie kilkadziesiąt godzin po zdobyciu pierwszego tytułu mistrzowskiego w historii odszedł bowiem Nico Rosberg. Nie, nie do innego zespołu - on zakończył karierę! Niemiec, syn Fina Keke (też mistrza), wolał skupić się na rodzinie. Pijany? Zupełnie trzeźwy. Po pierwsze zapewnił sobie szokującą decyzją nieśmiertelność. Po drugie… zawsze może wrócić. Michael Jordan wracał dwa razy…
Zastąpił go doświadczony Fin Valtteri Bottas. Trochę bez błysku, bardziej z niespełnionymi marzeniami. Dostaje jednak fantastyczną maszynę, która z Ferrari będzie bić się o tytuł.
Powiązany Artykuł
Powiązany Artykuł
Powiązany Artykuł
Mercedes - Lewis Hamilton i Valtteri Bottas; Red Bull - Daniel Ricciardo i Max Verstappen; Ferrari - Sebastian Vettel i Kimi Raikkonen; Force India - Sergio Perez i Esteban Ocon; Williams - Felipe Massa i Lance Stroll; McLaren - Fernando Alonso i Stoffel van Doorne; Toro Rosso - Carlos Sainz Jr i Daniił Kwiat; Haas - Romain Grosjean i Kevin Magnussen; Renault - Nico Hulkenberg i Jolyon Palmer; Sauber - Marcus Ericsson i Pascal Wehrlein
Najważniejsze zmiany dokonały się przy komputerach, deskach kreślarskich i w fabrykach. Bolidy przeszły metamorfozę, choć zasady budowy silników pozostały te same. Efekt? Maszyny są 4-5 sekund szybsze na każdym okrążeniu od zeszłorocznych!
Co złożyło się na zwiększenie szybkości aut? Nowe bolidy są szersze (2 metry zamiast 180 centymetrów), a szerokość samego nadwozia wzrosła do 1,6 metra. Szersze jest też przednie skrzydło (1,8 metra zamiast 165 cm).
Youtube.com
Zmienił się też tył - tylne skrzydło jest zawieszone 15 cm niżej i przesunięte na tył bolidu o 20 cm. To wszystko plus szersze aż o 25 procent (!) opony powodują, że bolidy są szybsze, szczególnie w zakrętach. Bolidy są cięższe (razem z kierowcą mogą ważyć 722 kg - 20 kg więcej niż rok temu). Kibice stracą za to możliwość oglądania wyścigu z perspektywy przedniego nosa - kamery nie mogą być montowane na tym elemencie. Każdy zespół w tym sezonie może użyć czterech silników.
Sezon zacznie się tradycyjnie w Australii, zakończy 26 listopada w Abu Zabi. Kibice obejrzą 20 wyścigów. Zmian w kalendarzu nie ma dużo - wypadło GP Niemiec, wyścig w Baku zyskał nazwę Grand Prix Azerbejdżanu zamiast Europy. Datami zamieniły się GP Chin i Bahrajnu.
Kalendarz sezonu 2017:
26 marca – GP Australii, 9 kwietnia – GP Chin, 16 kwietnia – GP Bahrajnu, 30 kwietnia – GP Rosji, 14 maja – GP Hiszpanii, 28 maja – GP Monako, 11 czerwca – GP Kanady, 18 czerwca - GP Azerbejdżanu, 2 lipca – GP Austrii, 9 lipca – GP Wielkiej Brytanii, 23 lipca – GP Węgier, 27 sierpnia – GP Belgii, 3 września – GP Włoch, 17 września – GP Malezji, 1 października – GP Singapuru, 8 października – GP Japonii, 22 października – GP USA, 5 listopada – GP Meksyku, 12 listopada – GP Brazylii, 26 listopada – GP Abu Zabi
Kuba Czernikiewicz, PolskieRadio.pl