Martin Lewandowski przed KSW 38 i 39: KSW postawiła MMA na nogi. Pudzianowski ofiarą sukcesu federacji

2017-04-06, 13:53

Martin Lewandowski przed KSW 38 i 39: KSW postawiła MMA na nogi. Pudzianowski ofiarą sukcesu federacji
Mariusz Pudzianowski podczas konferencji prasowej poświęconej majowej gali KSW Colosseum. Foto: PAP/Bartłomiej Zborowski

- Nie planuję swoich działań tak, by nie wchodzić w kolizję z FEN, czy PL MMA. Ale jestem otwarty na współpracę. My jesteśmy, używając piłkarskiej nomenklatury, taką Champion League i zdajemy sobie sprawę, że musi być i druga i trzecia liga - mówi w rozmowie z PolskimRadiem.pl Martin Lewandowski, współwłaściciel KSW.

Gala KSW 39 Colosseum na Stadionie Narodowym zbliża się wielkimi krokami, wcześniej, 7 kwietnia federacja zaserwuje wydarzenie KSW 38: Live in Studio. O sukcesach, kłopotach i wielkich wyzwaniach, podczas targów Forum MMA, rozmawialiśmy ze współwłaścicielem największej w Polsce federacji, Martinem Lewandowskim.  

KSW robi chyba dobrą robotę dla polskiego MMA?

"

Martin Lewandowski My już nie musimy uatrakcyjniać gal tym, którzy dobrze wiedzą czym jest MMA, znają świetnie zawodników, którzy regularnie pojawiają się na galach. Zabieg w postaci "freak fight” to czysto marketingowe podejście 

To my postawiliśmy na nogi tę dyscyplinę. Z MMA zrobiliśmy pełnoprawną sportową dyscyplinę, robimy wielkie gale, teraz szykujemy akurat tę na Stadionie Narodowym i już wiem, że pobijemy rekord w sprzedaży biletów, który dotychczas należał do UFC. Oni na galę w Sztokholmie sprzedali 30 tysięcy biletów, my już sprzedaliśmy ponad 38 tysięcy, a sprzedaż ma trwać jeszcze kolejne dwa miesiące. Myślę, że my jako KSW sprawiliśmy, że w Polsce kilka nazwisk stało się bardzo popularnymi. Mamy w stajni zawodników, którzy stali się gwiazdami, ikonami nie tylko tej dyscypliny, są zapraszani do Kuby Wojewódzkiego więc to też o czymś świadczy.

Gala Colosseum na Stadionie Narodowym będzie największą imprezą MMA w Europie. Ma być 40 tysięcy widzów. Jak organizuje się taką imprezę?

Każdy element organizacji gali jest bardzo trudny i przez trzynaście lat kiedy to robimy wiele się nie zmieniło. Logistyka, kontraktowanie zawodników, sprzedaż biletów. My dobrze się już czujemy w sprzedaży biletów na wydarzenia, które organizujemy w halach na 17-18 tysięcy widzów. Już dobrze wiemy jaki jest potencjał rynku, siła nabywcza. Już potrafimy to oceniać. Jednak w przypadku Narodowego było wiele niewiadomych. Teraz oczywiście jest ich mniej niż na początku, w listopadzie 2016 roku, kiedy wpadliśmy na pomysł organizacji tego przedsięwzięcia. Do gali jest jeszcze chwila i wciąż mamy kilka niepodpisanych z szefostwem Narodowego załączników. Ja się zresztą śmieję, że bardzo łatwo jest wynająć stadion, znacznie trudniej jest go wypełnić po brzegi. A trzeba jeszcze pamiętać, że aby był pełen sukces, to trzeba sprzedać pey-per-view.

Czy trudniejsze jest zakontraktowanie interesujących starć, czy przygotowanie fajerwerków dla kibiców?

Trudne jest i zakontraktowanie dobrych zawodników i przygotowanie czegoś specjalnego dla kibiców. Jednak pewne jest, że zawsze musimy zacząć od tego, aby były fajne i ciekawe walki. Jeżeli takie zaproponujemy, to bilety się sprzedadzą. Dopiero, gdy jest zainteresowanie wydarzeniem, możemy sobie pozwolić na większą śmiałość jeżeli chodzi o to wszystko, co podczas gali ma się dodatkowo wydarzyć. To są naczynia połączone, nie mniej jednak zawsze trzeba zacząć od dobrej karty walk.

"

Martin Lewandowski Bardzo łatwo jest wynająć stadion, znacznie trudniej jest go wypełnić po brzegi. A trzeba pamiętać, że aby był pełen sukces, to trzeba jeszcze sprzedać pey-per-view 

Podczas ostatniej gali w Krakowie był cyrk - karzeł, klauni na szczudłach, gimnastyczki na trapezie i wojownicy w klatce. Czym włodarze KSW zaskoczą w Warszawie na KSW 39?

Temat przewodni gali to Colosseum, czyli nawiązujemy do walk gladiatorów, mamy Stadion Narodowy więc w tym klimacie pozostaniemy. Cały czas pracujemy nad oprawą i na pewno będzie ciekawie.

Jak klatka na Narodowym będzie widoczna dla tych, którzy kupią bilety w wyższych sektorach?

Na pewno gorzej niż ci, którzy siądą niżej, ale to jest temat który mocno bierzemy pod uwagę, dlatego na Narodowym będzie mnóstwo telebimów, które będą pokazywały to, co się będzie działo w klatce. Ja porównuję tę sytuację do koncertów muzycznych na które chodzę. Jak idę na koncert, to nie zawsze jestem w pierwszym rzędzie, często stoję gdzieś z tyłu, ale wiem, że dla samej atmosfery i przeżycia danego koncertu nie muszę widzieć wokalisty. I myślę, że Ci, którzy zdecydowali się na miejsca w wyższych sektorach też przyjdą na Stadion Narodowy po to, by poczuć tą gorącą atmosferę i kibicować swoim ulubionym zawodnikom.

Powiązany Artykuł

Borys Mańkowski 1200.jpg
Borys Mańkowski o starciu z Mamedem Khalidovem: to dla mnie walka życia

Przed galą w Krakowie mówiło się, co pan zresztą też potwierdzał choćby w rozmowie z Andrzejem Janiszem w Polskim Radiu, że zestawienie Pudzian – Popek było zabiegiem marketingowym. Na wydarzenie w Warszawie zaproponowaliście kolejne tego rodzaju starcie Burnejka – Popek. Na waszych galach zawsze musi być tak zwana "freak fight"?

My już nie musimy uatrakcyjniać gal tym kibicom, którzy dobrze wiedzą czym jest MMA, znają świetnie zawodników, którzy regularnie pojawiają się na galach. Zabieg w postaci "freak fight” to czysto marketingowe podejście. Tymi walkami, nazwiskami, tym jaką ci zawodnicy mają bazę obserwujących ich w mediach społecznościowych, chcemy dotrzeć do umysłów nowych kibiców. Przyciągnąć uwagę do MMA po przez postacie medialne, którymi ludzie obecnie się interesują. Musimy iść szeroko, nie jesteśmy w stanie zapełnić Narodowego tylko i wyłącznie fanami MMA. Musi to być taka mikstura fanów - tych znających się na tej dyscyplinie, takich niedzielnych kibiców oraz tych, którzy po prostu chcą przyjść i dowiedzieć się czym jest MMA.

Powiązany Artykuł

pudzianowski 1200 f.jpg
KSW 37: Pudzianowski i "Popek" nie rozbili świnek-skarbonek nastoletnich fanów

Po gali w Krakowie pozwoliłam sobie na taki komentarz - "KSW nie rozbiło świnek skarbonek gimnazjalistów". Ci młodsi kibice nie kupili bowiem legalnego dostępu do relacji z gali, tylko oglądali na Facebooku nielegalne streamingi. Jak się bronicie przed takim procederem?  

Prowadzimy kampanie przeciwko nielegalnym relacjom, przeciwko osobom, które popełniają przestępstwo, bo kradną. Bo przecież kiedy ja przyjdę do kina, nagram film i puszczę go w mediach społecznościowych to jest to kradzież. Mamy już służby które ścigają taki proceder. To nie są osoby z naszej firmy, ale znacznie wyżej. Ściganiem zajmują się także nadawcy, bo to jest zmora współczesnego świata. A te wszystkie funkcjonalności Facebooka czy Twittera nie pomagają nam, a przeszkadzają, dlatego współpraca z największymi przedstawicielami mediów społecznościowych też jest ważna. Ich pomoc, choćby w ten jeden dzień, gdy trwa gala, gdy monitorują i wyłączają nielegalne transmisje jest niezbędna.

A może nieświadomi młodzi ludzie czasami nawet nie wiedzą, że kradną?

W Polsce istnieje niestety takie przekonanie, że jak za coś płacę, to musi to być z legalnego źródła. Często zwracali się do nas z reklamacją klienci, którzy oglądali transmisję z gali w słabej jakości, coś im nie działało, ale działo się tak, bo oglądali na lewych streamach. Oni jednak uważali, że płacąc 6 złotych komuś za dostęp do takiej relacji (pay-per-view w KSW kosztuje 40 zł – przyp.red.) korzystają z niej legalnie, więc wymagali. Dlatego kładziemy duży nacisk na edukację. Jak ktoś kradnie, musi mieć tego świadomość.

Na rynku swoją obecność coraz mocniej zaznaczają inne organizacje. FEN czy PL MMA są dla was konkurencją?

Nie ma między nami pozytywnej rywalizacji. Ale nie z naszej strony. I panowie z FEN i jeden z panów z PL MMA wybrali sobie taktykę opluwania nas i konfrontowania z nami jakiś swoich nieudolnych działań. Ja nie traktuję ich jako konkurentów, bo dla mnie konkurent to ktoś, kto dorównuje jakością, a oni są bardzo daleko i mówię to z pełną odpowiedzialnością, wiedząc, że mogę się narazić fanom, którzy stwierdzą, że jestem zarozumiałym gburem. My i oni to są dwa różne światy. A dodatkowo, personalnie, mnie, Martina Lewandowskiego drażni to, że plują w sposób, który jest niski, są już jak padlinożercy, którzy czepiają się zawodników, opowiadają jakieś niestworzone historie, a najczęściej ich ofiarą jest Mariusz Pudzianowski. Powiem tyle. Róbcie panowie swoje, a ja z każdym mogę pracować, ale na ludzkich, ściśle ustalonych zasadach. Dodam też, że nie traktuję ich jako konkurencji, bo zupełnie nie wiem, co u nich się dzieje. Nie planuję swoich działań pod kątem tego, żeby nie wchodzić w kolizję z FEN, czy PL MMA. Ale podkreślam, jestem otwarty na współpracę. My jesteśmy, używając piłkarskiej nomenklatury, taką Champion League i zdajemy sobie sprawę, że musi być i druga i trzecia liga i ja bardzo chętnie pozostałym ligom pomogę.

Powiązany Artykuł

Materla inkognito 1200 f.jpg
Zatrzymany Michał. M, zawodnik MMA wśród podejrzanych o przemyt 240 kg narkotyków

KSW to znana już marka i w Europie i na świecie. Czy sprawa Michała Materli miała wpływ na Wasz wizerunek?

Nie. Nie wpłynęła. I dobrze, bo to znaczy, że ludzie potrafią rozdzielić dwie sprawy. Wina Michała jest zresztą nieudowodniona i nie chcę nic przeciwko Michałowi mówić. Liczę, że okaże się to pomówieniem, a słyszałem, że tak jest, jednak nie mi to oceniać. Ale na szczęście ludzie oddzielają czyny zawodnika od naszej organizacji, wiedzą, że my nie możemy ponosić odpowiedzialności za zawodników, choćby dlatego, że jest już ich za dużo. Zresztą nigdy nie mieliśmy takich ambicji, bo nie tędy droga. My ich oceniamy za to, co robią w klatce KSW.

Jako szef Materli próbował pan się z nim skontaktować po zatrzymaniu?

Z Michałem nie. Z jego bratem, który prowadzi tę sprawę. Próbowaliśmy wpłynąć na warunkowe zwolnienie.    

Paweł Nastula chyba próbował złożyć poręczenie za Materlę?

Tak rzeczywiście było. W sumie kilka osób, nie tylko zawodników wstawiło się za Michałem. Dla mnie ta sprawa jest jednak dziwna. Michał buduje dom, ma dwójkę małych dzieciaków, nigdzie się nie ukrywał, był do zlokalizowania i na tym warunkowym też by był, zresztą są sposoby, żeby tego dopilnować. Dziwię się, że został tak "hardkorowo" potraktowany. Zatrzymano go zresztą o 6. rano, na oczach dzieci, przecież można było pójść na jego trening.

Wróćmy jeszcze na Narodowy. Gala KSW Colosseum będzie rekordową, po raz pierwszy na takim stadionie w Polsce. To co będzie potem? Czym KSW jeszcze zaskoczy?

W tym roku chcemy zorganizować jeszcze jedną galę za granicą. Może to będzie Irlandia, może Anglia. Później na pewno będzie jeszcze jedna gala w Polsce, tak, by utrzymać system tych czterech imprez w roku. W 2018 na pewno nie wrócimy na Stadion Narodowy, bo nie czuję, byśmy tak szybko ponownie mogli wypełnić taki obiekt. Będziemy musieli chwilę odczekać, aby kibice poczuli się głodni. Jednak nie wykluczam, że za dwa lub trzy lata wrócimy na Narodowy.

Cztery, ale czasami tylko dwie walki w roku to nie za mało dla zawodnika KSW?

Na takim poziomie te trzy, a nawet dwie walki w roku to jest wręcz optymalnie. Oczywiście są zawodnicy, którzy mogą stoczyć i pięć walk, ale to jest kwestia i genetyki i wieku, jak tego jak długo jest się w treningu. Mamedowi czy Pudzianowski, dwóm najgłośniejszym nazwiskom federacji, dwie walki w stu procentach wystarczą.


Powiązany Artykuł

ksw Pudzianowski Kowalczyk 1200.jpg
KSW 39 Colosseum: Pudzianowski vs Kowalczyk. Trafi kosa na kamień? "Pudzian mógł ze mną wygrywać dźwigając walizki"

Kibice często komentują to show przed walkami, kiedy zawodnicy się zaczepiają, dyskutują. To jest przez Was reżyserowane, czy zawodnicy sami piszą scenariusze?

Kiedyś byliśmy autorami - biorąc w cudzysłów - tych "ustawek”. Teraz zawodnicy sami czują, że muszą znaleźć swoją drogę, swoją tożsamość czy swój charakter. My coraz mniej mamy przy tym roboty, czasami gdzieś tam interweniujemy, inspirujemy, nakreślamy jakąś wizję, ale mogę powiedzieć, że w dziewięćdziesięciu procentach przypadków tego nie robimy. Każdy z zawodników rozumie potęgę mediów, które muszą iść za zawodnikiem. Każdy zresztą ma już managera, który prowadzi mu media społecznościowe, a dziesięć, pięć lat temu nie było to takie oczywiste.

Tę grę medialną przed starciem Tyberiusza Kowalczyka z Mariuszem Pudzianowskim będziecie stymulować? Panowie wypowiadają się o sobie pozytywnie, może nie być emocji.

Oni się świetnie znają, rywalizowali już w innej dyscyplinie. Myślę, że większe ambicje i chęć odegrania się ma Tyberiusz, bo nigdy z Mariuszem nie udało mu się wygrać i w nowej dyscyplinie będzie chciał pokazać, że jest lepszy. A "Mario" to stary wyjadacz. On sam wie, co ma robić, a prawdą jest też to, że Mariusza Pudzianowskiego trudno jest namówić do pewnych, dla niego niekomfortowych działań. On nie jest typem, który będzie cisnął po zawodniku, obrażał jego matkę, dziewczynę i wymyślał inwektywy.

Gala KSW 39 na Stadionie Narodowym w Warszawie odbędzie się 27 maja 2017 roku.

Rozmawiała Aneta Hołówek, PolskieRadio.pl 

Blog autorki O co tutaj biega 

 

 

 

 

Polecane

Wróć do strony głównej