WTA Stuttgart: Szarapowa krok od finału. Dziennikarze zakłócają jej spokój "niewłaściwymi" pytaniami

2017-04-28, 22:40

WTA Stuttgart: Szarapowa krok od finału. Dziennikarze zakłócają jej spokój "niewłaściwymi" pytaniami
Maria Szarapowa . Foto: PAP/EPA/RONALD WITTEK

Rosjanka Maria Szarapowa po świetnym występie zameldowała się w pólfinale tenisowego turnieju WTA w Stuttgarcie. Podczas konferencji prasowej dziennikarze wciąż jednak wracają do dopingowej wpadki Rosjanki.

Szarapowa w ćwierćfinale w bardzo dobrym stylu pokonała Estonkę Anett Kontaveit 6:3, 6:4. To był jej trzeci mecz po 15-miesięcznej dyskwalifikacji za doping.

Już w pierwszym meczu w Stuttgarcie, z Robertą Vinci, Szarapowa pokazała się z bardzo dobrej strony. Zaprezentowała świetny tenis i zaciśniętą pięść, waleczność z której od lat znana jest na całym świecie. Pokonała Włoszkę w dwóch setach.

Pewnie zwyciężyła też w kolejnym starciu, pokonując pogromczynię Agnieszki Radwańskiej Jekatarinę Makarową 7:5, 6:1.

W meczu ćwierćfinałowym Rosjanka udowodniła coś, na czym zależało jej po powrocie z banicji najbardziej. To, że po odbyciu kary wciąż jest silna psychicznie. A trzeba dodać, że Anett Kontaveit była bardzo wymagającą rywalką. Może nie odzwierciedla tego wynik meczu (6:3, 6:4), ale ambitna Estonka zawiesiła poprzeczkę bardzo wysoko. W drugim secie udało się jej nawet przełamać Szarapową, czego nie dokonały Vinci i Makarowa w pierwszym i drugim meczu. Marii nie podcięło to jednak skrzydeł i szybko wybiła rywalce z głowy marzenia o wygranej.  

Szarapowa, która nie jest obecnie notowana w rankingu WTA, dostała od organizatorów turnieju w Stuttgarcie "dziką kartę". To wywołało falę protestów innych tenisistek, które uważają, że na występy w turnieju głównym Rosjanka powinna zapracować sama, a nie dostawać od organizatorów prezenty w postaci "dzikiej karty". Na korcie Szarapowa udowadnia jednak, że atmosfera, którą wywołały okoliczności jej powrotu, mało ją interesuje. - Moją odpowiedzią na komentarze są wyniki - stwierdziła tenisistka. 

Dziennikarze, którzy licznie stawili się na jubileuszowej, 40. edycji turnieju Porsche Tennis Grand Prix w Stuttgarcie (akredytowanych jest około 200 żurnalistów, impreza nigdy dotąd nie cieszyła się takim zainteresowaniem) podczas spotkań z Rosjanką wciąż próbują dopytywać Szarapową o sprawy związane z dyskwalifikacją. Po meczu z Kontaveit jeden z dziennikarzy zapytał Szarapową o to, czy jej sztab, z którym jest tak blisko, nie był zły, kiedy odkrył, że nie wiedział jakie tenisistka bierze leki (Szarapowa nigdy nie ujawniła faktu korzystania z meldonium w formularzach kontroli antydopingowej). Dziennikarz nie usłyszał od Szarapowej odpowiedzi. Tenisistka stwierdziła "to jest bardzo niewłaściwe pytanie" i poprosiła o następne, ostanie.

Rosjanka w marcu 2016 roku poinformowała, że w jej organizmie wykryto meldonium. Tenisistka przyjmowała lek Mildronat, który nie był dopuszczony do sprzedaży w USA, gdzie od lat mieszka na stałe. 

Z kolei była numer jeden światowego tenisa i zwyciężczyni pięciu turniejów wielkoszlemowych pochwaliła decyzję ITF (Międzynarodowej Federacji Tenisowej) dotyczącą planów częstszych kontroli antydopingowych tenisistów. ITF ma wzmocnić budżet na kontrole o ponad pięćdziesiąt procent do czterech i pół miliona dolarów. Federacja ma wykonywać do ośmiu tysięcy testów rocznie (4 899 testów w 2016).

W półfinale turnieju w Stuttgarcie rywalką Marii Szarapowej będzie Francuzka Kristina Mladenovic, która 6:3,6:2 pokonała Hiszpankę Carlę Suarez Navarro. Czy Rosjanka w pierwszym starcie po dyskwlifikacji zagra w finale, a nawet okaże się w nim najlepsza? O tym dowiemy się wkrótce.


Aneta Hołówek, PolskieRadio.pl


Polecane

Wróć do strony głównej