Breaking2: do osiągnięcia głównego celu zabrakło niewiele. Kosmiczny rekord Eliuda Kipchoge w maratonie
Zakończyła się zapowiadana próba pobicia rekordu świata i przebiegnięcia maratonu (42 km i 195 m) poniżej dwóch godzin. Eliudowi Kipchoge zabrakło 25 sekund do złamania magicznej granicy.
2017-05-06, 14:04
Na miejsce próby pomysłodawca przedsięwzięcia wybrał włoski tor formuły 1 Autodromo Nacionale Monza. Biegano po tzw. małej pętli o długości 2,4 km wzdłuż wykreślonej precyzyjnie czerwonej linii. Na dystans maratonu składało się dokładnie 17,6 okrążenia.
Celem było pobicie rekordu świata Kenijczyka Denisa Kimetto z 2014 roku - 2:02:57 i osiągnięcie na mecie czasu 1:59:59 lub lepszego.
Bieg był najbardziej precyzyjnym maratonem w historii. W projekt zaangażowani byli sportowcy, naukowcy, marketingowcy, którzy promowali akcję ale i pracowali nad wyznaczeniem optymalnej trasy, dbając o najmniejsze szczegóły. Śmiałkowie biegli po płaskiej jak stół drodze, wśród drzew ograniczających niepożądane w próbie ruchy powietrza. Dzień i godzina startu do końca nie były znane. Wyznaczono trzy dni, kiedy zawodnicy będą mogli ruszyć na trasę. Biegacze wystartowali w momencie, gdy panowały najdogodniejsze warunki atmosferyczne.
REKLAMA
Eliud Kipchoge Maraton to życie, a żyjesz jak się rozwijasz
Stało się to w sobotę, 6 maja o 5:45, gdy temperatura wynosiła 11,3 stopni Celsjusza, a wilgotność powietrza 79 procent . Jak podano, w momencie startu było niemal bezwietrznie
Do bicia rekordu wyznaczono trójkę kandydatów - Eliuda Kipchoge, Lilesa Desisa i Zersenay Tadese (cała trójka biegła w butach przygotowanych specjalnie na tę okazję przez sponsora próby). W każdym momencie wspierała ich piątka lub szóstka pacemakerów, którzy zmieniali się co dwa okrążenia (w sumie było ich osiemnastu). W tunelu powietrznym naukowcy opracowali optymalny system dzięki któremu, po odwzorowaniu go na trasie biegu, wspierający biegaczy "zające” nie tylko utrzymywali odpowiednie tempo, ale także ustawieni w szyku chronili maratończyków od wiatru minimalizując straty energetyczne.
"Zające” na trasie wywiązywali się ze swej roboty świetnie, ale nie wszyscy podejmujący próbę maratończycy byli w stanie utrzymać ich tempo. Aby pobić rekord, musieli biec na całej trasie średnio o trzy procent szybciej od Denisa Kimetto, który w 2014 ustanowił rekord świata 2:02:57.
REKLAMA
Tempo utrzymał jedynie Eliudi Kipchoge. 20. kilometr Kipchoge z grupą sześciu zająców przekroczył w czasie 56:46. Półmaraton w 59:57. Na 25 kilometrze Kipchoge był po 1:11:03. Wówczas prognoza wyniku wciąż mówiła o złamaniu dwóch godzin.
Joanna Jóźwik Taki wynik otwiera umysł!!! Magiczna bariera prawie złamana!
30 kilometrów Kipchoge pobiegł w czasie 1:25:20, a prognoza mówiła o równych dwóch godzinach na mecie. Na pokonanie 35. kilometrów Kipchoge potrzebował 1:39:37. Kto biegł maraton i to niezależnie od tempa w jakim to robił wie, co dzieje się z organizmem, ale i z głową po przebiegnięciu 35 kilometrów. Eliud Kipchoge nie był wyjątkiem. Z kolejnymi kilometrami tracił na siłach i oddalał się od celu. Na 40. kilometrze zegar pokazał 1:54:04. Na metę Kenijczyk wpadł z czasem 2:00:24. Ustanowił nieoficjalny rekord świata w maratonie.
Uczestnicy projektu, który by promowany pod hasłem "breaking2” do mety dotarli w komplecie. Zersenay Tadese uzyskał czas 2:06:51, Lelisa Desisa – 2:14:00 (wszystkie czasy będą jeszcze oficjalnie potwierdzane).
REKLAMA
Sobotni rezultat nie będzie jednak uznany za oficjalny rekord, ponieważ nie spełniał kilku warunków, m.in. nie został osiągnięty podczas zawodów, zaś Kipchogemu towarzyszyły grupy biegaczy dyktujących tempo. IAAF (Międzynarodowa Federacja Lekkoatletyczna) przyjrzy się także butom, w których biegli Kipchoge, Desisa i Tadese. Lekkoatletyczne władze chcą sprawdzić, czy na rynku nie pojawił się sprzęt, który jest technologicznym dopingiem.
Jak informowały media, a w szczególności te branżowe – marketingowo/sportowe "breaking2” był jednym z najbardziej dopracowanych projektów marketingowych w historii biegania. Z innowacyjną koncepcją, strategią budowania atmosfery wokół przedsięwzięcia, zaangażowaniem gwiazd i użyciem najnowocześniejszych technologii. Główny cel - pokonanie maratonu w czasie krótszym niż dwie godziny - nie został osiągnięty, ale grono biegaczy, którzy będą chcieli przekraczać swoje własne granice zapewne powiększyło się.
Aneta Hołówek, PolskieRadio.pl
REKLAMA
REKLAMA