Serie A: liga pod znakiem zejścia ze sceny Tottiego. Podsumowanie sezonu 2016/2017
Ostatnie dotknięcie Tottiego, koniec ery Berlusconiego i liga "polska" jak nigdy. Wzorem ligi angielskiej i hiszpańskiej zapraszamy na nasze podsumowanie Serie A.
2017-05-29, 19:40
A jak AC Milan. Najbardziej utytułowany włoski klub pod względem sukcesów na arenie międzynarodowej. Ekipa z Mediolanu na w swoim dorobku 7 Pucharów Europy i ogólnie ustępuje tylko madryckiemu Realowi (11). Obecnie przeżywa jednak "chude" lata. Ostatnie mistrzostwo "Rossoneri" wywalczyli sześć lat temu i zaczął się "zjazd" w dół. Dlatego należy odnotować pierwszy od trzech sezonów awans do europejskich pucharów. O Milanie piszemy z jeszcze jednego powodu. W obecnym sezonie zakończyła się tam era Silvio Berlusconiego. Były premier Włoch po 31 latach sprzedał klub chińskiemu konsorcjum.
B jak Buffon. Piłkarz jak wino. Lata lecą, a on im starszy, tym lepszy. Mimo 39 lat jeszcze nie ma dość! Jego Juventus w 38 meczach w lidze stracił w tym sezonie zaledwie 27 goli. Po zakończeniu kariery przez Francesco Tottiego (patrz litera "T") jedyny piłkarz na boiskach Serie A, który grał i w XX i w XXI wieku. W tym sezonie jeszcze wyśrubował swój rekord pod względem liczby występów w reprezentacji Włoch (obecnie 167).
C jak częstotliwość. W tym przypadku chodzi o częstotliwość gry. Tylko trzech piłkarzy: Gianluigi Donnarumma z Milanu (patrz litera "G"), Wojciech Szczęsny z Romy i obrońca Sassuolo Francesco Acerbi zagrali we wszystkich 38 meczach ligowych po 90 minut.
REKLAMA
D jak Drągowski. Polski bramkarz Bartłomiej Drągowski przed sezonem trafił do Fiorentiny z Jagiellonii Białystok. 19-latek na razie uczy się włoskiej ligi od bardziej doświadczonych kolegów i generalnie byśmy o nim nie wspominali, ale... W ostatniej kolejce trener Paulo Sousa dał Polakowi zadebiutować w Serie A. "Viola" zremisowała 2:2 z Pescarą.
E jak europejskie puchary. Jeszcze na początku tego stulecia to Włosi byli wzorem dla całej Europy. Zdarzały się sezony (jak np. ten 2002/2003), że aż trzy kluby z Półwyspu Apenińskiego grały w półfinale Ligi Mistrzów. Ostatni raz włoski zespół triumfował w tych najbardziej prestiżowych europejskich rozgrywkach w 2007 roku (wspomniany wcześniej AC Milan). Od tamtej pory było jednak coraz gorzej. Potrafiło zdarzyć się tak, że Italia nie miała żadnego przedstawiciela nawet w ćwierćfinale. Powoli w tamtym rejonie próbują odbudować swoją międzynarodową pozycję. W 2015 roku wreszcie Juventus znalazł się w finale (przegrał z Barceloną). Obecny sezon dał światełko w tunelu. Europa zachwycała się grą Napoli, które gdyby nie pechowe losowanie (Real Madryt w 1/8 finału LM) mogłoby "namieszać", ale Włosi znowu mają swojego przedstawiciela w finale (Juventus).
F jak Ferrara. Powiew świeżości. Drużyna z tego miasta - SPAL 2013 po 49 latach wraca do elity. Sukces zespołu SPAL jest tym większy, że jeszcze w sezonie 2015/2016 występował na trzecim poziomie rozgrywek.
REKLAMA
G jak Gigi. Czyli po prostu Donnarumua. Pozycja Buffona (patrz litera "B") w reprezentacji wciąż jest niepodważalna, ale przecież wiecznie grał nie będzie. Włosi mogą jednak spać spokojnie. Mają bramkarza na kolejne 20 lat. Legendę zastąpi po prostu inny Gianluigi. Pokazał się światu już w poprzednim sezonie, ale w tym jest prawdziwą gwiazdą. Bez wątpienia najlepszy piłkarz Milanu. Jeśli o jakimś piłkarzu można powiedzieć, że jest nie do zastąpienia to właśnie on. Chrapkę na 18-latka mają najwięksi w Europie. Chętni muszą się liczyć z wydatkiem co najmniej 50 milionów euro.
H jak Higuain. Bohater najgłośniejszego transferu we Włoszech ostatnich lat. Latem przeszedł z Napoli do Juventusu i pod Wezuwiuszem od razu został okrzyknięty "zdrajcą", a fani palili jego koszulki. "Stara Dama" pobiła przy okazji swój transferowy rekord. Argentyńczyk kosztował 90 milionów euro.
REKLAMA
I jak idzie nowe. Ostatnia kolejka przyniosła nie tylko debiut Bartłomieja Drągowskiego (patrz litera "D"). Napisała też historię. Otóż na listę strzelców wpisał się Moise Kean (Juventus). I nie byłoby w tym nic szczególnego, ale młodzieżowy reprezentant Włoch jest pierwszym graczem urodzonym po 2000 roku, któremu taka sztuka się udała. Musimy przyznać, że czas leci bardzo szybko...
J jak Juventus. Absolutny hegemon. W pięciu najlepszych ligach Europy (Anglia, Francja, Hiszpania, Niemcy, Włochy) nie ma drużyny, która aż tak zmonopolizowała by krajowe rozgrywki. To szósty z rzędu tytuł dla turyńczyków. Czy w najbliższych latach może to się zmienić? Napiszemy tylko, że już dawno we Włoszech różnica między pierwszą a drugą drużyną nie była tak mała (4 punkty)... "Juve" jest też jedyną europejską drużyną, która ma szansę na "potrójną koronę". Mistrzostwo i krajowy puchar już ma, a 3 czerwca w Cardiff zagrają z Realem Madryt w finale Ligi Mistrzów.
REKLAMA
K jak kontuzja. Tak, chodzi oczywiście o kontuzję Arkadiusza Milika. Kiedy jego Napoli sprzedało Higuaina (patrz litera "H"), uposażone w pokaźną ilość gotówki ruszyło na zakupy. Wybór padł na Polaka, za którego Ajax zainkasował 32 miliony euro. Wejście w nowe otoczenie miał wymarzone, strzelił kilka bramek i stał się ulubieńcem publiczności, która szybko zapomniała o "Igle". Niestety, nadszedł feralny październikowy mecz w reprezentacji z Danią, podczas którego Milik nabawił się kontuzji. Uraz wyleczył na początku lutego, ale do podstawowego składu już nie wrócił. W następnym sezonie będzie budował swoją pozycję od zera.
L jak lepkie rękawice. Mamy tu polski akcent. Bramkarzem, który zachował czyste konto w największej liczbie meczów jest Wojciech Szczęsny - 14.
REKLAMA
Ł jak łobuz. Ten boiskowy oczywiście. Okazał się nim Gabriel Paletta z Milanu, który w 30 meczach aż pięć razy wylatywał z boiska. Jeśli chodzi o żółte kartki to aż 15 zobaczył Giuseppe Bellusci z Empoli.
M jak młodzieżowe Euro. Turniej 16 czerwca zacznie się w Polsce. Dlaczego piszemy o nim przy okazji Serie A? Otóż w imprezie mogą wziąć udział zawodnicy, którzy urodzili się 1 stycznia 1994 roku i później. A takich Polaków w Serie A nie brakuje. Największymi gwiazdami kadry Marcina Dorny mieli być Milik i Piotr Zieliński. Mieli, bo na Euro nie zagrają. Chodzi o to, że zawody nie odbywają się w oficjalnym terminie FIFA i kluby nie mają obowiązku zwalniać swoich graczy. No i Napoli postawiło veto... Polskiej publiczności zaprezentuje się natomiast Drągowski i Karol Linetty z Sampdorii Genua.
N jak nos trenera. Takim w zakończonym sezonie popisał się Eusebio Di Francesco z Sassuolo. Zawodnicy, którzy pojawili się na boisku z ławki rezerwowych zapewnili mu łącznie 14 goli. Gratulujemy wyczucia.
REKLAMA
O jak obronione karne. Nieprawdopodobnym wyczynem popisał się Federico Marchetti z Lazio. Obronił aż 4 na 5 wykonywanych "jedenastek". To daje mu skuteczność na poziomie 80%.
P jak Polacy. Oj, bardzo "biało-czerwony" był to sezon. Na murawie mogliśmy oglądać aż dziewięciu naszych rodaków: Arkadiusza Milika i Piotra Zielińskiego w Napoli, Wojciecha Szczęsnego w Romie, Karola Linettego i Bartosza Bereszyńskiego w Sampdorii, Łukasza Skorupskiego w Empoli (na wypożyczeniu z Romy), Thiago Cionka w Palermo, Bartosza Salamona w Cagliari i Bartłomieja Drągowskiego we Fiorentinie.
R jak relegacja. Od początku każdego sezonu wiadomo, że trzy kluby na sam koniec będą smutne. Tym razem padło na Pescarę, Palermo i Empoli, które opuszczają szeregi najlepszych.
S jak synowie. Pisaliśmy, że czas leci bardzo szybko (patrz litera "I"), ale że aż tak? George Hagi, Diego Simeone i Enrico Chiesa to panowie, których specjalnie nikomu przedstawiać nie trzeba. Na przełomie lat dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych cieszyli nasze oczy swoją grą na boiskach Serie A, a teraz podziwiamy ich pociechy. Ianis Hagi zadebiutował we Fiorentinie, Giovanni Simeone to "strzelba" Genui, a Federico Chiesa to klubowy kolega Hagiego. Niedaleko pada jabłko od jabłoni...
REKLAMA
T jak Totti. Serie A już nigdy nie będzie taka sama. Za nami ostatni sezon w karierze Francesco Tottiego. Dziś trudno spotkać piłkarzy, którzy są wierni jednemu klubowi, a takim był właśnie Totti, całe życie związany z Romą. Po 25 latach od debiutu powiedział "dość". Nie będziemy się w tutaj zbytnio rozpisywać, odsyłamy do lektury w TYM miejscu.
U jak uwaga. Zwrócili ją na siebie Szczęsny i Łukasz Skorupski. A żeby było "zabawniej", obaj znaleźli się w orbicie zainteresowań tego samego klubu. Czy polska kolonia w Neapolu się powiększy (patrz litera "P")?
REKLAMA
W jak wyjazdy. W tym sezonie znalazła się drużyna, której teoretycznie obojętne było, czy gra przed własną publicznością, czy na wyjazdach. To wspomniane wyżej Napoli, które w domu i w gościach zanotowało identyczny bilans: 13 wygranych, 4 remisy i 2 porażki.
Z jak zestawienie finansowe. Pieniądze szczęścia nie dają, ale z nimi żyje się łatwiej. Pieniądze nie grają, ale z nimi łatwiej o sukcesy. Pokazuje to zestawienie wartości kadr zespołów poszczególnych zespołów. Wszystkich bije na głowę Juventus - 450,8 mln (według transfermarkt.de) i efekty było widać na boisku. Co ciekawe drugie pod tym względem jest Napoli (332,78), które ligę skończyło dopiero na trzeciej pozycji (za Romą). Najwyżej wyceniany piłkarz? Musimy ponownie napisać: patrz litera "H" (75 mln euro).
bor
REKLAMA