Bundesliga: Peter Bosz - właściwy człowiek na właściwym miejscu? Dortmund czeka na coś spektakularnego
Peter Bosz wydaje się optymalnym wyborem dla Borussii Dortmund. Sęk w tym, że podobne komentarze pojawiały się w momencie, gdy nowym szkoleniowcem został ogłoszony Thomas Tuchel, a Niemiec już pożegnał się z klubem. Jaką historię napisze Holender?
2017-06-07, 20:17
Thomas Tuchel miał trudne zadanie - przychodził do klubu jako następca Juergena Kloppa, co samo w sobie było wyzwaniem. Charyzmatyczny przywódca, którego uwielbiała szatnia, nie zostawił po sobie cudownego "samograja", wygrywającego wszystko w cuglach. Zmiana była bardzo widoczna z prostego powodu - mówimy tutaj o dwóch zupełnie innych ludziach, reprezentujących różne wizje futbolu.
Tuchel musiał wprowadzić zmiany, przewietrzyć szatnię, uporządkować zespół i poradzić sobie z odejściem kilku bardzo ważnych piłkarzy. I trzeba przyznać, że poradził sobie z tym znakomicie.
Borussia pod jego wodzą miała styl, ale też bardzo dobrze punktowała, a do tego wszystkiego pokazała światu młode talenty, które mają przed sobą wielką przyszłość.
REKLAMA
2,12 punktu na mecz - to średnia, którą wypracował z zespołem w 107 meczach. Średnia, szczególnie biorąc pod uwagę okoliczności, rewelacyjna. Mimo to, wielu sukcesów mu nie przyniosła, bo rekordowe wyniki w historii klubu dały jedynie Puchar Niemiec na zakończenie ostatniego sezonu. Nie wszystko jednak funkcjonowało tak, jak powinno.
Despota
Mówiło się o tym, że kilka transferów było przeprowadzonych wbrew woli szkoleniowca, relacje z piłkarzami nie należały do wymarzonych, podobnie jak te z włodarzami klubu. Rozpoczęły się narzekania na zbyt duże rotacje składem, kwestionowano dobieraną taktykę i jej częste zmiany, a po porażkach nie szczędzono krytyki.
Już w Mainz Tuchel dał się poznać jako człowiek dość szorstki, który nie znosi podważania jego zdania, chce rządzić absolutnie, często traktując piłkarzy dość instrumentalnie. Potrafił bez ogródek stwierdzić, że w zespole brakuje jakości, nie jest w stanie realizować celów, których się od niego wymaga. Oprócz tego wymagał piekielnie dużo, na treningach mocno odbiegając od wizerunku zrównoważonego i stonowanego.
W Borussii coś zaczęło się psuć, sytuacja robiła się coraz bardziej napięta, ale otwarty konflikt pojawił się stosunkowo niedawno, po tragicznych wydarzeniach przed meczem z Monaco, kiedy to autokar, którym podróżowali zawodnicy stał się celem ataku bombowego.
REKLAMA
Tuchel chciał przełożenia meczu, twierdził, że piłkarze potrzebują czasu, zajął jednoznaczne stanowisko. Jak jednak wiemy, termin jednego z najważniejszych spotkań sezonu nie został zmieniony, a Borussia nie dała rady sprostać rywalowi. Rządzący klubem nie stanęli za nim murem.
Wydaje się, że kilka negatywnych aspektów zaszło za daleko, a szkoleniowca musiał spotkań właśnie taki los.
Źródło: x-news
To już zamknięty rozdział, niewątpliwie mający wiele różnych sposobów interpretacji, skomplikowany, i mogący mieć wpływ na zmiany, które szykuje nowy trener.
REKLAMA
Poszukiwania następcy nie trwały długo. Peter Bosz wydaje się bardzo dobrą opcją, jedyne, czego mu brakuje, to sukcesy, ale za rozgrywki Ligi Europy zespół zebrał świetne recenzje.
- Jego wizja gry nie różni się zbytnio od naszej oraz kibiców. Jego filozofia opiera się na ofensywnym futbolu, atrakcyjnym dla oka atakowaniu bramki przeciwnika, z elementami nam znanymi, jak na przykład przewaga w posiadaniu piłki i pressing - powiedział Michael Zorc, dyrektor sportowy BVB.
Źródło: x-news
Na rozstaju
Odejście Tuchela podzieliło fanów, co tylko pokazuje, że Borussia musi przemyśleć swoje błędy i podjąć decyzję o tym, jaką drogę obrać, kiedy stanie się na rozstaju dróg.
REKLAMA
- Rozumiemy kibiców, bo minione dwa sezony były udane, osiągnęliśmy nasze cele. Jednak do naszych zadań nie należy tylko ocena rezultatów. Chodzi o wartości takie jak zaufanie, szacunek czy wiarygodność, a także o lojalność - mówił po rozstaniu z trenerem dyrektor wykonawczy Hans-Joachim Watzke.
Brak zaufania do Tuchela można w jakimś stopniu zrozumieć. Widać było tarcia, widać było brak chemii między osobami decyzyjnymi, piłkarzami i trenerem. To, z czyjej winy do tego doszło, jest już (przynajmniej na razie) bez znaczenia, ale na pewno pojawia się wiele pytań dotyczących tego, jak powinna wyglądać modelowa współpraca na wszystkich szczeblach dortmundzkiego klubu.
Wybór Bosza pokazuje, że BVB nie zmieni diametralnie swojej polityki i koncepcji, w której dużą rolę odgrywają młode talenty.
Szkoleniowiec w Ajaksie pokazał swoje najmocniejsze strony - potrafił świetnie dogadywać się z piłkarzami, którzy dopiero wchodzą na salony (w ostatnim meczu sezonu wystawił do gry najmłodszy skład w historii Eredivisie - śr. 20 lat i 139 dni), wymaga ofensywnej gry, gwarantuje atrakcyjny styl. To, jak rozwinie się młodzież, w dużej mierze będzie uzależniać wyniki Borussii w najbliższych latach.
REKLAMA
Pod presją
W Ajaksie czuć było, że Holender tworzy coś, na co w Amsterdamie czekano przez lata, że wraca do klubowych korzeni i szanuje tradycję. Zafascynowany Cruyffem, filozofią i kulturą jego gry i patrzenia na futbol. Sam był defensywnym pomocnikiem, ale w roli szkoleniowca nie akceptuje skupiania się na defensywie, przeszkadzaniu i rozbijaniu ataków.
Piłkarzy przekonywał do tego, by agresywnie atakowali, stosowali pressing i nie bali się podejmować odważnych, nieszablonowych decyzji. Starał się praktykować to w każdym z poprzednich klubów, które prowadził, choć wiadomo, jak trudne jest to, kiedy ma się do dyspozycji piłkarzy dalekich od wirtuozerii. W Dortmundzie tego problemu nie będzie.
Mecz z Schalke, wygrany przez Ajax 2:0 i zwycięstwo 4:1 z Schalke pokazały, że potencjał tego zespołu jest ogromny, a Bosz doskonale potrafi go wykorzystać. Starsi kibice przecierali oczy ze zdumienia, bo te spotkania przywodziły na myśl najlepsze lata klubu i reprezentacji Holandii.
REKLAMA
Bosz nie będzie miał dużo czasu na to, by jego obecność w klubie zaczęłą przynosić efekty. Zespół będzie musiał odnosić przyzwoite wyniki w Bundeslidze i Lidze Mistrzów od razu. Tuchel podniósł poprzeczkę niezwykle wysoko - atmosfera w zespole to jedno, a punktowy dorobek to coś diametralnie innego. Jeśli chodzi o porównania, to wiadomo, które będą istotniejsze.
Holenderskie media pisały o tym, że w władze Ajaksu nie walczyły o zatrzymanie szkoleniowca, choć znalazły się osoby, które widziały w nim kogoś, kto zostanie w klubie na lata - w podobnym tonie wypowiadał się m.in. Edwin van der Sar. Miał jednak pewne problemy z tym, by znaleźć wspólny język z zarządem.
Bosz nie ma na swoim koncie sukcesów, jego zespoły nie sięgały po trofea. To jednak nie musi być minusem, głód zwycięstwa może sprawić, że determinacja będzie większa. Tym bardziej, że 53 lata na karku zrobią z niego jednego ze starszych w Bundeslidze.
REKLAMA
Ale zakochany w wizji Cruyffa trener, któremu marzy się piękna gra, i który nie bał się wcielać tej wizji w życie, to bardzo obiecująca perspektywa. Borussia chce grać widowiskowo, chce wykorzystać młodość i fantazję, nawet wtedy, kiedy czasem zostanie przez to skarcona. Bardzo trudno ocenić szansę i ryzyko, które podejmuje BVB z Holendrem za sterami. Bosz staje przed największym wyzwaniem w karierze, dostając duże pole do popisu.
Czy będzie w stanie odsunąć ideały na dalszy plan i grać bardziej pragmatycznie, kiedy będzie to potrzebne? W takich klubach margines błędu jest mały, na tyle mały, że kilka potknięć może postawić pod ścianą. Pewne jest jedno - w Dortmundzie wszyscy czekają z niecierpliwością na to, co czeka ich w nowym sezonie.
Więcej na blogu autora - Krótka Piłka
Paweł Słójkowski, PolskieRadio.pl
REKLAMA
REKLAMA