NBA: draft bez większych niespodzianek. Fultz trafia do Filadelfii, Karnowski nie został doceniony
Przemysław Karnowski nie został wybrany w tegorocznym drafcie do NBA. Markelle Fultz, tegoroczna "jedynka", został zawodnikiem Philadelfia 76ers.
2017-06-23, 10:11
Posłuchaj
Jan Pachlowski o tegorocznym drafcie w NBA (IAR)
Dodaj do playlisty
24-letni Polak był jednym z najlepszych zawodników akademickiej ligi NCAA. Center ma za sobą świetny sezon w barwach "Buldogów" z Gonzagi, z którymi dotarł do wielkiego finału. Eksperci byli nim zachwyceni, ale z drugiej strony nie widzieli Polaka w gronie 60. koszykarzy, którzy trafią do klubów NBA.
Niespodzianki nie było, ale Karnowski nie zamierza rezygnować z wielkiego marzenia.
- Jeśli nie będzie mi dane trafić do NBA za pośrednictwem draftu zostanie mi jeszcze liga letnia. Mój agent i ja przyjęliśmy strategię, że nie gdybamy i nie planujemy na zapas - przyznał jeszcze przed jednym z najważniejszych wydarzeń koszykarskiego raju. Wiadomo jednak, że stoi przed trudnym zadaniem.
Jego warunki fizyczne i styl gry nie do końca przystają do oczekiwań, które obecnie ma się wobec centrów. Widać było to także po tym, że jako wybierany z numerem 10. Zach Collins, klubowy kolega Karnowskiego, dołączył do Portland Trail Blazers.
Z numerem 1. wybrany został rozgrywający Markelle Fultz, który trafił do zespołu Philadelphia 76ers, która po raz drugi z rzędu dostała podobną szansę.
Źródło: YouTube/JustBombsProduction
W poprzednim drafcie zdecydowali się na Bena Simmonsa, ale ten nie doczekał się jeszcze debiutu w związku z kontuzją stopy, która na długo wykluczyła go z gry.
Wiemy z historii, że "jedynki" to potencjalny materiał na wielkie gwiazdy. Z tym numerem byli wybierani między innymi LeBron James, Stephen Curry, Chris Paul, Dwyane Wade, Kevin Durant czy James Harden.
Z 2. wybrany z ostał Lonzo Ball (rozgrywający), po którego sięgnęli Los Angeles Lakers, a z 3. niski skrzydłowy Jayson Tatum, który dołączył do Boston Celtics.
Dużo działo się przy okazji wyboru FINA Lauriego Markkanena. Mierzący 213 cm zawodnik Arizona Wildcats trafił do Minnesoty Timberwolves, ale "Leśne Wilki" w pakiecie z dwukrotnym triumfatorem konkursu wsadów Zachiem LaVinem oraz Krisem Dunnem oddały go do Chicago Bulls. W drugą stronę powędrowała największa gwiazda ekipy z Chicago Amerykanin Jimmy Butler, trzykrotny uczestnik Meczu Gwiazd, który w swoim dorobku ma złoty medal igrzysk olimpijskich Rio de Janeiro 2016.
27-latek wraca pod skrzydła trenera Tima Thibodeau, który w przeszłości prowadził "Byki".
Większych niespodzianek nie było, trudno póki co wieszczyć, czy ten draft ma szansę na to, by za kilka lat wspominać go jako czas świetnych ruchów klubów NBA. Wydaje się, że draft, który był w tym wieku najlepszy, to ten z 2003 roku, kiedy wybierano zawodników mających wielki wpływ na grę swoich drużyn, takich jak LeBron James, Dwyane Wade, Chris Bosh, Carmelo Anthony, Kyle Korver, Boris Diaw, Zaza Pachulia czy Darko Milicić.
Z draftu do NBA trafiło dotychczas trzech Polaków - Maciej Lampe, Marcin Gortat i Szymon Szewczyk. Ten ostatni jednak nigdy nie pojawił się na parkiecie najlepszej ligi świata.
ps, PolskieRadio.pl