Puchar Konfederacji 2017: Niemcy i Chile grają dalej, tym razem VAR wywołał zamieszanie
Reprezentacja Niemiec po zwycięstwie z Kamerunem 3:1 (0:0) zajęła pierwsze miejsce w grupie B Pucharu Konfederacji i zagra w półfinale turnieju, rozgrywanego na boiskach w Rosji. Drugie miejsce zajęła drużyna Chile po remisie 1:1 (0:1) z Australią.
2017-06-25, 20:14
Posłuchaj
Pierwsza połowa meczu Niemców z Kamerunem nie przyniosła bramek i była słabym widowiskiem, w której jedni i drudzy piłkarze wyglądali dość niemrawo. Zmieniło się to w drugiej połowie. Niemcy wreszcie zaczęli być bardziej aktywni i przełożyło się to na gole.
Pierwszą bramkę, przepięknej urody, zdobył Kerem Demirbay, który wcześniej odrzucił propozycję gry dla reprezentacji Turcji. Było to jego debiutanckie trafienie dla niemieckiej drużyny narodowej. Kreatorem cudownej akcji był w tym przypadku kapitan zespołu, Julian Draxler.
Kolejne gole dołożył Timo Werner (66. i 81. min.). Kontaktową bramkę dla "Nieposkromionych Lwów" zanotował Vincent Aboubakar (78 min.).
Po raz kolejny sprawdzony został system VAR, jednak w tym przypadku nie obyło się bez bardzo dużych kotrowersji, choć powodem ich była przede wszystkim nieporadność sędziego. W 64. minucie spotkania pokazał on żółtą kartkę Sianiemu, następnie, po obejrzeniu powtórki, ukarał tego piłkarza czerwoną kartką. Problem w tym, że przewinienie popełnił Mabouka. Dopiero kolejne zobaczenie sytuacji pozwoliło mu podjąć właściwą decyzję, ale zamieszenie było bardzo duże.
W drugim spotkaniu Australijczycy objęli prowadzenie po golu Jamesa Troisiego w 42 minucie. Chile zdołało jednak wyrównać po strzale Martina Rodrigueza w 67. minucie spotkania.
Niemcy w półfinale zmierzą się z drugą drużyną grupy A - Meksykiem, a Chilijczycy o finał zagrają ze zwycięzcami tej grupy - Portugalią.
ps