Primera Division: Paulinho zamiast Verrattiego. W jakim kierunku zmierza Barcelona?

Wydanie 40 milionów euro za Brazylijczyka, który ostatnie sezony spędził w Chinach po nieudanej przygodzie w Tottenhamie, wywołało duże poruszenie wśród kibiców Barcelony. Jaki pomysł na siebie ma do niedawna najlepsza drużyna świata?

2017-08-15, 14:00

Primera Division: Paulinho zamiast Verrattiego. W jakim kierunku zmierza Barcelona?

Większości ludzi w Polsce Paulinho kojarzy się tylko z grą w ŁKS-ie, wokół której narosło wiele mitów. Przy okazji transferu do Tottenhamu podśmiewano się, że za słaby na Ekstraklasę piłkarz przechodzi do Premier League za 20 milionów euro. To, że jego gra na White Hart Lane była daleka od oczekiwań, to inna historia.

Mówiono, że w Polsce trenerzy nie potrafili rozpoznać dobrego piłkarza i nie chcieli zatrzymać go na dłużej. Według innych relacji łódzki klub po prostu nie miał pieniędzy na to, by wykupić wypożyczonego Brazylijczyka. 

To już jednak przeszłość, a teraźniejszość wygląda tak, że Paulinho został właśnie piłkarzem FC Barcelony, która wyłożyła za niego 40 milionów euro, wpisując w jego kontrakt klauzulę odejścia w wysokości 120 milionów. Szokujące? Tak, ale głównie ze względu na pieniądze i to, jacy piłkarze znajdowali się na celowniku Barcelony.

REKLAMA

Paulinho zamiast Verrattiego

Po stracie Neymara, która wstrząsnęła katalońskim klubem, kibice czekali na to, żeby powetować odejście Brazylijczyka. Barcelona miała na celowniku Marco Verrattiego, interesowała się Philippe Coutinho, walczy o Ousmane'a Dembele. Wszystko wskazuje na to, że będzie musiała obejść się smakiem. Negocjacje z PSG utknęły w martwym punkcie, Liverpool odrzucał oferty za swoją największą gwiazdę, Borussia cały czas negocjuje.

Verratti wygląda na zawodnika, który jest wręcz stworzony do gry w "Dumie Katalonii", szalenie dobry technicznie, kreujący grę, potrafiący czarować w środku pola i brać na siebie grę. To ścisła swiatowa czołówka.

Coutinho mógłby w jakimś stopniu zastąpić Neymara pod względem ofensywnym, w Anglii pokazał, że potrafi strzelać gole i asystować. W skali jeden do jednego może nie jest to ten sam kaliber co nowy nabytek PSG, ale na pewno możemy mówić o nim jako o potencjalnym wzmocnieniu. A tych Barcelona potrzebuje, co pokazał już poprzedni sezon.

REKLAMA

Co dzieje się z "Dumą Katalonii" i jaki jest długofalowy plan dla tej drużyny? Te pytania może zadawać sobie wielu kibiców. Ale trudno powiedzieć, żeby ten plan było widać.

Klub nie dał rady sprowadzić Hectora Bellerina, musiał zadowolić się Nelsonem Semedo. W kontekście wzmocnień w środku pola wymieniano też Michaela Seriego, którego rekomendował sam Xavi, Lucasa Limę czy Roberto Soriano. Kilku piłkarzy, którzy znacząco się od siebie różnią, a przy tym nie mają statusu gwiazd. 

Gdyby okno transferowe kończyło się dziś, Barcelona na pewno byłaby wśród tych, którzy go nie wykorzystali.

REKLAMA

Paulinho jest czwartym najdroższym piłkarzem Barcelony w historii. Jest zagadką, bo nie sprawdził się na poziomie Premier League zaledwie kilka lat temu, innej szansy gry w liczącej się lidze już nie dostał. Nie można jednak nie wspomnieć o tym, że w reprezentacji Brazylii w ostatnich latach nie zawodził, był jednym z liderów.

Być może Valverde ma na Paulinho pomysł, ale ten ruch zaskakuje na więcej niż jednym froncie. Marketingowo nie wygląda dobrze, bo "Duma Katalonii" ponosi klęski na transferowym rynku, a mając do dyspozycji 222 miliony euro, które dostała za Neymara, ściąga za potężne pieniądze zawodnika z Chin.

Co stało się z La Masią?

Przez lata dominacji Barcelona opierała się na wychowankach, którzy sięgali po jedno trofeum za drugim. Minął czas Xaviego, minął czas Puyola, Iniesta nie daje już tyle jakości, co jeszcze kilka lat temu, Busquets także przeżywał słabszy okres. Messi pozostaje Messim, jednak La Masia nie działa już tak sprawnie, a młodzież nie puka do drzwi pierwszego zespołu lub nie jest wykorzystywana.

 - Nie chodzi o to, że potrzebujemy nowych piłkarzy, bo przegraliśmy jeden mecz. Po prostu niektóre rzeczy musimy w naszym zespole odbudować - powiedział Busquets o wzmocnieniach. I raczej nie chodziło mu o to, by szukać ich w klubie.

REKLAMA

Widać to choćby po Thiago i Sergim Roberto. Pierwszy z nich odszedł do Bayernu Monachium, drugi nie dostawał szans w środku pomocy, teraz prawdopodobnie także ich nie dostanie w związku z przyjściem Paulinho. Już teraz mówi się o tym, że znalazł się pod lupą kilku innych klubów - klauzula odejścia wynosi dokładnie tyle, ile Barcelona zapłaciła za Brazylijczyka.

Na wylocie znalazł się także Sergi Samper, wychowanek, który w klubie trenował od dziecka, ale w wieku 22 lat ma na swoim koncie zaledwie 12 gier w pierwszej drużynie.

REKLAMA

Prezydent "Dumy Katalonii" mówił, że problemem byli właśnie wymienieni wyżej wychowankowie - w końcu jak młodzież, która potrzebowała gry, mogła z nimi rywalizować o miejsce w składzie, w dodatku w klubie, w którym potrzeba zwycięstw jest ogromna? Słowa Bartomeu zaszokowały wielu, ale jakieś ziarno prawdy mogło w nich być. Ziarno, bo przecież to nie wychowankowie nakazywali władzom Barcelony sprowadzać Andre Gomesa, Ardę Turana, Thomasa Vermaelena, Aleixa Vidala czy Alexa Songa. Piłkarzy, którzy nigdy nie powinni trafić na Camp Nou, było na przestrzeni ostatnich lat zbyt wielu.

A Bartomeu ma na swoim sumieniu znacznie więcej, nic dziwnego, że jak bumerang wracają hasła, że jego dni są policzone.

Jeśli chodzi o sprzedaż wychowanków z La Masii, sytuacja także nie wygląda różowo. W klubie, który do niedawna uznawany był za perfekcyjny, mechanizm zacina się coraz bardziej.

REKLAMA

Nadciąga zmierzch?

Nie można zawsze wygrywać i nie można zawsze być na szczycie. W ostatnim czasie Barcelona pozostaje w cieniu Realu Madryt, jednak wciąż jest drużyną wielką, która dysponuje potężną siłą. Mogła stracić Neymara, ale wciąż ma Messiego i Suareza, może stworzyć nowy atak marzeń. Ale to nie ofensywą przegrywała najważniejsze boje.

Barcelona ma być czymś więcej niż klub, przez lata budowała swoją tożsamość, kulturę i otoczkę wokół siebie. Mówiono o DNA, o filozofii. Teraz to wszystko jakby się rozrzedziło, a "Duma Katalonii" działa momentami wbrew temu, co odróżniało ją od innych i wydawało się funkcjonować bez zarzutu, dając sukcesy i trofea.

Więcej na blogu autora - Krótka Piłka   

ps, PolskieRadio.pl

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej