45 lat od zamachu w Monachium. "Igrzyska muszą trwać dalej” po najczarniejszym dniu sportu
45 lat temu igrzyska spłynęły krwią. Palestyńscy terroryści dokonali zamachu na wioskę olimpijską w Monachium, ale to był dopiero początek tragedii.
2017-09-06, 09:46
W 1972 roku letnie igrzyska olimpijskie po 12 latach wróciły do Europy. Organizatorem została RFN, która zapominała – i jej została zapomniana – tragedia II Wojny Światowej.
26 sierpnia na Stadionie Olimpijskim w Monachium Gustav Heinemann, ówczesny prezydent kraju, wypowiedział tradycyjną formułę i nie tylko on, ale cały świat uznaje imprezę za rozpoczętą. Z jednym wyjątkiem.
5 września. Godzina 4 rano. Pracownicy poczty w monachijskiej w wiosce olimpijskiej widzą grupę mężczyzn. Są ubrani w jednolite dresy, więc nie zwracają na siebie specjalnie uwagi. Udający sportowców to Palestyńczycy z "Czarnego Września".
Organizacja terrorystyczna powstała rok wcześniej. Jej działacze stawiają sobie za cel pomszczenie tzw. "czarnego września", czyli działań odwetowych podjętych przez króla Jordanii Husajna I po zamachu na jego życie w 1970 roku. Zamach ten związany był z próbą wywołania przez Organizację Wyzwolenia Palestyny rewolucji w Jordanii, jednak zakończył się niepowodzeniem, a akcja wojsk króla przeciw obozom uchodźców palestyńskich zmusiła działaczy OWP do przeniesienia się do Libanu.
REKLAMA
Źródło: YouTube
Grupa terrorystów udaje się pod Conollystrasse 31, gdzie w kilku pokojach mieszka 21 członków reprezentacji Izraela. Na miejscu zabijają ciężarowca i trenera zapasów. Biorą 9 zakładników i domagają się zwolnienia 234 Palestyńczyków, którzy siedzą w izraelskich więzieniach.
Kanclerz Willy Brandt telefonuje do izraelskiej szefowej rządu Goldy Meir. Stanowisko izraelskiego rządu jest jasne. - Możecie obiecywać wszystko w imieniu rządu Izraela, bądźcie jednak świadomi, że Izrael nie spełnia żądań terrorystów – słyszy w słuchawce.
Strona niemiecka proponuje terrorystom dowolną ilość pieniędzy w zamian za wypuszczenie zakładników. Ci odrzucają propozycję.
REKLAMA
Niemcy wysyłają policjantów przebranych za sportowców, którzy mają dostać się do zakładników szybami wentylacyjnymi. Akcję pokazuje... niemiecka telewizja, którą w pokojach oglądają terroryści. Akcja szybko zostaje odwołana. Terroryści chcą odlecieć z zakładnikami do Kairu. Niemcy podstawiają na lotnisko samolot i dwa helikoptery.
Ośmiu terrorystów zaczyna umieszczać zakładników w maszynach. Gdy pilotom samolotu przystawiają do skroni lufy, snajperzy otwierają ogień. Rozpętuje się strzelanina.
Terroryści wysadzają jeden z helikopterów, w drugim dokonują regularnego rozstrzelania. Bilans to 15 ofiar śmiertelnych: zginęli wszyscy zakładnicy (dziewięciu), piątka terrorystów i niemiecki funkcjonariusz, postrzelony przez innego policjanta. Trzech zamachowców udało się złapać.
REKLAMA
Potem Mossad przez 7 lat wyłapuje organizatorów akcji na całym świecie. Izrael nie ugina się przecież pod żądaniami.
Fatalnie przeprowadzona akcja wymusza zmianę procedur. Niemcy tworzą specjalistyczne oddziały antyterrorystyczne, a Mossad od tej pory nie odstępuje żadnej izraelskiej drużyny nawet na krok. Po ceremonii pogrzebowej przewodniczący MKOl Avery Brundage mówi: Igrzyska muszą trwać dalej.
Kibice są zdziwieni. Izrael wycofuje się z imprezy, podobnie jak wielu innych sportowców. - Kiedy robisz przyjęcie i ktoś zostaje zabity na przyjęciu to nie kontynuujesz przyjęcia. Jadę do domu - podsumował.
Kuba Czernikiewicz, PolskieRadio.pl
REKLAMA
REKLAMA