Ekstraklasa: słaby mecz w Krakowie. Kibice żegnali piłkarzy Wisły i Jagiellonii gwizdami

Mariusz Pawełek udanie wrócił na stadion przy ulicy Reymonta, tym razem w barwach Jagiellonii Białystok. Bramkarz "Jagi" nie puścił gola, ale jego koledzy także nie potrafili trafić do bramki rywali. Mecz skończył się bezbramkowym remisem, choć oba zespoły miał swoje szanse.

2017-09-30, 23:14

Ekstraklasa: słaby mecz w Krakowie. Kibice żegnali piłkarzy Wisły i Jagiellonii gwizdami
W meczu Wisła - Jagiellonia było wiele fauli, ale bramki kibice nie zobaczyli. Foto: PAP/Stanisław Rozpędzik

11. kolejka piłkarskiej ekstraklasy obfituje w remisy. Z pięciu rozegranych meczów aż cztery skończyły się takimi wynikami. Nie inaczej było w Krakowie, gdzie Wisła grała z Jagiellonią Białystok.

Spotkanie rozpoczęło się od jubileuszów Arkadiusza Głowackiego i Macieja Sadloka. Ten pierwszy zagrał w ekstraklasie 350. raz, drugi ma już na koncie 100 występów.

Wisła zaczęła z dwoma napastnikami - Carlitosem i Pawłem Brożkiem. To właśnie ten duet zapewnił kibicom pierwszą groźną akcję w meczu. Hiszpan wyszedł sam na sam z Michałem Buchalikiem, ale zamiast strzelać postanowił go lobować. Zrobił to niedokładnie, co dało szansę Brożkowi. Rutynowany snajper dopadł do piłki dwa metry przed bramką, ale nie trafił do siatki. Co jak co, ale Brożek powinien po meczu odwiedzić okulistę, bo zmarnował 300% szansę.

Jeszcze raz Pawełek okazał się lepszy od wszystkich piłkarzy Wisły w 31. minucie. W polu karnym "Białej Gwiazdy" mocno się zakotłowało. Podawał Patryk Małecki, ale w przepychance tuż przed linią bramkową najlepszy okazał się golkiper Jagiellonii. To by było na tyle w pierwszej połowie tego spotkania.

REKLAMA

W drugiej połowie Mariusz Pawełek jeszcze raz mógł się wykazać po strzale Pola Lloncha, ale najlepszą sytuację do strzelenia bramki mieli goście. W 78. minucie strzelał Przemysław Frankowski, a piłkę odbił przed siebie Michał Buchalik. Szansę na poprawkę dostał Karol Świderski, ale nie trafił w bramkę.  

Mecz skończył się bezbramkowym remisem. Wisła wciąż jest niepokonana u siebie, a Jagiellonia na wyjeździe.

REKLAMA

"Jaga" mogła awansować na pierwsze miejsce w tabeli, ale remis sprawił, że tylko zrównała się punktami z prowadzącymi Górnikiem i Zagłębiem. Wisła ma o dwa "oczka" mniej i jest siódma.

Po meczu powiedzieli

Ireneusz Mamrot (trener Jagiellonii Białystok): Nie jestem zadowolony z tego, jak graliśmy do 60-65. minuty. Popełniliśmy mnóstwo niewymuszonych strat. Wisła kilka razy nam zagroziła. Bardzo udany debiut zaliczył Mariusz Pawełek. Gdyby nie on, mogło być różnie. Ostatnie 20 minut było lepsze w naszym wykonaniu. Mieliśmy dwie, trzy dobre sytuacje. Najlepszej nie wykorzystał Karol Świderski, ale gdy mamy być obiektywni, to należy szanować ten punkt, bo pierwsza połowa była najsłabsza w wykonaniu Jagiellonii, od kiedy jestem jej trenerem. Nie bajeruję, że mogliśmy ten mecz wygrać. 

- Teraz mamy czas, aby popracować, coś poprawić. Cieszy mnie seria meczów wyjazdowych bez porażki, ale do gry mojego zespołu mam sporo zastrzeżeń. Czasami trudno to wytłumaczyć skąd się u moich piłkarzy brała bojaźń i straty nawet w sytuacjach, gdy przeciwnik nas nie atakował. 

Kiko Ramirez (trener Wisły Kraków): Zasłużyliśmy na trochę więcej niż jeden punkt, bo od pierwszych minut stwarzaliśmy sobie okazje i to czego zabrakło to wykończenia. Nie potrafiliśmy zdobyć bramki. Jestem zadowolony z tego, jak drużyna pokazała się, bo dała z siebie wszystko i było widać ten wysiłek na boisku. Cały czas staraliśmy się znaleźć drogę do bramki, strzelić gola, ale zwłaszcza w pierwszej połowie bramkarz naszych rywali miał dwie bardzo dobre interwencje. Popisał się nimi. Cała drużyna próbowała, swoje okazje mieli Brożek, Carlitos, Boguski, a także Małecki. Co warto podkreślić, to ich nastawienie, które oceniam na "dziesięć", gdyż walczyli do samego końca.

- Carlitosa wyciągnęliśmy prawie że z łóżka, bo zmagał się z gorączką. Jedyne co mu po meczu powiem, to żeby wrócił do domu i się wyleczył. Jestem z niego dumny, tak jak i z reszty drużyny. Z tego powodu, że w takich warunkach, będąc chorym, pokazał się na boisku i zagrał niezły mecz. Cały czas problemy zdrowotne ma Głowacki i Ivan Gonzalez. Brożek nie grał tylu minut od dłuższego czasu, a zarówno on, jak i Boguski, dużo biegali więc normalne, że zabrakło nam "paliwa" i stąd też przeprowadziłem takie zmiany.

Wisła Kraków – Jagiellonia Białystok 0:0

Żółta kartka - Wisła Kraków: Maciej Sadlok, Arkadiusz Głowacki. Jagiellonia Białystok: Taras Romanczuk, Łukasz Burliga, Ivan Runje, Łukasz Sekulski (jako rezerwowy)

Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Widzów: 11 056

Wisła Kraków: Michał Buchalik – Zoran Arsenic, Arkadiusz Głowacki, Ivan Gonzalez, Maciej Sadlok – Rafał Boguski (81. Jesus Imaz), Pol Llonch (78. Victor Perez), Vullnet Basha, Patryk Małecki – Paweł Brożek (81. Denys Bałaniuk), Carlitos

Jagiellonia Białystok: Mariusz Pawełek – Rafał Grzyb, Ivan Runje, Gutieri Tomelin, Piotr Tomasik – Piotr Wlazło (46. Łukasz Burliga), Taras Romanczuk – Przemysław Frankowski, Martin Pospisil (64. Arvydas Novikovas), Fedor Cernych – Cillian Sheridan (77. Karol Świderski)

Piotr Tokarski, PolskieRadio.pl

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej