Ekstraklasa: Lech Poznań - Legia Warszawa. Stawka hitu większa niż zwycięstwo

36 tysięcy ludzi na trybunach, status największego ligowego hitu, w którym gra toczy się nie tylko o ligowe punkty, ale także o prestiż i możliwość noszenia głowy w górze. W niedzielę o godzinie 18.00 Lech Poznań podejmie na własnym boisku mistrza Polski, Legię Warszawa.

2017-10-01, 08:44

Ekstraklasa: Lech Poznań - Legia Warszawa. Stawka hitu większa niż zwycięstwo
Piłkarze Lecha Poznań i Legii Warszawa w niedzielę zmierzą się w klasyku Ekstraklasy. Foto: PAP/Bartłomiej Zborowski

Posłuchaj

Nenad Bjelica obejrzy mecz z trybun - to kara za zachowanie trenera w czasie meczu ze Śląskiem Wrocław w poprzedniej kolejce (IAR)
+
Dodaj do playlisty

11. kolejka dotychczas nie rozpieszczała kibiców. W pięciu dotychczasowych spotkaniach padły aż 4 remisy, najgorsze jednak, że większość meczów stała pod znakiem rażącej nieskuteczności. W ciągu rozegranych ponad 450 minut padło zaledwie 5 bramek, można mówić o wielkim rozczarowaniu także jeśli chodzi o jakość, której zwyczajnie brakowało. Czy niedziela to zmieni? W Poznaniu będziemy wyczekiwać z utęsknieniem nie walki, nie agresji i nie piłkarskich szachów, w których nikt nie chce przegrać. Czas na to, by pokazać jasną stronę Ekstraklasy.

Nasza liga od kilku sezonów ma dwóch żelaznych faworytów do mistrzostwa, i są to właśnie Lech Poznań i Legia Warszawa. Jak przekłada się to na ligową rzeczywistość? W ostatnich pięciu latach stołeczny klub wygrywał ligę aż 4 razy, jeden tytuł trafił do "Kolejorza", choć ten kilka razy spisywał się mocno poniżej oczekiwań. Przed rokiem walka o zwycięstwo w Ekstraklasie była pasjonująca, toczyła się dosłownie do ostatnich sekund 37. kolejki. Podobny scenariusz na obecne rozgrywki to dla wielu rozwiązanie optymalne, ale w tym momencie na pierwszy plan przebijają się kłopoty.

Zarówno Legia, jak i Lech, spisują się znacznie poniżej oczekiwań. Słaby start w europejskich pucharach, forma, która pozostawia wiele do życzenia, konieczność pogoni za rewelacyjnym Górnikiem Zabrze i resztą ścisłej czołówki.

Poznaniacy są na 4. pozycji, warszawianie znaleźli się na 7. miejscu. Krótko mówiąc - wszystko miało wyglądać zupełnie inaczej.

Kto będzie faworytem niedzielnego starcia? Za Lechem przemawia atut własnego boiska i ponad 30 tysięcy gardeł, które zgotują przyjezdnym prawdziwe piekło. Legioniści jednak w pięciu ostatnich meczach w Ekstraklasie nie mieli problemów z tym, by bezlitośnie punktować - 5 meczów, 5 zwycięstw, 9 bramek strzelonych, zaledwie 2 stracone. Taki bilans zdecydowanie przemawia za gośćmi.

Kibice w Poznaniu będą spoglądać z niepokojem na Kaspera Hamalainena, który był prawdziwym przekleństwem "Kolejorza" i talizmanem mistrza Polski. Choć Fin nie odgrywa w Legii kluczowej roli, to jednak w meczach ze swoim byłym klubem spisywał się znakomicie. Nie przegrał jeszcze ani razu, w dwóch ostatnich meczach zdobywał gole w doliczonym czasie gry, jeszcze mocniej utwierdzając kibiców Lecha w przekonaniu, że zasługuje na każdą porcję gwizdów, którymi próbowali go deprymować.

Mimo rozczarowujących wyników i słabszej formy, wszyscy będą liczyć na to, że nie zabraknie emocji i futbolu na wysokim poziomie.

Na ławce trenerskiej gospodarzy nie będzie mógł zasiąść trener Nenad Bjelica. Chorwacki szkoleniowiec podczas ostatniego meczu we Wrocławiu przeciwko Śląskowi wdał się w dyskusję z sędzią technicznym oraz drugim trenerem Śląska Wrocław Kibu Vicuną. Jeszcze przed przerwą opiekun "Kolejorza" został odesłany przez Pawła Gila na trybuny. Komisja Ligi była dość surowa dla Bjelicy, który dwa najbliższe spotkania, w tym niezwykle prestiżowe z Legią, obejrzy z trybun.

Szkoleniowiec przyznał, że często na wydarzenia na boisku reaguje emocjonalnie, ale też zawsze ma szacunek do sędziów.

- Moja komunikacja jest czasami nerwowa, może i agresywna, ale nigdy nikogo nie obrażam, zawsze mam szacunek do sędziów. Ja spytałem tylko, dlaczego ostre wejście na Macieju Makuszewskim nie zostało potraktowane jako faul. Mimo to wysoko oceniam poziom sędziowania w Polsce. Pracowałem we Włoszech i Austrii, więc mam porównanie. Im też zdarzają się błędy, tylko, że jak my je popełniamy, to lądujemy na trybunach. Ja po prostu gram z drużyną, tak jak Jose Mourinho, Antonio Conte czy Diego Simeone - powiedział. 

W najbardziej prestiżowym meczu Ekstraklasy zadebiutuje Romeo Jozak, następca Jacka Magiery na stanowisku trenera Legii. Chorwat zdążył już dowiedzieć się, jak ważny będzie ten pojedynek. Jest świadomy, że nie chodzi wyłącznie o trzy punkty.

- Gramy o naszą przewagę psychologiczną i przede wszystkim o prymat naszego klubu w całym kraju. W zeszłym tygodniu nie udało się nam wygrać, ale widziałem znaczący progres w naszej grze. Zespół wie, że gra coraz lepiej, moi piłkarze czują się coraz pewniej i wierzę, że to zaprocentuje. Po kilku dniach nasza pewność siebie wróciła na właściwy poziom. Mamy jeden cel, którym, jak już mówiłem wiele razy, jest mistrzostwo. Chcemy wygrywać i w zeszłą niedzielę ten cel nie został zrealizowany. Teraz zrobimy wszystko, by było inaczej - obiecał.

Legia będzie musiała radzić sobie bez kontuzjowanego Artura Jędrzejczyka, pauzować będą też Miroslav Radović i Jakub Czerwiński. Po urazie dochodzi do siebie Guilherme, ale wygląda na to, że póki co usiądzie na ławce rezerwowych.

Niedziela może być punktem zwrotnym dla każdej z drużyn. 3 punkty nie zmienią diametralnie sytuacji w tabeli, nie powetują do końca słabego otwarcia sezonu i zakończenia przygody z europejskimi pucharami. Przed dalszą fazą rozgrywek mogą być jednak niezwykle ważne ze względu na morale, psychikę. A o tym, jak ważne dla piłkarzy jest pokonanie największego rywala, nikogo nie trzeba przekonywać.

Początek meczu Lech Poznań - Legia Warszawa o godzinie 18.

ps, PolskieRadio.pl

Polecane

Wróć do strony głównej