Premier League: kolejna porcja pochwał dla Krychowiaka, ekipy z Manchesteru nie zwalniają tempa
Asysta i bardzo dobre recenzje, ale wygrana stracona w ostatnich sekundach spotkania - tak wyglądał sobotni występ Grzegorza Krychowiaka w meczu WBA z Watfordem. Kibice klubów Premier League mają za sobą bardzo ciekawy dzień.
2017-10-01, 10:54
W najciekawszym spotkaniu prowadzący w tabeli Manchester City pokonał w Londynie Chelsea 1:0. Skromne, ale bardzo przekonujące zwycięstwo, bo "The Blues" postawili się maszynie Pepa Guardioli jedynie w pierwszych 30 minutach spotkania. "Obywatele" mieli więcej sytuacji, niepodzielnie dominowali na boisku rywala, ale ostatecznie wyszli na prowadzenie dopiero po ponad godzinie gry, kiedy to kapitalnym uderzeniem popisał się Kevin de Bruyne.
Mamy w pamięci, że w styczniu 2014 roku Belg odszedł z Chelsea, po tym jak zagrał w sumie w zaledwie dziewięciu meczach. "The Blues" sprzedali go do VfL Wolfsburg, ale w 2015 roku wrócił do Premier League - do Manchesteru City. Od tego czasu jest jednym z najważniejszych zawodników swojej drużyny.
Zaledwie jeden gol, jednak kibice zobaczyli naprawdę dobre widowisko, a Guardiola odniósł bardzo ważny zwycięstwo w starciu z jednym z kandydatów do tytułu. Mistrz Anglii tego dnia nie był jednak równorzędnym rywalem dla wybornie dysponowanych "Obywateli".
REKLAMA
19. punkt dał prowadzenie w tabeli, ale tyle samo "oczek" ma lokalny rywal Manchester United, który zdobył jednego gola mnie. Jak na razie dominacja tych dwóch drużyn jest bardzo wyraźna.
"Czerwone Diabły" efektownie pokonały u siebie ostatnie w tabeli Crystal Palace 4:0. Dwa gole zdobył Marouane Fellaini (35, 49 min.), a po jednym dołożyli pomocnik Juan Mata (3) i napastnik Romelu Lukaku (86).
- Zawsze oczekujemy, że bramki będą strzelali nasi napastnicy - tym bardziej, że mają swobodę gry. Marouane jest wspaniałym piłkarzem z charakterem i mamy świetne relacje. Ma silną osobowość i zawsze oprze się przeciwnościom. Jest prawdziwym wojownikiem - podkreślił trener Manchesteru United Jose Mourinho.
Strzelecki pojedynek trwa - w pierwszym sobotnim spotkaniu Tottenham rozbił w wyjazdowym spotkaniu Huddersfield, a dwa gole zdobył Harry Kane, który od ostatniego dnia sierpnia intensywnie nadrabia to, czego nie był w stanie osiągnąć podczas pechowego dla siebie miesiąca. Ten wrzesień był jednak dla niego jednym z najlepszych miesięcy w karierze.
REKLAMA
Klasę zawodnika docenili nawet kibice beniaminka, którzy oklaskami pożegnali gracza wbijającego im dwa gole. To mówi samo za siebie.
Swansea z Łukaszem Fabiańskim w bramce przegrało na wyjeździe z West Hamem United 0:1. Polak wpuścił gola w samej końcówce spotkania. Podobnie, czyli bramką straconą w doliczonym czasie gry, zakończyło się spotkanie WBA z Watfordem.
Znów bez zwycięstwa, jednak po raz kolejny z bardzo dobrymi recenzjami - Grzegorz Krychowiak z całą pewnością może mówić o dobrym zwycięstwie. Do ciężkiej boiskowej pracy dołożył też coś więcej - asystę przy golu Salomona Rondona. Oprócz tego znów miał jeden z najlepszych wyników pod względem podań i ich celności. Z lektury angielskich mediów wynika jasno, że w tym momencie to Polak jest jednym z boiskowych liderów "The Baggies".
REKLAMA
Zawodnicy Tony'ego Pulisa wygrywali 2:0, ale nie byli w stanie utrzymać prowadzenia.
Przy rzucie wolnym w ostatnich sekundach szwankowało krycie, a gola na wagę remisu strzelił dla Watfordu Richarlison. To drugi raz z rzędu, kiedy Brazylijczyk ratuje skórę swojej drużynie w dramatycznych okolicznościach.
REKLAMA
Pierwszy remis w sezonie zanotował AFC Bournemouth, który podzielił się punktami z Leicester City 0:0. W zespole gospodarzy rolę rezerwowego bramkarza pełnił Artur Boruc.
W rolę ratownika Stoke wcielił się Peter Crouch. Anglik wszedł z ławki rezerwowych i dał swojej drużynie gola na wagę kompletu punktów z Southampton. Jan Bednarek nie znalazł się w kadrze meczowej.
Swansea City (5 pkt) i AFC Bournemouth (4 pkt) znajdują się na miejscach spadkowych. Tabelę zamyka bez żadnego dorobku Crystal Palace.
W niedzielę w akcji zobaczymy miedzy innymi Arsenal, który zagra z Brighton, a także spotkania Evertonu z Burnley i Newcastle z Liverpoolem.
REKLAMA
ps
REKLAMA