Stołeczna policja czeka na nagrania z monitoringu ws. zajść na stadionie Legii
Policja sprawdza doniesienia ws. incydentu na parkingu klubu piłkarskiego Legia Warszawa. W nocy z niedzieli na poniedziałek kibice mieli tam zaatakować piłkarzy. Stołeczni policjanci spotkali się w środę z przedstawicielami klubu; ustalono, że Legia przekaże policji nagrania z monitoringu.
2017-10-04, 22:39
Do incydentu miało dojść po powrocie do Warszawy piłkarzy z przegranego w Poznaniu 0:3 meczu z Lechem. Pseudokibice postanowili własnoręcznie "zmotywować" piłkarzy do tego, by lepiej prezentowali się na boisku. Szarpanina, napaść, bicie - w sprawie wciąż jest niewiele konkretów, a dużo spekulacji
Rzecznik komendanta stołecznego policji kom. Sylwester Marczak pytany o działania w tej sprawie powiedział, że policja prowadzi czynności sprawdzające.
- W środę doszło do spotkania policjantów z wydziału do spraw zwalczania przestępczości pseudokibiców z dyrektorem ds. bezpieczeństwa klubu piłkarskiego Legia Warszawa. Podczas spotkania padło zapewnienie, że klub przekaże nagrania z monitoringu - powiedział Marczak.
W środę właściciel i prezes Legii Warszawa Dariusz Mioduski w oświadczeniu zaznaczył, że incydent z nocy z niedzieli na poniedziałek nie powinien mieć miejsca. "Atak kibiców na własnych piłkarzy jest zjawiskiem niewytłumaczalnym" - podkreślił.
"Doszło do przekroczenia granic dotyczących funkcjonowania klubu i jego kibiców" - zastrzegł Mioduski w opublikowanym na stronie klubu oświadczeniu.
"Wyciągniemy też wnioski z niedopuszczalnej sytuacji, w której kibice podający się za grupę wyjazdową, swobodnie poruszają się po obiekcie klubu. Uszczelnimy ten system i zmienimy procedury w tym zakresie. Trzeba wyraźnie powiedzieć, że w tej sytuacji system ochrony zawiódł i wymaga zmian. Takie wydarzenia nigdy więcej nie mogą mieć miejsca" - czytamy dalej.
bor, PAP