Bundesliga: powrót Heynckesa. Bayern ryzykuje czy sięga po sprawdzone rozwiązanie?
Nie Thomas Tuchel, nie Julian Nagelsmann. Nowym trenerem Bayernu zostanie wielka postać tego klubu, Jupp Heynckes. Szkoleniowiec przez ostatnie 4 lata przebywał na emeryturze, teraz ma za zadanie przywrócić Bawarczykom blask i stabilność.
2017-10-06, 18:43
Ruch działaczy Bayernu Monachium na pewno jest dla wielu zaskakujący. Faworytami do objęcia posady byli pozostający obecnie bez klubu Thomas Tuchel i rewelacyjny Julian Nagelsmann, któryw wieku zaledwie 30 lat jest uważany za jednego z najbardziej obiecujących trenerów. Zarówno jeden, jak i drugi mają w sobie pewien czynnik ryzyka i właśnie to prawdopodobnie wyszłoby na pierwszy plan, gdyby to oni zostali zatrudnieni.
Tuchel, który chciał stawiać warunki, miał swoją wizję i nie zamierzał z niej zrezygnować. Nagelsmann, który z racji na młody wiek mógłby nie poradzić sobie z tym, by poukładać znajdującą się w rozsypce szatnię.
Zamiast nich kibice powitali klubową legendę. Będzie to czwarty raz, kiedy Heynckes przejmuje Bayern. Doświadczony szkoleniowiec zdobył z Bayernem trzykrotnie mistrzostwo Niemiec - w 1989, 1990 i 2013 roku. W sezonie 2012/13 triumfował również z tym zespołem w Lidze Mistrzów i rozgrywkach o puchar kraju. Później odszedł ze świata wielkiej piłki, zapowiadał, że nie zamierza do niej wracać, potrzebował spokoju i wyciszenia. Odchodził jako wielki zwycięzca, w najlepszym roku w ciągu całej swojej kariery.
REKLAMA
To, że Niemiec będzie stał za sterami jedynie do końca sezonu, pokazuje jasno, jakie są intencje włodarzy Bayernu. W ostatnich miesiącach pisano przede wszystkim o tym, co dzieje się w szatni mistrza. I nie wyglądało to dobrze. Podzielony zespół, zawodnicy mający pretensje do coraz bardziej wycofanego Ancelottiego, coraz głośniejsze wypowiedzi w mediach, krytykujące politykę klubu. Postawa na boisku także była daleka od oczekiwań, a bolesna porażka z PSG w Lidze Mistrzów pokazała jasno, że Włoch musi odejść.
Bayern w tym momencie nie potrzebuje reformatora, kogoś kto diametralnie zmieni wizję tego zespołu i zacznie wdrażać długofalowe plany. Heynckes ma przede wszystkim ugasić pożar i uratować sezon. Wiadomo, że dla wielu graczy będzie to ostatni sezon w Monachium. Z racji wieku, nastawienia, koncepcji budowy drużyny i kilku innych czynników. Głównym zadaniem będzie sprawić, by powstała grupa, która będzie miała wspólny cel i stanie murem za jego realizacją.
Wiemy, że Heynckes potrafił to robić. Pytanie tylko, czy 4 lata bez piłki nie sprawiły, że będzie miał wielkie problemy z odnalezieniem się w szatni pełnej gwiazd, w której atmosfera zrobiła się potwornie gęsta. To, że Bayern grał kapitalnie za jego czasów, nie znaczy wcale, że teraz będzie tak samo. To zupełnie inny zespół, a 72-latek będzie musiał błyskawicznie nauczyć się, jak go poukładać i wykorzystać zalety, jednocześnie niwelując wady.
Spotka wiele znajomych twarzy, zawodników, których prowadził kilka lat temu. Wiemy jednak, że taki czas to w piłce wieczność. Robbena czy Ribery'ego z 2017 roku i tych, którzy zdobywali potrójną koronę z Heynckesem, dzieli przepaść. A to nie jedyne przypadki.
REKLAMA
Jeśli nie wydarzy się nic niespodziewanego, przed startem kolejnych rozgrywek Bawarczyków przejmie dwa razy młodszy od Heynckesa Julian Nagelsmann, mający zaledwie kilka lat doświadczenia w poważnej piłce. W Hoffenheim pokazywał, że to nie jest przeszkodą do tego, by grać znacznie powyżej oczekiwań i osiągać świetne wyniki. Hoffenheim jednak nie jest Bayernem, w którym problemy mieli uznani szkoleniowcy.
30-latek dostanie w swoje ręce jeden z największych klubów świata. Pytanie, jaką będzie miał swobodę działania, bo biorąc pod uwagę najważniejsze osoby w Bayernie, można tylko domyślać się, że praktycznie w każdej kwestii będą one miały coś do powiedzenia.
Mistrz Niemiec ryzykuje, ale z drugiej strony trudno wskazać kogoś, kto z miejsca gwarantowałby sukces i włączenie się do walki o wszystkie trofea. Bayern płaci cenę za wszystko to, co działo się w kilku ostatnich sezonach, a Heynckes będzie starał się sprawić, by ta zapłata nie była aż tak dotkliwa.
REKLAMA
ps, PolskieRadio.pl
REKLAMA