Boks: Artur Szpilka zakończył amerykański sen. "Szpila" obudzi się w klatce MMA?
Artur Szpilka (20-3, 15 KO), którego bokserska kariera nie rozwija się tak, jak to sobie wymarzył zdradził, że nie ma żadnego planu "B" poza boksem. Wcześniej jednak "Szpila" ciepło wypowiadał się o przenosinach z ringu do oktagonu.
2017-10-13, 14:19
Notowania Artura Szpilki spadły w ostatnim czasie, a przyczynił się do tego w dużym stopniu Adam Kownacki, który w ostatniej walce pokonał boksera z Wieliczki. Wcześniej (w styczniu 2016 roku) "Szpila" został znokautowany przez Deontaya Wildera, a cios po którym Polak padł na deski został uznany za nokaut 2016 roku.
Artur Szpilka Jestem stworzony do dużych rzeczy
Szpilka po przegranej walce z Wilderem nie był w stanie samodzielnie opuścić ringu, jego ekipa i lekarze przez długie minuty próbowali go ocucić. Ring opuścił na noszach i pojechał prosto do szpitala. Potem, w Polsce poddał się operacji ręki.
- Przez moment myślałem, że Szpilka nie żyje. W ogóle się nie poruszał i nie oddychał. Ta sytuacja pokazała, że boks to nie żarty. Wchodząc do ringu ryzykujesz życie - mówił po walce rywal Szpilki.
Po tym starciu zaczęły się problemy zdrowotne Szpilki. Wrócił do Polski z lewą ręką na temblaku, potem konieczna była operacja. Do dzisiaj bokser przeszedł w sumie cztery zabiegi. Zmagał się też z gronkowcem, który po jednej z operacji zaatakował boksera "Szpilę". Pięściarz nie składa jednak broni.
REKLAMA
- Żyję nadzieją, że wszystko będzie OK. Zawsze uważałem, że każde życiowe zdarzenie jest próbą, tak samo teraz - powiedział Szpilka w rozmowie z "Gazetą Wyborczą", ale dodał, że nie ma planu B.
Szpilka wierzy, że wyjdzie z zakrętu i znów będzie walczył. Nie będzie jednak dalej próbował rozwijać swojej kariery w USA. Podjął decyzję, że wraca do Polski: życie za oceanem mnie znudziło - mówi "Szpila".
Amerykański sen Szpilka zacząć śnić w styczniu 2015 roku, kiedy podpisał kontrakt menadżerski z Alem Haymonem. Chwilę później przeprowadzi się do USA, gdzie trenował pod okiem trenera Ronniego Shieldsa. Andrzej Wasilewski, menadżer Szpilki mówił, że wyjazd za ocean otworzy bokserowi drogę do największych walk i wyzwań sportowych. - Pozwoli także na mądre prowadzenie zawodnika i da możliwości zarabiania naprawdę dużych pieniędzy - dodawał Wasilewski, a Artur Szpilka podkreślał. - Jestem stworzony do dużych rzeczy.
Teraz okazuje się, że życie szybko zweryfikowało ambitne plany.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Artur Szpilka może być wielki jak Foreman? "Szpila" robi pierwszy krok, znika
Plan "B" jednak chyba jest
Choć "Szpila" jeszcze jakiś czas temu zarzekał się, że zdobycie przez niego mistrzostwa świata w boksie to tylko kwestia czasu i tylko na tym się koncentruje, to w obecnej sytuacji wydaje się, że mistrzowski pas pozostanie już na zawsze w sferze marzeń Polaka. Bokserski tak, jednak jakiś czas temu pojawiła się informacja, że pięściarz jest zainteresowany walkami w klatce MMA.
Z informacji, które pojawiły się kilka tygodni temu wynika, że tylko kwestią czasu jest to, kiedy "Szpila" zmieni dyscyplinę sportu. Tę zmianę uzależniano przede wszystkim od tego, czy Polak będzie miał jeszcze szansę na wielkie walki bokserskie. Współwłaściciel KSW Martin Lewandowski podkreślał w wywiadach, że chciałby Szpilkę u siebie jak najszybciej i, że przymiarki boksera do oktagonu trwają od jakiegoś czasu.
Teraz na horyzoncie nie widać kolejnych bokserskich walk z udziałem Artura Szpilki. Bokser to w tej chwili rekonwalescent. Pytanie tylko, czy przebyta kontuzja pozwoliłaby "Szpili" na funkcjonowanie w oktagonie? Po rehabilitacji być może będzie to jednak możliwe. Zdaniem Martina Lewandowskiego przygotowanie Szpilki do nowej roli powinno potrwać mniej więcej pół roku. Tak więc "Szpila" na gali KSW w 2018 roku? Kto wie.
Aneta Hołówek, PolskieRadio.pl
REKLAMA
REKLAMA