Ekstraklasa: w Warszawie liżą rany po porażce z Jagiellonią. Jozak obiecuje mistrzostwo
Legia Warszawa w kiepskim stylu przegrała z Jagiellonią Białystok 0:2 w 25. kolejce Ekstraklasy. - Byliśmy jak przebity balon - skomentował trener stołecznej drużyny Romeo Jozak, cytowany przez oficjalną stronę klubu.
2018-02-28, 14:53
Mistrzowie Polski dawno nie zostali tak stłamszeni przed własną publicznością. Nie oddali żadnego celnego strzału na bramkę, a rezultat jest najniższym wymiarem kary. Trzeba oddać, że od 13. minuty grali w osłabieniu po bandyckim faulu Domagoja Antolicia na Przemysławie Frankowskim (po meczu Chorwat poszedł do szatni gości i przeprosił), ale należy też pochwalić Jagiellonię. Do przerwy białostoczanie prowadzili 1:0, a w takiej sytuacji pewnie większość drużyn przy Łazienkowskiej w drugiej części gry po prostu broniłaby korzystnego wyniku, nawet mimo gry w przewadze. Podopieczni Ireneusza Mamrota cały czas jednak grali "do przodu", szukali kolejnych okazji. Usprawiedliwień w związku z czerwoną kartką nie szukał dla przebiegu meczu trener gospodarzy.
- Zbyt wiele rzeczy nie poszło dziś po naszej myśli. Trudno nam myśleć w sposób pozytywny o tym spotkaniu. Można powiedzieć, że czerwona kartka odmieniła obraz meczu, myślę jednak, że nawet jeśli gralibyśmy w jedenastu, trudno byłoby nam wygrać - powiedział po spotkaniu z Jagiellonią Białystok - powiedział po spotkaniu chorwacki szkoleniowiec.
Powiązany Artykuł

Szlagier nie zawiódł, ale w Warszawie grała tylko "Jaga"
Wynik mógł być wyższy, ale kolejny już raz w tym sezonie "skórę" kolegom ratował Arkadiusz Malarz. Bramkarz stołecznych po meczu nie przebierał w słowach.
- Broń boże nie zamierzam zwalać na temperaturę, że graliśmy słabiej. Dla mnie granie w takich warunkach jest nienormalne i myślę, że każdy piłkarz to samo potwierdzi. Można było całą kolejkę przenieść i nie byłoby problemu. Boiska też nie pomagają, są zmarznięte, piłka jest jak kamień. Nie ma w ogóle przyjemności z gry. Myślę, że ktoś z góry powinien puknąć się w czoło i zastanowić się dla kogo gramy, bo teraz i kibiców mniej przychodzi. Wypada po prostu zastanowić się, czy warto ryzykować zdrowie piłkarzy - stwierdził.
REKLAMA
Teraz przed warszawianami bardzo prestiżowy mecz. W niedzielę ponownie przed własną publicznością zmierzą się z Lechem Poznań. Czasu na odpowiednie wyciągnięcie wniosków jest więc mało. Jozak nie traci rezonu i zapowiada, że w maju to w Warszawie będą się cieszyć z mistrzostwa Polski.
- Byliśmy jak przebity balon. W zespole zabrakło energii. Nie wiem jeszcze, dlaczego tak się stało - to kwestia do przemyśleń. Gratuluję Jagiellonii, bo była lepsza. Białostoczanie wygrali bitwę, ale jeszcze nie wygrali wojny. Naszym celem jest końcowy triumf w lidze i mogę wam obiecać, że tak będzie - zakończył trener.
bor, PolskieRadio.pl, legia.com
REKLAMA