Bundesliga: Piszczek zdecydowany zakończyć karierę w Borussii Dortmund. Polak podpisał nowy kontrakt
- Cieszę się, iż mogę Wam przekazać, że do 2020 roku zostanę w Borussii Dortmund. Cieszę się bardzo, ponieważ było to moje życzenie, aby zakończyć karierę w Borussii - powiedział reprezentant Polski z okazji podpisania nowej umowy z klubem, w którym występuje od 2010 roku.
2018-03-13, 16:20
Piszczek mocno pracował na swoją markę w Bundeslidze w barwach BVB. W 2010 roku dołączył do klubu jako wolny zawodnik, już po spadku z Herthą Berlin. Szybko wywalczył sobie miejsce w pierwszym składzie, zyskał szacunek kibiców i ekspertów, odgrywając ważną rolę w klubowych sukcesach.
Przez niecałe osiem ostatnich lat prawy obrońca sięgnął po dwa tytuły mistrza Niemiec, dwa Puchary Niemiec i tyle samo Superpucharów, dorobił się opinii jednego z najlepszych zawodników na swojej pozycji. Choć początkowo grał jako napastnik, to właśnie przesunięcie go do defensywy było kluczem do tego, by zrobił wielką karierę i stawał oko w oko z czołowymi zawodnikami świata.
I choć kilka razy mówiono o zainteresowaniu innych klubów, Piszczek pozostawał wierny klubowi z Zagłębia Ruhry, na dobre i na złe. Był podstawowym zawodnikiem u Juergena Kloppa, Thomasa Tuchela, Petera Bosza, aktualnie stawia na niego Peter Stoger.
- Przeżyłem przez te osiem lat w Borussii wiele pięknych chwil i mam nadzieję na wiele kolejnych emocjonujących momentów w czarno-żółtych barwach - powiedział w opublikowanym na swoim facebookowym profilu zawodnik.
REKLAMA
W obecnych czasach zawodnicy, którzy grają w czołowych europejskich klubach przez tyle lat, to prawdziwa rzadkość. W 2020 roku, po wygaśnięciu kontraktu, Piszczek będzie miał 35 lat i zamierza zawiesić buty na kołku. Już teraz można mówić o nim jako o klubowej legendzie. W tym sezonie dojdzie do 300 rozegranych meczów w barwach BVB (aktualnie ma ich 290, pod tym względem jest 15. piłkarzem w historii).
Kiedy mowa o świetnych latach zespołu, będzie znajdował się wśród tych, którzy jako pierwsi przychodzą na myśl.
ps, PolskieRadio.pl
REKLAMA
REKLAMA