Legenda tureckiego futbolu nie może wrócić do ojczyzny. Za obrazę Erdogana grozi mu kara śmierci

Hakan Sukur to najwybitniejszy piłkarz w dziejach Turcji. Legendarny napastnik Galatasaray i brązowy medalista mistrzostw świata jest jednak w swoim kraju persona non grata. Za obrazę prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana grozi mu nawet kara śmierci, więc wraz z rodziną uciekł do USA, gdzie prowadzi piekarnię. 

2018-05-04, 17:52

Legenda tureckiego futbolu nie może wrócić do ojczyzny. Za obrazę Erdogana grozi mu kara śmierci
Hakan Sukur w 2011 roku, po wyborze do tureckiego parlamentu . Foto: ymphotos/Shutterstock.com

Historię słynnego sportowca przybliżył dziennik "New York Times". Hakan Sukur ma dzisiaj 46 lat i mieszka w kalifornijskim Palo Alto, gdzie prowadzi dobrze prosperującą piekarnię.

Przez lata był idolem tureckich kibiców, zwłaszcza fanów Galatasaray Stambuł. To z jego nazwiskiem kojarzą się największe sukcesy klubu. 3-krotnie zostawał królem strzelców ligi tureckiej. Sześć razy zdobywał z Galatą mistrzostwo Turcji, natomiast czterokrotnie wznosił do góry krajowy puchar.

W 2000 roku był czołową postacią drużyny, która, po finałowej wygranej z Arsenalem, zdobyła Puchar UEFA. Było to największe osiągnięcie w historii tureckiej piłki klubowej. Sukur grał także m.in. w barwach Interu Mediolan oraz AC Parmy.

Sukur łącznie 112 razy wystąpił w meczach reprezentacji Turcji, strzalając dla niej 51 bramek. Brał udział w niezwykle udanych dla swojej kadry mistrzostwach świata w 2002 roku. Turcy zajęli wówczas trzecie miejsce, dając się pokonać jedynie znakomitym Brazylijczykom, którzy sięgnęli po tytuł (dwukrotnie: w fazie grupowej i w półfinale).

REKLAMA

Sukur przeszedł do historii mundialu, strzelając gola już w 10,3 s od rozpoczęcia meczu o trzecie miejsce z Koreą Południową (3:2). 

Piłkarz, który karierę sportową zakończył w 2008 roku, stał się w kraju gwiazdą. Piłkarz od lat był dobrym znajomym ówczesnego premiera, a potem prezydenta kraju - Recepa Tayyipa Erdogana. Polityk udzielał mu jego pierwszego ślubu w 1995 roku.

Niestety, małżonka piłkarza Esra Elbirlik zginęła tragicznie w trzęsieniu ziemi cztery lata po zawarciu małżeństwa. Znajomość sportowca z politykiem przetrwała jednak dużo dłużej. 

REKLAMA

W 2011 roku Sukur został wybrany posłem z list erdoganowskiej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju. Współpraca układała się świetnie przez pierwsze dwa lata. W 2013 roku wybuchła afera korupcyjna, w którą zamieszany był syn premiera,  a także sam Erdogan.

Polityka i jego otoczenie mocno krytykować zaczął dotychczasowy bliski współpracownik - Fethullah Gullen. Ten były kaznodzieja, opowiadający się za otwarciem islamu na dialog z innymi religiami, prywatnie był jednym z najbliższych przyjaciół Sukura. Piłkarz nie miał wątpliwości, po czyjej stronie stanąć. 

Gullen musiał uciekać do Stanów Zjednoczonych, a coraz liczniejsi zwolennicy jego ruchu znaleźli się na cenzurowanym. Suker wystąpił z partii, a następnie przestał być posłem. W 2015 roku, na rok przed nieudanym puczem wojskowym, o którego organizację oskarżono Gullena, wyjechał wraz z rodziną do Stanów Zjednoczonych. 

Na emigrację udał się z żoną i trójką dzieci. Zamieszkał w Dolinie Krzemowej. Otworzył tam ekskluzywną piekarnię, gdzie, obok tradycyjnego pieczywa, serwuje także tradycyjne tureckie potrawy. Cały czas tęskni jednak za ojczyzną. 

REKLAMA

- To mój kraj. Kocham tych ludzi - opowiadał dziennikarzom "NYT". Do Turcji wrócić jednak nie może. Sukurowi grozi bowiem dożywocie, a nawet kara śmierci za krytyczne wobec Erdogana wpisy na Twitterze, które władza uznała za obrazę organów państwowych. 

Od lipca 2016 roku, gdy doszło do wspomnianej próby obalenia Erdogana, rozmaite represje (aresztowania, procesy, zwolnienia z pracy, kary finansowe) dotknęły kilkadziesiąt tysięcy osób oskarżonych o aktywne wspieranie Gullena, który sam zaprzecza, że ma cokolwiek wspólnego z wojskowym zamachem stanu. 

Erdogan zdążył od tego czasu umocnić swoją władzę, dzięki referendum, które przyznało prezydentowi nowe, dużo szersze uprawnienia.

Obecna sytuacja dla Sukura jest patowa: na amnestię nie ma co liczyć. Sam zresztą o nią nie prosi, gdyż szczerze krytykuje tureckiego przywódcę. Silna pozycja Erdogana i coraz bardziej autorytarne zapędy rządzących wskazują jednak, iż szybki powrót legendy futbolu nad Bosfor może nie być możliwy. 

REKLAMA

Piłkarz nie traci jednak optymizmu. 

- Nie patrzę w czarnych barwach. Wierzę, że nadejdzie dzień, gdy będę mógł wrócić - zapewnia, mając nadzieję, że rodacy i kibice o nim nie zapomnieli. 

pm, nytimes.com

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej