Rewelacyjny Łomaczenko był na deskach, ale wrócił do gry
Ukraiński bokser Wasyl Łomaczenko leżał na deskach, ale ostatecznie pokonał w Nowym Jorku przez nokaut w 10. rundzie broniącego tytułu Wenezuelczyka Jorge Linaresa i został mistrzem świata wagi lekkiej federacji WBA.
2018-05-13, 10:42
Łomaczenko padł na ziemię po prawym prostym Linaresa w szóstej rundzie, ale pozbierał się i znokautował rywala w dziesiątej ciosem na ciało. To już trzecia kategoria wagowa, w której Ukrainiec jest najlepszy na świecie, a stoczył dopiero 12 zawodowych pojedynków.
- Rywal wykorzystywał swoją szybkość i często kontratakował. Byłem na to przygotowany i wydawało mi się, że kontroluję sytuację. Pomyliłem się i dostałem za swoje. Za bardzo się rozluźniłem - przyznał Łomaczenko po zakończeniu walki w Madison Square Garden.
Linares po potężnym ciosie w wątrobę próbował kontynuować walkę, ale sędzia postanowił zakończyć pojedynek.
REKLAMA
- To wielki mistrz, a walka była na pewno atrakcyjna dla kibiców i wszystkich innych. Byłem przygotowany na to, że trzeba będzie starać się do samego końca, a ojciec (i zarazem trener) mówił mi, że w którymś momencie będę musiał wyprowadzać ataki na ciało - skomentował Łomaczenko, mistrz olimpijski z Pekinu (2008) i Londynu (2012).
Sędziowie równo oceniali obu zawodników po dziewięciu rundach (86-84, 84-86 i 85-85).
- Zaczęło się robić ciekawie, walka była bardzo wyrównana, ale rzeczywiście dałem się zaskoczyć. Chciałem dokończyć pojedynek, ale sędzia zdecydował inaczej - powiedział Linares, który poniósł pierwszą porażkę od 2012 roku.
REKLAMA
ps
REKLAMA