Vuelta a Espana 2018: czas na trzeci wielki tour. Kwiatkowski i Majka powalczą o etapowe sukcesy

2018-08-25, 09:00

Vuelta a Espana 2018: czas na trzeci wielki tour. Kwiatkowski i Majka powalczą o etapowe sukcesy
Kolarze podczas Vuelta a Espana 2017. Foto: PAP/EPA/JAVIER LIZON

Już w sobotę rozpocznie się ostatni z tegorocznych trzytygodniowych wyścigów kolarskich - w Maladze wystartuje Vuelta a Espana. Mimo absencji zwycięzców ostatnich wielkich tourów, lista startowa prezentuje się doskonale. Polscy kibice będą mogli śledzić występy Michała Kwiatkowskiego, który wreszcie sprawdzi się jako lider ekipy w wielkim tourze, oraz Rafała Majki, dla którego rywalizacja w Hiszpanii będzie testem dyspozycji przed mistrzostwami świata.

Posłuchaj

Michał Kwiatkowski po raz pierwszy w zespole Sky pojedzie jako współlider w wielkim tourze. Cała drużyna ma pracować na niego i Hiszpana Davida de la Cruza. Były zawodowy kolarz Cezary Zamana jest pod wrażeniem dotychczasowej formy „Kwiatka”; martwi się jednak o jego dyspozycję w Hiszpanii. (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Hiszpański wyścig, zdaniem wielu ekspertów, jest najtrudniejszym z trzech wielkich tourów ze względu na ciężkie podjazdy i sporą liczbę górskich etapów. Mimo to, pod względem prestiżu i popularności znajduje się nieco w cieniu Giro di Italia i, zwłaszcza, Tour de France. Nadchodząca edycja, a właściwie jej lista startowa, wskazują jednak, iż najbliższe trzy tygodnie mogą przynieść kibicom kolarstwa jeszcze więcej emocji, niż tegoroczne rywalizacje we Włoszech i Francji.

Takich przewidywań nie mąci nawet fakt, iż na liście startowej zabraknie zwycięzców dwóch ostatnich trzytygodniowych wyścigów. Włodarze brytyjskiej grupy Sky zadecydowali bowiem, że do Hiszpanii nie wybiorą się triumfatorzy: lipcowego Tour de France – Gerraint Thomas oraz majowego Giro di Italia – Chris Froome, który zresztą okazał się najlepszy także podczas ubiegłorocznej Vuelty. Dwaj znakomici kolarze wezmą bowiem udział w rywalizacji dla swej grupy (i siebie samych) szczególnej: Tour of Britain, którego termin zbiegł się z Vueltą.

Powiązany Artykuł

Kwiatkowski 1200 f.jpg
Vuelta a Espana 2018: ogłoszono skład Team Sky. Kwiatkowski i de la Cruz liderami brytyjskiej grupy

Brak tradycyjnych liderów nie oznacza jednak, iż szefowie Team Sky odpuścili całkowicie walkę o triumf grupy w piątym z rzędu wielkim tourze (Froome wygrał także TdF w 2017 roku). Brytyjczycy zdecydowali się na dwóch liderów, którzy mają postarać się o jak najwyższe miejsce w klasyfikacji generalnej, choć bez presji na walkę o końcowy triumf. Nas najbardziej interesuje oczywiście osoba Michała Kwiatkowskiego. „Kwiato” ma za sobą kolejny bardzo udany sezon. Wiosną pierwszy raz w karierze wygrał etapowy wyścig – Tirreno-Adriatico. Ze świetnej strony pokazał się jako pomocnik Thomasa i Froome’a podczas Tour de France, by na początku sierpnia sięgnąć po upragniony triumf w Tour de Pologne.

Długo wydawało się, iż jeśli mocno eksploatowany w ostatnich miesiącach Kwiatkowski w ogóle wybierze się do Hiszpanii, to nie po to, by powalczyć o wysokie cele. Wątpliwości rozwiał jednak sam główny menedżer drużyny Dave Brailsford, który podczas prezentacji składu ekipy jasno dał do zrozumienia, jaka będzie rola Polaka podczas Vuelty.

- Myślę, że Michał Kwiatkowski jest zdolny któregoś dnia wygrać wielki tour. Pokazał już swoje możliwości w wyścigach jednodniowych, a teraz dobrze rozwija się jako kolarz etapowy – przyznał Brytyjczyk, dodając przy tym, że ekipa zdecyduje się podczas hiszpańskiego na taktykę jazdy na dwóch liderów. Tym drugim będzie jadący u siebie David de La Cruz. Hiszpan stawia sobie za cel poprawę najlepszego dotąd wyniku osiągniętego w swoim narodowym wyścigu – przed dwoma laty zajął siódme miejsce. Teraz, już jako kolarz uważanej za zdecydowanie najsilniejszą w peletonie grupy Sky, ma wszelkie dane ku temu, by powalczyć o wyższe cele.

Należy pamiętać, iż słynący z niezwykle wymagających podjazdów hiszpański wyścig nie jest na pewno trasą marzeń Kwiatkowskiego, który nie miał jeszcze okazji walczyć o najważniejsze laury w najwyższych górach. Aż dziewięć tegorocznych etapów zakończy się podjazdami, a rywalizacja w Pirenejach co roku jest postrachem nawet wśród czołowych górali. O ile więc walka o najwyższe lokaty w klasyfikacji końcowej może być ciężka, o tyle nic nie stoi na przeszkodzie, by Kwiatkowski, który właśnie na hiszpańskiej ziemi sięgnął po tytuł mistrza świata ze startu wspólnego, powalczył o zwycięstwa na poszczególnych etapach, zwłaszcza tych pagórkowatych.

„Kwiato” może zresztą zabłysnąć już podczas pierwszego etapu. Wyścig rozpocznie bowiem bardzo krótka, zaledwie ośmiokilometrowa indywidualna jazda na czas ulicami Malagi. Mistrz świata sprzed czterech lat jest znakomitym czasowcem, co udowodnił podczas ostatniej edycji Tour de France, zajmując czwarte miejsce na 20. etapie. Rok wcześniej we Francji czasówka poszła Kwiatkowskiemu jeszcze lepiej – przegrał wówczas tylko z Maciejem Bodnarem. Polak zna już smak bycia liderem Vuelty po pierwszym etapie. Dwa lata temu założył czerwoną koszulkę po zwycięstwie Sky w jeździe drużynowej na czas. Niestety, niedługo później musiał wycofać się z rywalizacji przez kontuzję…

Polscy kibice będą mogli emocjonować się podczas rywalizacji w Hiszpanii startem dwóch wielkich gwiazd naszego kolarstwa. Po niezbyt udanym występie w Tour de France, okazji do rewanżu w Hiszpanii poszuka Rafał Majka. Popularny "Zgred" po cichu liczył na miejsce w najlepszej piątce "Wielkiej Pętli", jednak słabsza dyspozycja w Alpach kosztowała go utratę kontaktu z czołówką wyścigu. Ostatecznie finiszował jako dziewiętnasty, nie wygrywając przy tym ani jednego etapu. 

W Hiszpanii kolarz z Zegartowic zechce powalczyć przede wszystkim o poszczególne etapy. Majka nie będzie bowiem liderem Bory-Hansgrohe. Ta rola, zgodnie ze wcześniejszymi spekulacjami, przypadła bowiem Emanuelowi Buchmannowi. Nie oznacza to, iż Majka będzie znajdował się w cieniu Niemca. Polak zadeklarował, że stawia sobie za cel górskie etapy w Pirenejach. 

Brązowy medalista igrzysk w Rio de Janeiro ma dobre wspomnienia z Hiszpanii. W ubiegłym roku wygrał po solowej ucieczce 14. etap z metą na La Pandera, natomiast przed trzema laty jedyny raz w karierze finiszował w najlepszej trójce wielkiego touru, zajmując trzecią lokatę w klasyfikacji generalnej. Aktualna forma Majki jest niewiadomą, lecz on sam zapewnia, iż zapomniał już o francuskim niepowodzeniu i postara się o dobre rezultaty w Hiszpanii. Trzeba jednak pamiętać, że dla Polaka docelową imprezą drugiej części sezonu są mistrzostwa świata, które w tym roku odbędą się w austriackim Innsbrucku. Alpejska trasa wydaje się być idealnie skrojona pod profil dwukrotnego zwycięzcy klasyfikacji górskiej Tour de France. Warto zaznaczyć, iż mistrzostwa rozpoczną się już dzień po zakończeniu Vuelty. 

Dwaj znakomici Polacy to nie jedyne gwiazdy, jakie staną na starcie Vuelty. Nie będzie przesady w stwierdzeniu, iż hiszpański wyścig w tym roku może pochwalić się lepszą obsadą niż jego odpowiednicy z Włoch i Francji. Kibice będą mogli podziwiać aż czterech byłych triumfatorów Vuelty. Z numerem 1 pojedzie znakomity Włoch Vincenzo Nibali, który przed rokiem przegrał jedynie z Froome'm. "Rekin z Messyny" zalicza się do elitarnego grona triumfatorów wszystkich trzech wielkich tourów, a w Hiszpanii zwyciężył w 2010 roku. 

Postawa Włocha jest jednak wielką niewiadomą. Zagadką pozostaje, czy Nibali doszedł do siebie po pechowym upadku na 12. etapie Tour de France. Kolarz doznał obrażeń kręgosłupa, jednak jego determinacja zadziwiła cały sportowy świat. Lider grupy Bahrain-Merida zaraz po wycofaniu się z "Wielkiej Pętli" przeszedł operację i w błyskawicznym tempie powrócił do treningów. Niezależnie od jego postawy na hiszpańskich drogach, Nibali już zyskał szacunek fanów oraz rywali niesamowitą determinacją. 

Wśród faworytów trzeba wymienić innego reprezentanta Italii. Fabio Aru zwyciężył Vueltę przed trzema laty. Od tamtego czasu  głównie zawodził w wielkich tourach. Ciężko powiedzieć, czy tym razem będzie inaczej. Polscy kibice mieli okazję podziwiać Włocha podczas zakończonego niedawno Tour de Pologne, ale ten nie zachwycił swoją dyspozycją. Kolarz UAE-Team Emirates zajął 10. miejsce. W Pirenejach przekonamy się, czy była to zasłona dymna, czy też obraz obecnej formy Aru, który nie może zaliczyć obecnego sezonu do udanych. 

Dwóch zawodników znających smak wygranej w hiszpańskim wyścigu pojedzie w barwach Movistaru. Hiszpanie tradycyjnie nie zdecydowali się na wybór jednego lidera podczas wielkiego touru. Sytuacja na trasie rozstrzygnie, czy baskijska drużyna będzie pracowała w większym stopniu na powodzenie Kolumbijczyka Nairo Quintany (triumfator w 2016 roku) czy też doświadczonego Hiszpana Alejandro Valverde (wygrał w 2009 roku). Ten drugi od ponad dwóch lat nie stanął na podium klasyfikacji końcowej wielkiego touru. 38-latek na pewno chce pokusić się o taki sukces we własnej ojczyźnie. 

Wśród innych gwiazd, które zechcą powalczyć o sukces w klasyfikacji generalnej należy wymienić Australijczyka Richi'ego Porte'a (BMC Racing Team), Brytyjczyka Simona Yatesa (Mitchelton-Scott), Francuza Thibaut Pinot (Groupama-FDJ) czy Kolumbijczyka Rigoberto Urana (Education First- Drapac). Każdy z wymienionych ma coś do udowodnienia. 

Porte, uważany przez wielu za jednego z najlepszych kolarzy świata, wciąż nie może odnieść sukcesu w wielkim tourze. Australijczyk ma za sobą nieudany start w Tour de France, kiedy to brał udział w kraksie i dość szybko musiał się wycofać z rywalizacji. Vuelta będzie dla Porte'a ostatnim wielkim startem w barwach BMC, więc grupa będzie podwójnie zmotywowana, by godnie pożegnać Australijczyka. W sytuacji, gdyby Porte znowu zawiódł, team Jima Ochowicza ma w odwodzie znakomitego czasowca Rohana Dennisa. Drugi z Australijczyków podczas ostatniej edycji Giro udowodnił, że stać go na dobre rezultaty w trzytygodniowych wyścigach. 

To samo podczas włoskiego wyścigu długo udowadniał Yates. Brytyjczyk jechał kapitalnie, wygrywając trzy etapy i dzierżąc różową koszulkę lidera aż do 19. etapu. Wówczas jednak przytrafił mu się potężny kryzys. Do mety dotarł ze stratą 35 minut i stracił szansę na wysoką lokatę. Powrót do formy zasygnalizował podczas Tour de Pologne, gdzie zajął drugie miejsce. Brytyjczyk popisał się znakomitym atakiem na ostatnim etapie i długo wydawało się, iż będzie w stanie wyrwać zwycięstwo w generalce Michałowi Kwiatkowskiemu. To się nie udało, ale Yates pokazał, iż wypracował formę, która w Hiszpanii pozwoli mu walczyć o wysokie cele. Tym bardziej, iż tym razem będzie mógł liczyć na wsparcie nie mniej utalentowanego brata bliźniaka - Adama. 

Tuż za Simonem Yatesem w klasyfikacji TdP uplasował się Pinot. Francuz także jest pełen motywacji do walki o najwyższe laury. Choroba wykluczyła go bowiem ze startu w Tour de France, gdzie miał być wielką nadzieją gospodarzy na upragnioną wygraną. Zwycięstwo w Hiszpanii niewątpliwie byłoby dla niego wartościowym pocieszeniem... 

Z "Wielkiej Pętli" złe wspomnienia ma także Uran, który, podobnie jak Porte, ucierpiał w kraksie na tyle, iż musiał się wycofać z wyścigu. A trzeba pamiętać, że mamy do czynienia z kolarzem, którzy przed rokiem przegrał we Francji jedynie z Froome'm... Kolumbijczyk zwyżkę formy zaprezentował podczas Clasica San Sebastian, które ukończył na szóstym miejscu. Pownien więc mocno liczyć się w stawce. 

W szerokim gronie kandydatów do podium należy też umieścić innego Kolumbijczyka - Miguela Angela Lopeza (Astana) czy Holendra Stevena Kruijswijka (Team NL-Jumbo). Pierwszy przed rokiem wygrał dwa etapy, natomiast w tegorocznym Giro finiszował na bardzo wysokim, trzecim miejscu. Kruijswijk z kolei pokazał się z dobrej strony we Francji, kończąc najsłynniejszy z trzytygodniowych wyścigów na piątym miejscu. 

Warto zwrócić także uwagę na sprinterów, chociaż, tradycyjnie, przyjechało ich mniej niż do Włoch czy Francji. Powodem oczywiście trasa wyścigu, jak zwykle preferująca górali. Sześć etapów będzie jednak przeznaczona dla specjalistów od finiszów. Walkę na nich powinni stoczyć przede wszystkim kolega z drużyny Rafała Majki, trzykrotny mistrz świata - Peter Sagan oraz osiągający też kapitalne wyniki na torze Włoch Elia Viviani (Quick-Step Floors). Niewykluczone, że wszystkie etapy tego typu padną łupem któregoś z tych dwóch znakomitych sprinterów. 

Jak widać, emocji nie zabraknie. 3250 kilometrów na 21 etapach, podczas pokonywania których kolarze będą mieli jedynie dwa dni przerwy. Początek morderczej rywalizacji już w sobotę w Maladze. Wyścig zakończy się 16 września "etapem przyjaźni" z metą w Madrycie. Oby tegoroczna edycja była równie udana dla biało-czerwonych, jak ta przed rokiem. Wówczas dwa etapy wygrał nieobecny tym razem z powodu choroby Tomasz Marczyński, a jeden - Rafał Majka. Ponadto dwukrotnie na drugim miejscu etapy kończył Paweł Poljański. Nie mamy nic przeciwko temu, by Majka i Kwiatkowski postarali się o powtórkę tych znakomitych rezultatów!

Paweł Majewski, PolskieRadio.pl 


Polecane

Wróć do strony głównej