Babilon MMA 5: Szymon Kołecki samokrytyczny po pierwszej przegranej. "Zadecydowała moja postawa"
Szymon Kołecki (6-1) ma za sobą pierwszą przegraną walkę w karierze zawodnika MMA. Mistrz (2008) i wicemistrz (2000) olimpijski w podnoszeniu ciężarów uległ na punkty niepokonanemu Michałowi Bobrowskiemu (8-0) podczas gali Babilon MMA 5 w Międzyzdrojach. 37-letni zawodnik wie, jakie popełnił błędy i nie zraża się przegraną.
2018-08-27, 21:03
Od walki w Międzyzdrojach minął ponad tydzień. Kołecki wykorzystał ten czas na wyciągnięcie wniosków. Zdaje sobie sprawę, że o przegranej zadecydowały błędy techniczne i niewykorzystanie kilku okazji na skończenie pojedynku przed czasem.
- Zadecydowała moja zła postawa. Źle wykonałem różne elementy, które powinienem zrobić lepiej, dlatego przegrałem tę walkę… - stwierdził krótko w rozmowie z portalem PolskieRadio.pl.
Kołecki poprzednie sześć pojedynków wygrał i to przed czasem. Nigdy wcześniej nie walczył dłużej niż trzy minuty.
REKLAMA
Przed walką zapowiadał, że także w starciu z Bobrowskim znokautuje rywala w ciągu pierwszej rundy. Zapewnia, że takie podejście nie oznaczało zlekceważenia niepokonanego przeciwnika.
- To nie było lekceważenie, a raczej plan na walkę. Moim atutem jest szybkość, siła, dynamika, a one w pierwszych 3-4 minutach zawsze są największe. Potem z każdą minutą te możliwości się zmniejszają. Dlatego chciałem jak najszybciej doprowadzić do końca walki, ale kilka rzeczy zrobiłem bardzo źle… - przyznał. - Nawet gdy w ciągu pierwszych minut miałem sytuacje, w których mogłem skończyć walkę, to przeciwnik bardzo dobrze się zachowywał. Wybronił się, no i ta walka toczyła się dalej... Zadecydowały moje błędy techniczne – podkreślił po raz kolejny.
Dla byłego znakomitego ciężarowca walka z Bobrowskim była pierwszą stoczoną na pełnym dystansie trzech rund.
Jak Kołecki ocenia swoje przygotowanie fizyczne prawie półtora roku po debiucie w profesjonalnym MMA?
REKLAMA
- Moje przygotowanie na pewno jest lepsze niż na początku przygody z MMA. Fizycznie czuję się dużo lepiej, natomiast trzeba pamiętać o taktyce, jaką miałem w ostatniej walce. Bardzo trudno jest dać z siebie wszystko w pierwszej rundzie, a później kontynuować to w kolejnych. Mogę to porównać z finiszem sprinterskim na jakimś dłuższym dystansie, gdy po nim nagle okazuje się, że trzeba dalej rywalizować. Gdybym przyjął inną taktykę, byłbym świeższy w kolejnych rundach, ale założeniem było zwycięstwo w pierwszych minutach, co się nie udało. Później poniosłem tego konsekwencje - zauważył.
37-latek wciąż jest związany umową z federacją Babilon MMA. Do końca kontraktu pozostała jeszcze jedna walka.
Kołecki przyznaje, że w tej chwili nie zastanawia się nad tym, jaka będzie jego dalsza przyszłość. Skupia się natomiast na kolejnym pojedynku.
- Nie skupiam się na tym, co będzie po zakończeniu kontraktu. W głowie mam tylko i wyłącznie kolejną walkę w Babilonie - zaznaczył.
REKLAMA
Szymon Kołecki nie zna jeszcze ani nazwiska kolejnego rywala, ani też miejsca pojedynku. Nie wyklucza także rewanżu z Bobrowskim, chociaż ten w telewizyjnym programie „Puncher” uznał, iż w tym momencie takie starcie nie ma sensu.
- O rewanżu zadecyduje Tomek Babiloński (promotor Kołeckiego – przyp. red.). W ciągu tygodnia odbędziemy spotkanie i dopiero potem będzie można na ten temat rozmawiać. W tej chwili nie znam nazwiska swojego kolejnego rywala - zakończył.
37-letni Kołecki, mistrz olimpijski z Pekinu, pierwszą walkę w MMA stoczył 4 marca 2017 roku. Od tamtej pory pokonał sześciu przeciwników. Wszystkie zwycięskie walki kończył w pierwszej rundzie.
Paweł Majewski, PolskieRadio.pl
REKLAMA
REKLAMA