Matlak znalazł sposób na Holandię

Polskie siatkarki pokonały w Tokio Holandię 3:2 (24:26, 25:22, 25:22, 19:25, 15:9) w meczu o lokaty 9-12 mistrzostw świata. Jutro podopieczne Jerzego Matlaka zagrają o dziewiąte miejsce w turnieju.

2010-11-13, 08:27

Matlak znalazł sposób na Holandię

Posłuchaj

Małgorzata Glinka: grałyśmy na sto procent
+
Dodaj do playlisty

Mecz drugiej i trzeciej drużyny ostatnich mistrzostw Europy nie był porywającym widowiskiem. Holenderki grały bardzo chaotycznie, błędy w rozegraniu popełniała Kim Staelens, a punktowała tylko jedna zawodniczka - Manon Flier. Polki też nie błyszczały, ale poprawna gra pozwoliła im na uzyskanie kilkupunktowej przewagi (16:10). Zabrakło im jednak konsekwencji, ale przede wszystkim dokładnego przyjęcia zagrywki. Tuż przed końcem seta wygrywały 23:20, ale nie po raz pierwszy w tym turnieju biało-czerwone nie potrafiły postawić kropki nad "i".

W kolejnych odsłonach mecz był zacięty, choć co do poziomu można było mieć dużo zastrzeżeń. Obie drużyny popełniały bardzo dużo błędów, sporo było bałaganu i przypadkowych akcji. Tylko pojedyncze akcje, głównie w obronie, wzbudzały zachwyt skromnej, nieco ponad tysięcznej widowni. W trzecim secie Małgorzata Glinka-Mogentale po swoim ataku sama wyasekurowała się, podbijając w efektowny sposób piłkę nogą. Tego zagrania nie powstydzili by się nawet zawodowi futboliści.

Drugiego seta Polki wygrały dość pewnie, ale o mały włos prowadząc 20:14, znów roztrwoniły by całą przewagę. Bardzo dobrze w tym okresie spisywała się Agnieszka-Bednarek Kasza, która punktowała w ataku i bloku.

Bardziej zacięta była trzecia partia, ale w decydujących momentach Holenderki popełniły błąd w przyjęciu i na zagrywce. Ataki Anny Werblińskiej i Bereniki Okuniewskiej zapewniły wygraną polskiej drużynie.

REKLAMA

Po okresie niezłej gry polskiego zespołu, w kolejnym secie dominowały Holenderki. W tie-breaku tylko na początku gra była wyrównana. Gdy na zagrywce pojawiła się Werblińska, rywalki miały spore kłopoty z przyjęciem piorunującego serwisu. Polki wygrywały już 7:3, a chwilę później Milena Sadurek również zagrywką sprawiła sporo kłopotów Holenderkom. Prowadząc 13:7 polski zespół nie zaprzepaścił szansy i w niedzielę zagra o dziewiątą lokatę.

Rywalem Polek będą Chinki, które w innym meczu o miejsca 9-12 wygrały z Kubą 3:1. Polska we wtorek, w meczu drugiej rundy, spotkała się z Chinami i przegrała 0:3. Dla polskiej reprezentacji miejsce w pierwszej "10" mundialu to najlepszy występ od 1974 roku. Wówczas biało-czerwone zajęły w Guadalajarze dziewiąte miejsce.

Po meczu powiedzieli:

Jerzy Matlak, trener reprezentacji Polski: Mecz z Holenderkami była dla nas nie tylko prestiżowy, ale też bardzo ważny. Na pewno po mistrzostwach świata Holandia nie wyprzedzi nas w rankingu FIVB. W ubiegłym roku Holenderki były dla nas zmorą, której nie potrafiliśmy pokonać. Dlatego dzisiejsze zwycięstwo cieszy tym bardziej. Nie można było odmówić zespołom woli walki i ambicji. Nikt się tutaj nie położył, a spotkanie trwało ponad dwie godziny. Owszem, było trochę bałaganu i błędów, ale też niektóre akcje mogły się podobać. To jest jednak dziesiąty mecz w ciągu 14 dni i drużyny ciągną już resztkami sił.

Avital Selinger, trener reprezentacji Holandii: To był całkiem dobry mecz, oba zespoły twardo walczyły o zwycięstwo. Mieliśmy wzloty i upadki, nam zabrakło mocnej zagrywki. W końcówce Polki były minimalnie lepsze, choć mogło to potoczyć się w innym kierunku. Niestety, zwycięzca może być tylko jeden i była nim Polska. Jutro postaramy się zrobić co w naszej mocy by zakończyć turniej z jak najlepszym wynikiem.

REKLAMA

Aleksandra Jagieło, kapitan reprezentacji Polski: Mogłyśmy wygrać dzisiaj 3:0; w pierwszym secie prowadziłyśmy 16:10 i roztrwoniłyśmy przewagę. Nie wiem, może to wynikało z tego, że miałyśmy trochę większe aspiracje. Jest poprawa w porównaniu do poprzednich lat, gdy jednak pomyślimy ile miałyśmy szans na pierwszą czwórkę, a potem na lokaty 5-8, to gra o miejsce dziewiąte pozostawia duży niedosyt. Ale skoro, cztery lata temu była 15. pozycja, teraz może dziewiąta, to w następnych mistrzostwach powinno być jeszcze lepiej.

Milena Sadurek, rozgrywająca reprezentacji Polski: Niepotrzebnie się tak męczyłyśmy, bo zamiast 3:0 wygrałyśmy 3:2. Wiadomo, że odczuwamy trudy turnieju, ale inne zespoły są tak samo zmęczone. Na pewno nasza gra wyglądała o niebo lepiej, niż przed czterema laty. Choć na pewno można było powalczyć o wyższe pozycje, bo różnice między zespołami były minimalne.

Polska - Holandia 3:2 (24:26, 25:22, 25:22, 19:25, 15:9)

Polska: Milena Sadurek, Katarzyna Gajgał, Agnieszka-Bednarek-Kasza, Anna Werblińska, Małgorzata Glinka-Mogentale, Joanna Kaczor, Mariola Zenik (libero) oraz Karolina Kosek, Berenika Okuniewska, Aleksandra Jagieło.

Holandia: Kim Staelens, Ingrid Viser, Caroline Wensink, Chaine Staelens, Maret Grothues, Manon Flier, Janneke van Tienen (libero) oraz Alice Blom, Francien Huurman, Laura Dijkema, Nicole Koolhaas.

REKLAMA

gaw

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej