ATP: Dłuższe wakacje dla tenisistów
Zarząd ATP Tour zdecydował się na skrócenie sezonu o dwa tygodnie i tym samym wydłużenie zimowej przerwy do siedmiu tygodni począwszy od 2012 roku.
2010-12-16, 17:30
Cel - więcej czasu dla tenisistów na odpoczynek i przygotowania do pierwszych styczniowych startów w Australii.
Od dawna większość zawodników zamyka sezon w drugim tygodniu listopada, turniejem ATP Masters 1000 w paryskiej hali Bercy. Po tygodniowej przerwie ośmiu najlepszych singlistów i osiem debli startuje jeszcze w ATP World Tour Finals, rozgrywanym od 2009 roku w londyńskiej O2 Arena.
Ponadto dwie reprezentacje w pierwszy weekend grudnia walczą w finale o Puchar Davisa. W przypadku tych ostatnich koniec sezonu i początek nowego dzielą tylko cztery tygodnie.
Od 2012 roku turniej masters, skrócony z ośmiu do siedmiu dni, wyznaczono w terminie 5-11 listopada. Międzynarodowa Federacja Tenisowa (ITF), w której gestii znajduje się Puchar Davisa najprawdopodobniej również przyspieszy finał rozgrywek.
REKLAMA
- Skrócenie sezonu udało nam się to osiągnąć bez ograniczania liczby turniejów w roku, a jedynie przez zagęszczenie i kilka przesunięć. To powinno zmniejszyć liczbę kontuzji, jakie przydarzają się w ostatnich tygodniach startów. Dłuższe wakacje, mogą też pomóc w lepszym przygotowaniu na trudy australijskiego lata. Pamiętajmy, że właśnie w styczniu w Melbourne wielu tenisistom odnawiały się kontuzje niedoleczone w trakcie zbyt krótkiej przerwy - chwalił podczas ATP World Tour Finals reformę kalendarza szef ATP Tour Adam Helfant.
Jeden tydzień pod koniec października zyskano dzięki przeniesieniu trzech halowych turniejów ATP World Tour 250. Montpellier trafiło na początek lutego, zaraz po wielkoszlemowym Australian Open. W tym samym czasie również w hali będzie się toczyć rywalizacja w Zagrzebiu, a także na "ziemi" w chilijskim Santiago, które otwiera miesięczne tourne po Ameryce Południowej.
Wiedeń przesunięto o tydzień do przodu i zgrupowano z imprezami tej samej rangi w Sztokholmie oraz moskiewskim Kremlin Cup. Natomiast Sankt Petersburg odbędzie się we wrześniu, razem z Metz, zamiast Bukaresztu, który w kalendarzu powędrował na koniec kwietnia, kiedy tenisiści będą rywalizować także na kortach ziemnych w imprezie ATP World Tour 500 w Barcelonie.
Drugi z dodatkowych tygodni zimowej przerwy da zlikwidowanie sześciodniowej przerwy między turniejem w hali Bercy, a ATP World Tour Finals. Oznacza to, że wprost z Paryża niektórzy zawodnicy udadzą się do Londynu, a losowanie grup mastersa nastąpić może nawet dopiero na dzień przed jego rozpoczęciem.
- Bilety na londyński turniej sprzedają się w całości z dużym wyprzedzeniem, zanim wiadomo kto z kim będzie grał i kiedy. Dlatego planowane zmiany nie powinny odbić się na frekwencji na trybunach. Nie widzimy więc powodów do niepokoju - zapewniał Helfant, przecinając wszelkie spekulacje na temat ewentualnych przesunięć i zmian dotyczących imprezy w hali Bercy.
REKLAMA
- Wcześniej nie rozmawialiśmy z Paryżem na temat rozgrywania finału w sobotę zamiast w niedzielę. Nie proponowaliśmy też, by zmienili nawierzchnię na wolniejszą, zbliżoną do tej w O2 Arena. Przynajmniej obecnie nie widzimy takiej potrzeby - dodał.
Ta ostatnia zmiana wzbudza najwięcej kontrowersji, bowiem w Bercy gra się na bardzo szybkich kortach, a do tego właśnie tam zazwyczaj wyłaniani są ostatni uczestnicy mastersa.
Tenisiści będą musieli się więc przemieścić tylko między Paryżem a Londynem, przynajmniej tak będzie w latach 2012-13.
Później sytuacja może się skomplikować, jeśli impreza zmieni miasto i kontynent (poprzednio rozgrywana była w Szanghaju, a wcześniej choćby w USA).
- ATP World Tour Finals jest jedynym turniejem należącym obecnie do ATP Tour i przez trzy lata na pewno zostanie w Londynie. Na razie zatwierdziliśmy kalendarz na lata 2012-13 i nie zastanawiamy się jeszcze co będzie później. Poza tym jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, jak organizuje go Londyn - ucina pytania o przyszłość turnieju masters Helfant.
REKLAMA
pk
REKLAMA