Kibice Legii przeciwko odpowiedzialności zbiorowej
Kuriozalna decyzja - tak kibice Legii Warszawa komentują zamknięcie warszawskiego stadionu dla publiczności. Decyzję taką podjął wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski.
2011-05-05, 16:46
Posłuchaj
Piątkowy mecz piłkarskiej ekstraklasy Legia Warszawa - Korona Kielce (godz. 20.00) odbędzie bez udziału publiczności - poinformował wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski.
Stowarzyszenie kibiców wini organizatorów
Szef Stowarzyszenia Kibiców Legii Warszawa Michał Wójcik uważa, że taka decyzja wojewody dotyka nie tylko łamiących przepisy, ale wszystkich kibiców. Wójcik tłumaczył na konferencji prasowej, że karanie wszystkich kibiców przez zamknięcie stadionu jest stosowaniem odpowiedzialności zbiorowej.
- To tak jakby po kradzieży kieszonkowej w autobusie linii 116 zażądać zlikwidowania linii 116. To jest ta sama logika - stwierdził Wójcik.
Ponadto kibice stołecznej drużyny mówili na konferencji prasowej, że powodem wejścia na płytę boiska nie była agresja. Kibice chcieli się cieszyć ze zwycięstwa ze swoimi piłkarzami, ale tego nie przewidzieli organizatorzy - mówił Wójcik.
REKLAMA
Zdaniem Stowarzyszenia mecz w Bydgoszczy był źle przygotowany, między innymi było za mało ochroniarzy, żeby powstrzymać kibiców, którzy wbiegli na płytę boiska. Według działaczy Stowarzyszenia kibice Legii chcieli jedynie cieszyć się z piłkarzami ze zwycięstwa swojego klubu.
Przyznali jednak, że wbieganie na boisko, zapalanie rac jest nielegalne. Dodali jednak, że Stowarzyszenie nie jest odpowiedzialne za zapewnienie bezpieczeństwa na terenie stadionu i nie może odpowiadać za zachowanie poszczególnych kibiców.
Zamieszki po finale Pucharu Polski
We wtorek po finałowym spotkaniu o Puchar Polski w piłce nożnej w Bydgoszczy kibice zdemolowali stadion Zawiszy. Opóźniona została również ceremonia wręczania trofeum piłkarzom Legii Warszawa, którzy w rzutach karnych pokonali poznańskiego Lecha.
Chuligani już przed meczem rzucali petardami w kierunku między innymi ochroniarzy, fotoreporterów oraz w autokar z piłkarzami Lecha.
REKLAMA
Nie przestali także po pierwszym gwizdku sędziego. Jeszcze przed ostatnim rzutem karnym wielu fanów ze stolicy wbiegło na murawę. Na boisko wbiegli też później kibice Lecha Poznań. Na szczęście nie doszło do bezpośredniego starcia dwóch zwaśnionych grup.
Jednak pseudokibice Lecha zaczęli niszczyć zajmowaną przez siebie trybunę. Wyłamali płoty, wyrywali siedziska, rozbijali głośniki. Policja zmuszona była do oddania strzałów ostrzegawczych. Sytuacje udało się opanować dopiero po kilkunastu minutach. Między innymi dzięki użyciu przez policję armatki wodnej.
Mecz w Bydgoszczy odbył się pomimo negatywnej opinii policji.
REKLAMA
man, IAR, legia.com, polskieradio.pl
REKLAMA