Władze Legii Warszawa chcą odszkodowania
Legia Warszawa zapowiada, że będzie domagała się odszkodowania za straty spowodowane zamknięciem jej stadionu dla publiczności.
2011-05-06, 10:30
Posłuchaj
Zarówno przedstawiciele Legii Warszawa, jak i Lecha Poznań nie zgadzają się z decyzją władz samorządowych, nakazującą zamknięcie ich stadionów na najbliższy mecz ligowy. Władze stołecznego klubu będą dodatkowo domagać się odszkodowania od władz województwa.
Prezes Legii Warszawa Paweł Kosmala nie chciał powiedzieć, o jaką kwotę będzie się upominać jego klub. Zapewnił o chęci współpracy z władzami, ale uważa, iż decyzja była krzywdząca dla klubu i nie zgadza się z argumentami wojewody. Dodał, że na decyzji władz ucierpieli głównie normalni sympatycy piłki, a nie pseudokibice. Podkreślił również, że po zamknięciu stadionu Legia stała się również ofiarą stadionowych chuliganów.
Wojewoda mazowiecki nie zamierza jednak wycofywać się z decyzji o zamknięciu stadionu Legii. Po spotkaniu z prezesem klubu powiedział, że ta decyzja była konieczna ze względu na bezpieczeństwo na stadionie. Jacek Kozłowski wyraził nadzieję, że więcej takich decyzji nie będzie musiał podejmować. Zaznaczył, że umówił się na kolejne spotkania z prezesem Legii przed następnymi meczami.
Tymczasem prezydent Poznania Ryszard Grobelny uważa, że decyzja o zamknięciu stadionu Lecha ma charakter polityczny i nie ma podstawy prawnej. Prezydent wczoraj wydał zgodę na organizację sobotniego meczu. Zdaniem wojewody wielkopolskiego, tym samym złamał on prawo, bo decyzja powinna być znana co najmniej tydzień przed imprezą.
REKLAMA
Dziś Grobelny nie chciał oceniać, czy doszło do naruszenia przepisów. Powiedział jedynie, że zgoda na mecz została wydana natychmiast po tym, jak do urzędu wpłynęły wszystkie opinie, w tym pozytywna opinia policji. Wydał ją Komendant Miejski Policji. Urzędnicy nie znają natomiast negatywnej opinii Komendanta Wojewódzkiego. Grobelny twierdzi, że wyczerpał się model współpracy z poznańskimi kibicami. Jednocześnie dodał, że z fanami piłki nożnej trzeba jednak dyskutować, nie można ich bowiem wyrzucać na margines społeczny.
ah
REKLAMA