Novak Djoković witany niczym król
Około 100 tys. kibiców witało w poniedziałek w Belgradzie wracającego ze zwycięskiego turnieju w Wimbledonie Novaka Djokovicia.
2011-07-04, 23:08
Z lotniska na plac przed parlamentem tenisista jechał odkrytym autobusem, a podróż trwała... dłużej niż lot z Londynu.
Autobus co chwilę zatrzymywał się, by Novak Djoković mógł odpowiedzieć na pozdrowienia. Tłum skandował jego przydomek: "Nole, Nole".
- To absolutnie niewiarygodne. Na zawsze zapamiętam to powitanie, za które jestem wam dozgonnie wdzięczny. Jesteście najlepsi na świecie, bo tylko kibice serbscy potrafią tak świętować - mówił Djoković, który od poniedziałku jest liderem światowego rankingu.
- To wy sprawiliście, że ten dzień stał się moim najszczęśliwszym dniem w życiu - dodał 24-letni tenisista, unosząc do góry zdobyty w Wimbledonie puchar.
REKLAMA
Djoković pozostanie kilka dni w kraju, po czym pojedzie do Halmstad, gdzie z reprezentacją Serbii, broniącą Pucharu Davisa, zagra w ćwierćfinale tych rozgrywek ze Szwecją.
W tym roku Djoković triumfował już w ośmiu turniejach, w tym dwóch wielkoszlemowych (Australian Open, Wimbledon), wygrał 48 meczów, a tylko jeden przegrał.
W finale na kortach trawiastych Wimbledonu Djoković w znakomitym stylu pokonał Hiszpana Rafaela Nadala 6:4, 6:1, 1:6, 6:3. Jednak brytyjski "Times" zauważa, że Nadal ostatnie dwa mecze wielkoszlemowego turnieju grał z pękniętą kością stopy. Kontuzji miał się nabawć w ćwierćfinale, ale uznał, że lepiej ją przemilczeć. Informacji nikt nie potwierdza, ale "Times" z reguły ma dobrych informatorów w sztabie Hiszpana, bo Rafa pisze dla "Timesa" bloga. O rzekomej kontuzji i jej znaczeniu dla porażki milczą jednak hiszpańskie media.
REKLAMA
man, gazeta.pl, Times, PAP
REKLAMA