Gorzkie słowa Tomasza Frankowskiego

2011-08-07, 13:30

Gorzkie słowa Tomasza Frankowskiego

Tomasz Frankowski dał zwycięstwo swojej drużynie w meczu z Lechią. Jednak sam zawodnik nie kryje oburzenia postawą kibiców.

Efektowna bramka dająca wygraną z Lechią była 35. trafieniem "Franka" w barwach Jagiellonii i 150. w ekstraklasie. Do będącego przed nim w klasyfikacji najskuteczniejszych zawodników w historii ligi Kazimierza Kmiecika  zawodnikowi Jagiellonii brakuje już tylko 3 goli.

- Kazik to mój dobry znajomy. Po tym jak wróciłem do Jagiellonii spotkaliśmy się w Krakowie i powiedziałem mu, że może spać spokojnie, bo takiej opcji abym go złapał nie ma, a tu proszę, niecałe trzy lata później mam go na wyciągnięcie ręki. Przy obecnej formie strzeleckiej powinienem go dogonić jeszcze w tej rundzie - deklaruje „łowca bramek”.

Napastnik nie wydawał się po meczu jednak do końca szczęśliwy, a wszystko za sprawą tego, co działo się na trybunach w trakcie meczu.

- Spotkanie mam wrażenie rozgrywane było na wyjeździe. Nie wiem komu jest potrzebny ten konflikt z kibicami, bo na pewno nie nam. Gdy w zeszłym sezonie kibice dopingowali nas od pierwszej do ostatniej minuty łatwiej zdobywało się punkty. Niestety teraz wieszają transparenty, rzucają epitetami w piłkarzy, wychodzą ze stadionu. Jest to fatalne co się dzieje, a my mając drużynę co najwyżej na środek tabeli robimy wszystko, by być wyżej i jest to za mało?- pyta retorycznie „Franek” -  Przykro. Jeżeli sądzą, że mamy zespół, który może walczyć o mistrzostwo to są w błędzie. Każda wygrana u siebie, czy też na wyjeździe jest sukcesem Jagiellonii, ale tak niestety widocznie nie jest - zakończył Frankowski.

 

pk, Jagiellonia Białystok

Polecane

Wróć do strony głównej