Zrozumcie, te pijaki popsuły mi święta
Trener FC Koeln przyznał, że klub musi pomóc Sławomirowi Peszce w powrocie do normalnej dyspozycji psychicznej. Franciszek Smuda raczej nie widzi piłkarza w składzie na Euro.
2012-04-10, 17:00
Posłuchaj
Polski piłkarz został odsunięty od drużyny po  incydencie, do jakiego doszło w sobotę. 
 Peszko trafił na policję w Kolonii i spędził kilka godzin w izbie  wytrzeźwień po kłótni z taksówkarzem. Do zdarzenia doszło po meczu  ligowym z Werderem Brema (1:1). Jak się okazało w niedzielę, Peszce  towarzyszył inny reprezentant kraju Marcin Wasilewski, ale jego klub -  Anderlecht Bruksela - nie zamierza wyciągać żadnych konsekwencji. 
 Inaczej wygląda sytuacja Peszki, który został odsunięty od drużyny na  wtorkowy mecz z Mainz. Norweski szkoleniowiec FC Koeln  podkreślił jednak, że zamierza wspierać polskiego pomocnika. 
 - Slavo wie, że zachował się bardzo źle i nieprofesjonalnie. Popełnił  wielki błąd. Nie zagra przeciwko Mainz, ale co będzie później, to  zobaczymy. Na razie zawodnik jest zdruzgotany. Myślę, że musimy mu  pomóc, aby wrócił do normalnej dyspozycji psychicznej - powiedział  Solbakken. Jego wypowiedź zamieściła oficjalna strona klubu. 
 Wiadomo już, że w spotkaniu w Moguncji Peszkę zastąpi niemiecki pomocnik  Kevin Pezzoni. Dla drużyny z Kolonii to bardzo ważne spotkanie - zespół  broni się przed spadkiem. Po 29 kolejkach zajmuje 16. miejsce (29 pkt),  oznaczające konieczność gry w barażach o utrzymanie w Bundeslidze. 
 Polak już wcześniej - za pośrednictwem oficjalnej strony klubu - przeprosił za swoje zachowanie.  
"Znalazłem się w niewłaściwym czasie, w złym miejscu i zachowałem się  nieprofesjonalnie. Taki jest fakt. Popełniłem błąd i bardzo tego żałuję"  - oświadczył Peszko. 
 Zaznaczył, że akceptuje decyzję władz klubu i sztabu szkoleniowego o  odsunięciu od składu na mecz z FSV Mainz. 
 W niedzielę selekcjoner drużyny  narodowej Franciszek Smuda zapowiedział, że usunie obu zawodników z  kadry i nie zabierze na mistrzostwa Europy. Teraz w wywiadzie dla sport.pl stwierdza, że zanim podejmie ostateczną decyzję w tej sprawie osobiście sprawdzi co się wydarzyło.
- Umówiłem się z policją, pojadę w środę na posterunek i osobiście wszystko sprawdzę. Jeśli potwierdzą się informacje niemieckiej prasy, moją niedzielną decyzję będzie można uznać za obowiązującą - dodaje selekcjoner.
Franciszek Smuda nie daje wiary również przeprosinom jakie Peszko złożył na stronie klubu.
 - Przede mną też klękał, jak ostatnio nawywijał. To już  koniec. W jego przypadku nawet nie ma czego sprawdzać. Sprawa jest  ewidentna. Nie chcę pijaków w kadrze. Zrozumcie, te pijaki popsuły mi  święta - powiedział trener w wywiadzie dla sport.pl.
Selekcjoner w Duesseldorfie będzie obserwował Adama Matuszczyka, a w Dortmundzie zobaczy spotkanie na szczycie ekstraklasy Borussia - Bayern Monachium, w którym wystąpią Robert Lewandowski, Łukasz Piszczek i Jakub Błaszczykowski.
Dyrektor reprezentacji ds. kontaktów z mediami Tomasz Rząsa stwierdził, iż oficjalnego komunikatu w tej sprawie można się spodziewać dopiero po powrocie Smudy z Niemiec.
ah, PAP, sport.pl, IAR